W ostatnim czasie marszałek Sejmu Ewa Kopacz ogłosiła zmiany dot. zasad postępowania etycznego dla polskich parlamentarzystów. Posłowie, którzy nadużywają "wulgarnego" języka w Sejmie mają być karania nie tylko upomnieniami, ale też niezbyt jeszcze jasno określonymi karami pieniężnymi. A jak wszystkim wiadomo nasi rodzimi posłowie nie zachowują się w sposób, który przystoi osobie publicznej.
Ja w takie zmianie regulaminu poszedłbym jeszcze dalej, bo moim zdaniem takie propozycje kar raczej nie zadziałają na naszych posłów. Dlaczego?. Bowiem niektórzy z nich zasiadają w sejmowych ławach już bardzo długi czas i doskonale wiedzą jak sprawić, by w kwestiach dobrego wychowania ominęła ich sprawiedliwość. Są po prostu wyrafinowani i przebiegli; także i wtedy nawet, gdy zmienią się przepisy. Ja taki katalog zmian w zachowaniu posłów zmieniłbym jeszcze bardziej radykalnie: otóż nie tylko karałbym posłów grzywną bądź upomnieniem, ale za wielokrotnie obrażanie nie tylko swoich kolegów po fachu w Sejmie ( dotyczyć to może też ogólnie społeczeństwa, ludzi, którzy mogą być dotknięci takim nieprzyzwoitym zachowaniem parlamentarzystów) powinni w takiej sytuacji zdać mandat poselski a na nich miejsce powinien do Sejmu wejść poseł lub posłanka, którrzy zajęli kolejne miejsce w wyobrach. Takim przykładem posła, który takiej mojej propozycji powinien podlegać jest pan Niesiołowski, który zasiadając ponownie w Parlamencie od 2005 r. zdążył już naobrażać wiele razy nie tylko posłów, ale też zwykłych ludzi nazywając ich idiotami, barbarzyńcami itp. Niestety jak zwykle w takich sytuacjach Niesiołowski robił się mało medialny, skrywał się za "spódnicą mamusi" jakim jest szef PO a obrywał często np. Palikot promujący się mimo chamskich zachowań w mediach i nie chowający się nigdzie. Tak wprowadzona zmiana mówiąca o usunięciu za takie zachowanie w Sejmie może ograniczyła by chamskie wypady Niesiołowskiego, który obraża nie tylko posłów, ale też Polaków w ogóle. Bo niestety wyborcy nie wyciągają wniosków i mimo krytyki bezmyślnie na niego głosują zapewne chcąc mieć spokój.
Parlamentarzyści powinni też być karani za lenistwo, które na każdym kroku w Sejmie widzimy. Lenistwo to objawia się według mnie w prosty sposób: rzadko pojawiają się na komisjach sejmowych, albo wpisują się na listę, że są a tak naprawdę sali posiedzeń komisji ich nie ma. A za to biorą publiczne pieniądze. Zachowanie takie powinno się ukrócić w taki sam sposób jak upomnienie czy grzywna, ale też w ostateczności, gdyby zachowanie się powtarzało wygaśnięciem mandatu. Takie kary może zwiększyły by dyscyplinę posłów i w tej sprawie. Bo też należy wspomnieć, że nawet jak posłowie są na komisjach sejmowych to w rzeczywistości się nudzą; siedzą, dłubią w nosie zapewne i czekają na koniec posiedzienia biorąc oczywiście nasze publiczne pieniądze za to. Takie zachowanie też należy ukrócić.
Oczywiście moja sugestia przejdzie obok wszystkich zainteresowanych, bo Sejmie panuje taka znieczulica na propozycje składane przez obywateli. A to należało by zmienić.
Inne tematy w dziale Polityka