Osiemnastolatek z żydowskimi korzeniami opowiada w portalu GW, jak to syjoniści zwabili go na wycieczkę do Izraela i na chama namawiali, żeby został na stałe. Kraj i ludzie jakby nawet OK, choć bez sensacji, ale ciągle ta cholerna propaganda i w dodatku nie dali mu zakosztować orientalnych atrakcji w arabskich zaułkach Jerozolimy.
Niewykluczone, że chłopak ma rację; zamiast wciskać gnioty, trzeba było pokazać mu z parę rzeczy, których przeciętny turysta w życiu nie zaliczy. Np., proszę wycieczki, jesteśmy w starej Jerozolimie, wiecie, gdzie jest najlepszy humusik w Izraelu? - W arabskiej knajpie Achrimawi – trzeci lokal po prawej od Bramy Damasceńskiej.
A oto wkurzeni “radykalni osadnicy” przepychają się z policjantami w czarnych kamizelkach kuloodpornych V-TOP, którzy nie wpuszczają ich na teren wykopalisk w Grodzie Dawida. Tu dopiero, proszę państwa, będą zadymy, jak zawalą się arabskie rudery, spod których co i raz wyciągają dosyć leciwe judaica.
Tel-Awiw: pierwsze nowohebrajskie miasto za rok obchodzić będzie 100-lecie; w tym oto budyneczku na ul. Hejchal H’Talmud, po I wojnie, był na parterze pierwszy hotel w tym mieście - Hotel Amerykański. Albo pierwszy kiosk z wodą sodową u wylotu dawnej uliczki cinkciarzy Lilleblum; a tam piękny domek z sosenkami jakby podwarszawski.
No i niewielki domek w stylu Bauhaus, gdzie Ben-Gurion 14 maja 1948 proklamował utworzenie Izraela i musieli przytargać krzesełka z pobliskiej knajpy, bo przy stole prezydialnym nie starczyło miejsc dla sygnatariuszy “deklaracji państwa”. Oszalałe z radości tłumy tańczyły horę do białego rana na ulicach i plażach i zaraz wybuchła wojna.
Drobna erratka
Do napisania tej notki nie skłoniła mnie bynajmniej mrożąca krew w żyłach przygoda polskiego 18-latka z chcącymi go przekabacić syjonistami, czy też jego “wyostrzone i wszechogarniające” spojrzenie na konflikt bliskowschodni.
Traktując rzecz rozszerzająco – trzeba jak najszybciej zmienić konwencję, wg której Izrael pokazywany jest młodym Polakom, a Polska - młodym Izraelczykom.
Chodziłoby o formułę skokowo -obrazkową w czasie i przestrzeni”, w której wyrastają teraz młode pokolenia. Bez tego - planowane po wizycie premiera Tuska w Izraelu zwiększenie wymiany młodzieżowej po prostu weźmie w łeb.
STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY.
Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach. “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima.
FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka