Animela Animela
690
BLOG

Lucciola i Jenny

Animela Animela Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Trudno powiedzieć, żebym się zachwycała Korą i Maanamem. To znaczy - w latach osiemdziesiątych, w czasach młodości dumnej i durnej, radośnie bawiłam się przy rytmach "Lucciola" i "Cykad na Cykladach". Zresztą: trudno, żeby nie - zwłaszcza "Cykady" urzekały Polaków niewidzianą nigdy egzotyką. Cyklady, noc, upał - i te cykady, których mieliśmy nigdy nie zobaczyć ... bo przecież PRL. Tyle, że Kora miała dziwną wadę wymowy: wszystko w jej ustach brzmiało, jakby właśnie jadła wielką kluchę. Infantylnie i jakoś tak ... nie z polska. Ale melodyjki były super i słowa takie łatwiutkie, wpadające w ucho ... A skąd ta Lucciola? A tego to pewnie nikt nie wie, łącznie z autorem :)

Z obszaru infantylizmu mogę też przywołać Edytę Bartosiewicz i jej "Jenny". Jeny, ależ to było ... słabe :) Dlaczego Jenny? No przecież to oczywiste: rymowało się ze "zmieni" i brzmiało tak z angielska. A trzeba pamiętać (lub po prostu wiedzieć), że lata dziewięćdziesiąte, zwłaszcza pierwsza połowa, to był czas, kiedy nawet bardzo poczytni polscy autorzy próbowali swoich sił pod angielskimi pseudonimami - dotyczyło to zwłaszcza pisarzy s-f. Po prostu: wszystko co angielskie wydawało się lepsze. I lepiej się sprzedawało.

Pamiętam wywiad z wokalistką Varius Manx po ukazaniu się "Orła cień". Pamiętają Państwo? "Widziałam orła cień, do góry wzbił się niczym wiatr" ... To były czasy, kiedy nie wszyscy dziennikarze byli tak odmóżdżeni jak dziś i  Kasia Stankiewicz prawie się popłakała na wizji, bo była przyciskana o ten cień, co się wzbił do góry!

Oczywiście, że od wielu już lat w przestrzeni publicznej funkcjonują teksty, które są o wiele bardziej infantylne i - nie bójmy się tego słowa - głupie. Ba: prawda jest taka, że piosneczki dzisiejszych gwiazdek składają się w 99% z infantylizmu, głupoty i braku umiejętności wokalnych, ale też nie biegają one za kultowe.

To jednak robi różnicę ...

P.s. Właśnie przeczytałam na gazeta.pl, że zakonnicy na trawniku postawili tabliczkę ostrzegającą o okresowym rozpylaniu monotlenku diwodoru - i poskutkowało!!!  Ludzie się przestraszyli żrącej substancji i nie wyprowadzają na trawnik swoich psów :) To dopiero jest dowód na całkowity upadek nauczania :)

P.s. 2. Monotlenek diwodoru oznacza wodę :)

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura