Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
108
BLOG

Filologen neti filozofen :P

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

"W jakim celu Lem tworzył nową terminologię? Myślę, że przyjmował zasadę, iż nienazwane nie istnieje. Człowiek, aby mówić o otaczającej go rzeczywistości, a nawet o niej myśleć, potrzebuje nazw."

Wpadłem na wywiad z Jolanta Tambor, językoznawcą z UŚ. Uderzył mnie tytuł "nienazwane nie istnieje" i myślę sobie, że w tej formule zdiagnozowana zostaje cała ciężka dolegliwość współczesnej nauki począwszy od filozofii. Współczesna myśl nauk humanistycznych oderwała się od Rzeczywistości i uleciała w rojenia. Kiedyś było tak, że ktoś spekulując, nie ważne czy trafnie czy błędnie opisuje swoje wyobrażenie językiem, nazywa. Jeśli opis i jego nazwy odnoszą się do rzeczywistości mamy do czynienia np. z możliwością zastosowania fali elektromagnetycznej do przesyłania informacji na odległość. Przewrót jaki dokonany został w nauce około 100 lat temu z pojawianiem się filozofii języka i relatywizmem doprowadził obecnie do tego, że jeśli powie ktoś „fiu-bździu jest realnym bytem” to już mamy wg. filologów do czynienia z sensem i czymś istniejącym. Nazwaliśmy, więc zgodnie z opinią Tambor idącą – w domniemaniu – za Lemem mamy do czynienia z przedmiotami istniejącymi. Pani Tambor może Lem kreował swoje słówka, aby rozbudzić uwagę czytelnika i zachęcić go, nie, aby tworzyć byt z niebytu?

Nie dostrzeżonym pozostaje, że to podejście skutkuje tym, iż zaprzeczamy np. istnieniu naszych przodków żyjących w przedjęzykowym cyklu rozwoju ludzkości. Zostali przekreśleni, bo nie nazywali. Na szczęście nasi filolodzy, czy językoznawcy, twórcy nowej nieistniejącej rzeczywistości nazywania, przychodzą z pomocą i nazywają nam pradziadów "pradziadami", i ci dzięki nim istnienie odzyskują, choć dopiero gaworzyli. Popatrzcie jaki ten język wspaniały zdolny, jak lina rzucona wiszącemu z urwiska wciągnąć go do góry jak istnienia. Po prostu cud! Materii, ani własnej samoświadomości nie trzeba, wystarczy, jak małpa z brzytwą biegać, tak biegać z językiem i nazywać to i tamto, jak graficiarz brudzący Rzeczywistość niedbale farbą. I już jesteś jakby małym bogiem, powołujesz wszystko do istnienia! Bo potrafisz tylko paplać, gadać i gaworzyć. Bo bez nazw – jakoby – przedmiotu i podmiotu nie ma. Oto nowa filozofia filologów!

Od tej dekadenckiej, wewnętrznie sprzecznej, tylko formalnej filozofii języka namnożyło nam się filologów, znawców języka i innych bardów zajmujących się zupełnie przypadkowym wytworem ludzkim, jakby był pierwotnym wytworem Bytu. Jakby z języka można było wyczytać bezpośrednio wszystkie prawa podstawowe, znaleźć wszystkie przedmioty. Byt jest w języku – to hasło filologów-psudofilozofów. Teraz już nie trzeba ugasić pragnienia, spodni nie trzeba ubierać też, wystarczy, że nazwiesz i masz już wszystko. O! Teraz mamy łatwo. Oto, co dzieje się, gdy filologów wpuścimy do filozofii. Będzie jak z rektorem UŚ R. Koziołkiem, też językowy „majsterklepka”, bo on też zajmował się kreowaniem rzeczywistości niezależnej od faktycznej poprzez – zaledwie – nazywanie. Robi się to tak, że gdy dostajesz informację, iż tego dnia, w dany sposób złamano dany przepis prawa i wskazują na to jednoznacznie dane fakty. Wtedy jak rektor UŚ, będąc jak ten "buk" (od Bóg), co to wszystko z języka potrafi ukręcić, pomijasz oskarżenia o przestępstwa popełnione przez rektora Koziołka i kompanów z mafii akademickiej, i zastępujesz strumieniem formalnie uroczych słów zapewniających, że wystarczy zagadać Twoje dowody, aby one znikły i nastała nowa Rzeczywistość. O! To sztuka kreacji, oto buk Koziołek, podziwiajmy!

Bardzo wszystkich proszę o rozum i wypieprzenie filologów z filozofii! Oni opierają się na opowiastkach ludzi, którzy nie znali zasad Bytu i ich nie badali, zajmowali się swoimi przeżyciami, które z pełnią swoich zranionych uczuć opisywali w tysiącach niepotrzebnie zapisanych stron książek, bo i tak serio nikt z tego nie pozyskuje wiedzy, a nawet jeśli, to staje się tylko tchórzem bez odwagi wyjścia do doświadczenia bezpośrednio – zastraszony został w książce i pogrążony w melancholii. Na tym strumieniu wszelkich pomieszanych myśli filolodzy zmyślają nową Rzeczywistość, pozbawioną istnienia, dysponującą tylko poznaniem. Poznawać, ale to co nie istnieje, to iluzja. I ta prastara prawda pozostaje poza świadomością językoznawców.

Ps. Pani Tambor, zdanie: "Nie możesz przyjąć żadnego dokumentu" znaczy "możesz przyjąć jakiś dokument", bo żadnego nie przyjąć nie sposób, przeczenia znoszą się. "Możesz przyjąć żaden dokument" jest logicznie poprawnym, bo można wrócić z pustymi rękami, błędnym jest najwyżej gramatycznie, gramatyka jest pochodną logiki. "Nie możesz przyjąć każdego dokumentu", zastąpić słowo "każdy", słowem "jakiś" i mamy to samo znaczenie, co zdanie wcześniejsze, proszę więc podawać trafnie antonimy. W angielskim też występują podwójne przeczenia, a cały problem z przeczeniem w języku polega na tym, że nie ma swojego odpowiednika, brak takiego przedmiotu jak „nie, nic”, więc nie powinno być stosowane przeczenie w języku. Budowanie wypowiedzi opartych na tym, co jest faktycznie uwalnia od problemu przeczenia, ale odbiera skrót myślowy jakim jest przeczenie.


Wywiad z J. Tambor: Nienazwane nie istnieje

https://gazeta.us.edu.pl/node/428423

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie