Przepychanek na linii parlamentarzyści - "Solidarność" ciąg dalszy. Swoje pięć minut poprzez blokowanie wyjścia z Sejmu mieli związkowcy. Teraz już po wszystkich piątkowych głosowaniach mają parlamentarzyści. I od razu wytaczają ciężkie działania. Bowiem chcą skarżyć związek za celowe i przymusowe siedzenie w Sejmie 1,5 godziny dłużej niż chcieli by siedzieć. Według mnie taki kaliber sprawy, jaki poruszyli posłowie czujący się internowani jest bardzo spory, ale posłowie jej dokładnie nie przemyśleli.
Ale po kolei: takie wnioski mówiące o odszkodowaniu złożyło kilku posłów Platformy Obywatelskiej. Są to m.in: Marcin Święcicki, Józef Lassota czy znany od paru dni z uderzenia go kijem Paweł Suski. Te wnioski są niczym w porównaniu z moim zdaniem i śmiesznym i trochę absurdalnym wnioskiem czy podsumowaniem działań wobec związkowców, z jakim wystąpiła pani poseł Magdalena Kochan ( również PO). W "Fakcie" opowiedziała, że dramatem największym w tym czasie była dla niej kolejna noc spędzona w Warszawie. Ale noc spędziła nie jak większość w takiej sytuacji w ciasnym domu u znajomego czy na dworcu (jeśli jest się przejazdem w danym mieście), ale w dobrze wyposażonym, wynajętym mieszkaniu w Warszawie, po czym rano wróciła do domu samolotem. A wszystko to z pieniędzy oczywiście podatników. Analizując "dramatyczny" przypadek pani Kochan można mieć wrażenie, że posłowie z nas kpią. Nie dość, że są aroganccy to jeszcze bawią się co moim zdaniem można uznać za czas poza pracą spędzony poza Sejmem na koszt podatnika ( wynajmując mieszkania czy samoloty prywatne) a co według mnie powinno być zmienione ostrymi regulacjami prawnymi mówiącymi o tym, żeby poseł sam płacił za takie przyjemności skoro zarabia krocie. Albo jak już łożą na to wszyscy to przynajmniej bezczelnie nie marudził.
Po drugie: moim zdaniem analizując ogólnie te wszystkie wnioski o odszkodowanie można dojść do następujących konkluzji: posłowie powinni przy tej okazji uderzyć się w piersi i przeprosić wyborców oraz radykalnie i natychmiastowo zmienić swoje postępowanie. Bo nie dość, że sami głosując tak jak wymaga tego partyjne polecenie ( tak jest praktycznie przy wszystkich głosowaniach) i mówią wszystkim, że dłuższa praca nam się opłaci to sami postępują wręcz odwrotnie; uciekają szybko z Sejmu chcąc być tutaj jak najkrócej( chociaż powinni być do końca jeśli taki mają plan pobytu sejmowego) i pokazują, że jednak trzeba pracować krócej. Poza tym biorą ciężko zarobione pieniądze podatników na różnego rodzaju przyjemności poza Sejmem i marudzą bezczelnie opowiadając o tym tablodiom i żadąjąc za "internowanie" tylko 1,5 godziny dłużej pieniędzy. Takie zachowanie uważam za obrzydliwy skanadal i domagam się przy tej okazji zmiany prawa. Bowiem poseł biorąc duże pieniądze od podatnika powinien świecić przykładem. A nie szukać: jak tu zrobić aby się nie narobić, aby jak najkrócej pracować a mieć czas na przyjemności. Na koniec powiem krótko: takie wnioski ( przynajmniej pani Kochan ) powinien trafić do kosza, bowiem jest żałosny i bezczelny a państwo powinno dokładniej przyjrzeć się czy zarobki posłów odpowiadają ich faktycznej pracy.
Inne tematy w dziale Polityka