Ciąg dalszy przepychanek i słownych deklaracji odnośnie bojkotu ukraińskiej części mistrzostw Europy w piłce nożnej. Sprawa poruszająca wielu kibiców i osób zainteresowanych bowiem ma wyraźnie kontekst polityczny. Wiele krajów deklaruje udział w bojkocie. Zrobiły to już m.in: Austria czy Holandia, wahają się cały czas Niemcy. Niestety w tej sprawie najwięcej do powiedzenia powinna mieć Polska jak współgospodarz turnieju, ale zachowanie naszych władz jest nadzwyczaj bierne.
Polska i Ukraina, kiedy dowiedziały się, że została gospodarzami EURO 2012 wyobrażali sobie zapewne świetlaną przyszłość. I rzeczywiście tak było, władze nastawione wyraźnie ku Zachodowi coraz bardziej oddalające się od Rosji. Niestety w późniejszych latach zapomniano o tym, że niestety władze w Kijowie mogą się zmienić postępować mało demokratycznie ze szkalującą ją wcześniej opozycją. A to może wywołać pretensje wśród państw zachodniej Europy. Niestety nie zdawał sobie z tego sprawy premier Tusk a od dojścia do władzy Janukowycza oddalanie od Zachodu a przybliżanie do Rosji nastąpiło powoli. Ta powoloność znacznie uśpiła czujność premiera, który teraz, gdy jest już po wszystkim nie ma za bardzo dużego pola manewru. "Męska" rozmowa z prezydentem Ukrainy nic tu nie da, bowiem wtedy oskarżeni bylibyśmy o wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Także tutaj trzeba wytknąć premierowi Tuskowi bierność w zachowaniu tuż po zmianie władzy na Ukrainie i nie przyglądaniu się jej poczynaniom spokojnie i stale od samego początku.
Informacje o ewentualnym bojkocie moim zdaniem nic nie zmienią ws. organizacji imprezy. Odbędzie się ona sprawnie, bowiem piłkarska centrala w osobie Platiniego będzie z każdym dniem, z większą mocą starała się oddzielić sprawy polityczne od piłkarskich i udowodnić przede wszystkim, że UEFA działa bez podziałów, bez zmian decyzji, po prostu bez zarzutu ( a takiej sytuacji na miesiąc przed imprezą, żeby przenieść ją w inne miejsce jeszcze nie było). Poza tym prestiż Ukrainy w kwestii kraju, który może sprawnie i pięknie przeprowadzić piłkarska imprezę już dawno przygasł. A apogeum osiągnął w czasie procesu Julii Tymoszenko. Resztki zaufania straciły do niej prawie wszystkie kraje europejskie i przyciąganie na siłę europejskich liderów na Ukrainę niczego by nie zmieniło. Odczucia dalej były by negatywne. Poza tym kibice dalej traktują i raczej będą traktować Ukrainę jako daleki kraj, bardzo odległy z całkowicie obcą kulturą i historią nie mającą nic wspólnego z historią zachodniej Europy ( także w kwestii sportowej). Tak więc trzeba deklaracje o bojkocie uszanować i nie krytykować ich, bowiem obojętnie jak sytuacja by się potoczyła nie zmieniła by obecnego oblicza Kijowa. Tylko Polska dalej będzie bronić biernie sąsiada starając się jak zwykle zachować święty spokój...
Inne tematy w dziale Polityka