W ostanich latach a szczególnie jeszcze w latach rządów PIS i pierwszej kadencji rządów PO ( 2007-11) ujawniła się moi zdaniem grupa osób zgromadzonych wokół "salonu", której jedynym celem jest za każdym razem mówienie i pisanie o PIS. Mało tego można zauważyć, że pośród wypowiedzi takich osób często można zobaczyć agresję, nerwowość czy po prostu opętanie na punkcie partii Kaczyńskiego. Ostatnio wśród osób "opętanych" na punkcie Prawa i Sprawiedliwości prym wiódł Stefan Niesiołowski. Jednak ostatnio patrząc szczególnie po wpisach na blogach miejsce na równi z marszałkiem powinien zająć senator PO Jan Filip Libicki.
Po kilku wpisach senatora można zauważyć, że od momentu opuszczenia przez niego ostatecznie szeregów PIS-u ( nie mówię tu o jego uczestnictwie w Polsce Plus) widać jego zajadłość i złość jaką "kipi" Libicki. A od momentu jego wstąpienia w szeregi Platformy Obywatelskiej widać tą złość i agresję bardzo dobitnie. Analizując taki przypadek warto by zadać sobie pytanie: czy zadaniem posła bądź senatora jest opluwanie i kipienie z nienawiści do przeciwnika politycznego ( w większości zwolennika PIS) czy działanie dla dobra wyborców?. Odpowiedź wydaje się jasna, bo patrząc na dzisiejsze czasy niestety rola polityka to tylko w niewielkim stopniu posługa w imieniu narodu. Nawet blogi stały się polem bitwy na słowa polityków na polityków. A tutaj właśnie np. pan senator Libicki zamiast wykorzystywać bloga do przedstawiania swojej wizji państwa czy konkretnych pomysłów jak je zreformować praktycznie w każdym poście omawia problemy PIS-u czy wylewa swoje żale dotyczące tej partii. Ba, nawet ostatnio można zauważyć krytykowanie niektórych duchownych, a w tej krytyce zauważyć można, że Libicki przyjmuje punkt widzenia "salonu". Niestety w ostatnich czasach "opętanych" polityków władzy na punkcie przede wszystkim PIS przybywa i w ciągu rozpoczętej kadencji prócz senatora Libickiego ich liczba może wzrosnąć....Ale to oczywiście dla dobra jedynej, słusznej partii.
Inne tematy w dziale Polityka