matthew88 matthew88
702
BLOG

Rozmowa z Trzaskowskim to połowiczny sukces Stanowskiego

matthew88 matthew88 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Wczorajsza debata Stanowski -Trzaskowski, miała być przełomowa. I dla prezydenta Warszawa, który pojawił się u mediów sobie nieprzychylnych, ale i dla Stanowskiego, który bardzo o nią zabiegał. Jak wyszło? Po komentarzach w mediach społecznościowych; niespecjalnie, ale Kanał Zero jak zawsze broni się i swoją bezstronność. Ale w mojej ocenie, to tylko połowiczny sukces Stanowskiego. Dlaczego?

Bo może sobie wreszcie odhaczyć ostatniego kandydata, z którym debatował. I to jego sukces, że dalej w erze wielkich telewizji, jego internetowe dzieło, wykonało taką robotę. Sama rozmowa miała chyba więcej minusów niż plusów. Na te ostatnie z całą pewnością należy uznać fakt, że Trzaskowski nie skrewił, że przyszedł. Jest prawdopodobieństwo, że pomogła mu w tym nie tylko afera Nawrockiego, ale i też ton komentarza, w jakim szef Kanału Zero, skrytykował kandydata PIS. Liczył on na to, że to sprawi, iż trochę ulgowo został on potraktowany. I został, ale o tym za chwilę. Z plusów jeszcze to, że udało się w miarę przemilczeć kwestie PIS, choć widziałem, że Trzaskowskiego aż nosi, by go poruszyć, a i Stanowski gdzieś z tyłu głowy, miał taką ochotę. Ale na tym należy skończyć pochwały. 

Na minus na samym początku należy uznać fakt, że dla osoby wahającej się, znającej mniej więcej scenę polityczną i oglądającą wczorajszą rozmowę, Trzaskowski mógł się wydać miłym, spokojnym gościem, takim ludzkim. Kolegą z podwórka, sąsiadem. Poszedł on do Stanowskiego z myślą, że właśnie tych niezdecydowanych przekona gadką, że można zmienić poglądy, bo czasy się zmieniły i, że w sumie to on jest za konserwatystami, że jest za tym, co katolickie, że on w zasadzie to nie do końca zgadza się z rządem i ma wielką cierpliwość do koalicjantów. I to osiągnął; oglądający człowiek właśnie dostał takie przekaz. Nie za bardzo przeszkadzający Stanowski, w kwestiach spornych, nie dobijający kandydata i cisnący go do końca. Pozwolił on w zasadzie, aby Trzaskowski sam ułożył sobie scenariusz, a jeśli kandydat Krzysztof go miał, to szybko go stracił. Owszem, formuła spotkania była taka sama jak ze wszystkimi, ale uważam, że po aferze z Nawrockim, Stanowski nieco inaczej patrzy na włodarza stolicy. Sądzę, że bardziej złodziei widzi w PIS, a w KO to cwaniacy, ale stosujący metody takie same, jak wszyscy. Najbardziej bulwersował mnie fakt, że na odepchnięcie krytyki, że ogólnie to z jego środowiska nikt nie obraża wyborców PIS, zabrakło stanowczej reakcji prowadzącego. I na koniec kwestia kłopotów przy zadawaniu pytania od widzów; może to przypadek, ale symboliczne odczucie jest.

Ogólnie debata do zapomnienia. Z wielkiej chmury mały deszcz.

matthew88
O mnie matthew88

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka