Dzisiaj mijają równe 2 lata od zaprzysiężenia prezydenta Komorowskiego. Niektórzy komentatorzy i publicyści 2 lata jego funkcjonowania ocenili już kilka dni temu, ja zaś czynię to w równie w 2-lecie jego prezydentury. Ocenić Komorowskiego w mojej opinii można różnie; jedni oceniają go pozytywnie lub wręcz idealnie (przykład: W. Kuczyński, który wychwala go pod niebiosa), inni negatywnie. Ja stwierdzę inaczej; jest to moim zdaniem jak do tej pory prezydent nijaki; nie odznaczający się niczym szczególnym, będący jedynie wypełnieniem tego, że konstytucja mówi wyraźnie, że taki urząd w Polsce istnieje.
Można także wywnioskować po działaniach, spotkaniach Komorowskiego w ciągu 2 latach jego prezydentury, że jest to prezydent chcący scalić wiele różnych poglądów w myśl jego hasła z kampanii prezydenckiej: zgoda buduje. Próbuje dzięki owym próbom scalania pomysłów wypracować zgodę, która ma budować. Jednak niestety tak sądze próby te jak dotąd były zupełnie nieudane. Owszem, odbywały się konsultacje w wielu sprawach, ale koompletnie nic nie wniosły i można by rzec, że ich organizowanie to była strata czasu. Bowiem i tak na końcu Komorowski podpisywał ustawy autorstwa rządu, z których zdecydowana większość nie zawierała poprawek opozycji.Prezydent raz próbuje wyciągać rękę i zainteresować się rodzinami wielodzietnymi, teraz związkami partnerskimi, raz próbuje integrować się z młodzieżą na Woodstocku, a innym razem można go spotkać w otoczeniu hierarchów Kościoła. Komorowski próbując te poglądy scalić, moim zdaniem może postępować wbrew własnym poglądom, decydując się m.in. na w ogóle rozmowę o związkach partnerskich. Zgodzić się można z niektórymi dziennikarzami, że Komorowski nie ma własnego zdania. Z tym zgadzam się w zupełności. Jednak dzieje się tak z prostego powodu: nie chce z żadną grupą polityczną czy społeczną zadrzeć; chce, by wszyscy go lubili nie mieli do niego pretensji. To obraca się na niekorzyść prezydenta, bowiem już ma przeciwko sobie związkowców za podpisanie ustawy o podwyższeniu wieku emerytalnego.
Niestety jeśli już wypowiada się na jakiś temat, zwykle przynosi to koszmarny efekt, czego najlepszym przykładem jest jego wywiad do "GW", gdzie domagał się usunięci krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Pozostałe efekty jego wypowiedzi to spora ilość gafa, co wynika z braku obycia się w środowisku prezydenta, które powinno być na wysokim poziomie.
Nie mogę zgodzić się także z opinią niektórych, że powoli przestaje lub nie jest zakładnikiem własnej partii, takim jakim był ś.p. prezydent Kaczyński. Niestety ja zauważam kompletnie co innego; wystarczy spojrzeć na ilość ustaw jakie Komorowski podpisał. Z ponad 400 ustaw, jakie trafił na jego biurko, tylko 5 nie weszło w życie. To dobitnie pokazuje, że ci, któzy twierdzą o tym, że Komorowski nie jest zakładnikiem PO jest w solidnym błędzie.Po 2 latach bycia prezydentem można zauważyć, że jest on po prostu prezydentem-robotem; zaprogramowanym tak, że nie wykraczyć poza ustawienia mu przypisane (a i tych przypisanych i tak w dużej mierze nie wykorzustuje).
Inne tematy w dziale Polityka