Wydarzenie a właściwie wywiad Jarosława Gugały z Polsatu z Joachimem Brudzińskim emitowany był kilka tygodni temu. Pewnie bym tego nie wspominał, ale dzisiaj przeczytałem w internecie informację, że był to wywiad bardzo gorący, który mógł elektryzować. A nawet można powiedzieć więcej. Mógł w osobach go oglądających emocji strachu i bojaźni jak daleko może posunąć się sfrustrowany publicysta i dziennikarz.
Sam owego wywiadu Gugały z politykiem PIS nie widziałem, ale po informacjach w internecie można odnieść wrażenie, że coraz bardziej, gdy z każdą chwilą może stać się realny powrót do władzy PIS ( przy realnych spadkach w sondażach PO co widzimy), dziennikarze i publicyści prorządowi stają się coraz bardziej agresywni i emocjonalni. Przed wyborami w 2011 r. kiedy PIS mógł realnie wygrać swoją emocjonalność i zarazem niekompetencję pokazał Tomasz Lis. Tym razem mimo, że do wyborów daleko podobne "schorzenia" pokazał Gugała. Nie tyle nie starał się zachować kulturalnie, co przede wszystkim nie zachował szacunku i zrozumienia dla osoby o innych poglądach od niego. Teraz można sobie zadać pytanie: kto będzie następny??.Który z dziennikarzy??. Bo w kolejce czeka jeszcze kilku, którzy tłumią w sobie antypisowskie emocje, ale niedługo mogą je ujawnić. Można tu przytoczyć takie nazwiska jak Kolenda - Zaleska, Justyna Pochanke czy inni.Niestety takie zachowania dziennikarzy, które widzą przecież miliony przed telewizorami mogą skutkować podburzaniem antypisem społeczeństwa co potem przekłada się na agresję antypisowską u ludzi i jest pokazywana na ulicy. A takimi zachowaniami dziennikarze nawet nie zdają sobie sprawy, że są czynnikiem w wywoływaniu agresji u społeczeństwa.
Pan Gugała został odsunięty z tego co się dowiadujemy od prowadzenia programu "Gość Wydarzeń" i teraz trzeba mieć nadzieję, że inni dziennikarze i publicyści nie pójdą w jego ślady.
Inne tematy w dziale Polityka