Szanowni Państwo,
ze zdziwieniem i zażenowaniem przeczytałam List protestacyjny, który podpisali członkowie zespołu TVP Info po wczorajszym programie "Minęła Dwudziesta" do którego został zaproszony wicepremier pan prof. Piotr Gliński.
Zacznijmy od programu, który został poprowadzony przez panią Karolinę Lewicką z pominięciem wszelkich możliwych zasad etyki zawodowej i kultury osobistej. Poprzez zadawanie pytań z manipulacją i uniemożliwienie gościowi sprostowania tej manipulacji pani Lewicka dowiodła nie tylko swojej dziennikarskiej nierzetelności, ale także kompletnej pogardy dla ogólnych zasad prowadzenia kulturalnej rozmowy i debaty publicznej.
Sposób prowadzenia programu przez panią Lewicką, w tym nieustanne przerywanie zaproszonemu gościowi i traktowanie go niemal jak intruza, oraz nieumiejętność zapanowania nad własnymi emocjami i przekonaniami, dyskwalifikuje ją jako redaktora prowadzącego programy publicystyczne. Tym bardziej nie pojmuję gestu solidarności, jaki wyrazili jej koledzy i koleżanki w liście protestacyjnym.
Państwa pracownicy raczyli napisać:
My, dziennikarze TVP Info stanowczo protestujemy przeciwko słowom, których użył Pan dzisiaj w programie „Minęła 20”. W sposób następujący mówił Pan o naszej stacji i programie, którego był Pan gościem:
„To jest program propagandowy, tak jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulację od kilku lat. I to się zmieni. Ponieważ tak Telewizja Publiczna funkcjonować nie powinna”.
Pańskie słowa obrażają nas, naszą antenę i Telewizję Polską. Uważamy, że określenia, których Pan użył są niesprawiedliwe. Czujemy się Pańskimi słowami dotknięci. Nie życzymy sobie, by ani Pan, ani ktokolwiek inny, posiadający lub nieposiadający władzę, tak mówił o nas lub innych dziennikarzach. Żądamy przeprosin wypowiedzianych tak, jak powyższe obraźliwe słowa, na naszej antenie.
Jako telewidz, obywatel i podatnik nie mogę przejść obojętnie wobec tak fałszywej oceny działalności Telewizji Publicznej. Od wielu lat bowiem z dyskusji politycznej prowadzonej na antenie TVP wykluczane zostają określone środowiska polityczne i usuwani są jednocześnie zbyt "niezależnie' myślący dziennikarze. Nie są to ogólne wrażenia, ale wnioski ze szczegółowych raportów dotyczących czasu i częstotliwości zapraszania polityków konkretnych opcji do programów TVP i TVPInfo, a także sposobu redagowania wydań Wiadomości. Szczególne oburzenie budzi fakt, iż od czasu ostatnich wyborów prezydenckich Telewizja Publiczna nie wypełnia obowiązku rzetelnego informowania o działaniach Głowy Państwa, nie zaprasza ani jego ani przedstawicieli jego Kancelarii tak często, jak to miało miejsce w przypadku byłego prezydenta.
Wszystkie powyższe fakty sprawiają niestety wrażenie, że Telewizja Publiczna, będąca telewizją całego narodu, wyraźnie dyskryminuje tę część swojej widowni, której poglądy nie zgadzają się z poglądami redaktorów. Materiały informacyjne, zwłaczcza pani Dobrosz-Oracz, są przesycone manipulacjami i propagandowymi wrzutkami, a rozmowy prowadzone przez takich redaktorów jak p. Tadla, Kraśko, Lewicka są skrajnie przewidywalne i wyraźnie ujawniają polityczne zaangażowanie prowadzących.
Dlatego chciałabym podkreślić, że sposób informowania społeczeństwa o aktualnych wydarzeniach w kraju przez TVP obraża moją inteligencję jako widza i wyklucza TVP jako źródło informacji. Zarzuty dotyczące propagandowego wymiaru pracy TVP są jak najbardziej uzasadnione.Dlatego żądanie przeprosin za nazwanie stanu, do jakiego doprowadzona została TVP jest rzeczą kuriozalną i tym bardziej stawia pod znakiem zapytania neutralność polityczną Telewizji Publicznej.
Obecny stan rzeczy, zwłaszcza podważanie przez Telewizję Publiczną demokratycznych wyborów Polaków kwalifikuje tę stację do kompletnej przebudowy, jako że utrzymywana także z budżetu państwa, temu państwu nie służy, nie wypełniając podstawowego zadania: rzetelnego przekazywania informacji obywatelom.
Zwykły obywatel
