Jak już mówiłem, przedwojenną Warszawę zamordowali nie tylko Niemcy, lecz także komuniści, którzy przez kilkadziesiąt lat swojej działalności odebrali miastu do reszty jego duchowość. Dzisiejsza Warszawa nie ma w sobie nic ze staroświeckiej patyny typowej np. dla Krakowa, a w centrum dodatkowo razi pochodząca z wczesnych lat 50. Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa (MDM). Ten monstrualny skansen socrealizmu - podobnie jak jego krakowski odpowiednik, Nowa Huta - ozdobiony jest efektownie wielkimi kolumnadami i kandelabrami...
Nowe szklane biurowce wyraźnie odcinają się od komunistycznej zabudowy. Koło pięknego, starego Ogrodu Saskiego - pokutuje zbudowane w latach 70. ohydne blokowisko Za Żelazną bramą. Na jed nym z bloków widnieje napis Graniczna, będący jedynym wspomnieniem po biegnącej kiedyś niedaleko stamtąd przedwojennej ulicy Granicznej - oddzielającej dzielnicę i świat żydowski od reszty miasta. Na Granicznej 15 mieszkał w dzieciństwie mój ojciec - ale po tym wszystkim pozostał tylko numer i adres w przedwojennej książce telefonicznej.
„Ulica graniczna”- tak nazywał się też słynny film polsko-żydowskiego reżysera Aleksandra Forda, który dostał za niego Złoty Medal na festiwalu w Wenecji w 1948 r. Opowiadał o grupie warszawskich dzieci - polskich i żydowskich - na tle wojennych wydarzeń. W filmie ukazane były różne postawy Polaków wobec Holokaustu: od otwartego sprzyjania Niemcom w eksterminacji Żydów, poprzez niechętną obojętność, aż do narażania życia w niesieniu pomocy mieszkańcom getta. Reżyser chciał pokazać, że „sprawy faszyzmu i rasizmu nie zostały zakończone".
Niedaleko Ogrodu Saskiego, od strony ul. Marszałkowskiej, znajduje się przypominający średniowieczną wieżę zamkową budynek Pasty, zbudowany na początku XX wieku. Mało kto wie, że ten 51-metrowy „wieżowiec” był wówczas najwyższym budynkiem w imperium rosyjskim i zarazem najwyższym domem mieszkalnym w Europie. W 1922 roku przejęła go Polska Akcyjna Spółka Telegraficzna (stąd nazwa PASTa).
Podczas Powstania Warszawskiego, które wybuchło 1 sierpnia 1944 ro ku - o Pastę toczyły się zacięte walki z Niemcami, gdyż ten drugi wówczas co do wysokości budynek w mieście - był ważnym bastionem w walkach ulicznych. Obecnie Pasta liczy 11 pięter – razem z dobudowanym na dachu szklanym „pawilonem”. Ten historyczny budynek, będący jednym z głównych pomników powstańczej Warszawy, został bezsenso wnie przytłoczony postawionym obok biurowcem podobnej wysokości.
Powstanie Warszawskie trwało 63 dni i okupione zostało śmiercią 200 tysięcy mieszkańców, z których duża część została wymordowana w egzekucjach ulicznych. Jeszcze w czasie walk hitlerowcy celowo burzyli miasto bombami lotniczymi, moździerzami wielkiego kalibru i miotaczami min, zwanymi przez warszawiaków „krowami”. Po upadku powstania zaczęło się też planowe wysadzanie w powietrze starych pałaców i kościołów, połączone z niszczeniem liczących setki lat poloników i rabunkiem dosłownie wszystkiego, co tylko mogło przydać się Niemcom (łącznie z akordeonami, garnkami i piernatami).
Niezwykle sugestywną, wyrazistą „pamiątką” po tej całej tragedii, która stała się udziałem Warszawy jest fragment kokumnady nad Grobem Nie znanego Żolnierza - na placu Piłsudskiego w samym centrum miasta. Jest to jedyna część XVIII-wiecznego klasycystycznego pałacu Saskiego, która przetrwała wojnę (poza odkopanymi ostatnio zabytkowymi piwnicami). Niemcy wysadzili też w powietrze sąsiedni pałac Bruhla, gdzie przed przed wojną mieściło się polskie MSZ.
Podobnie wymowę tragicznej pamiątki ma fragment pomnika polskiego bohatera narodowego z okresu wojen napoleońskich, księcia Józefa Poniatowskiego, który do jesieni 1944 roku stał na placu Piłsudskiego. Od niedawna oryginalna część tego posągu, zniszczonego przez Niemców, eksponowana jest w Muzeum Powstania Warszawskiego, które w 2004 r. otwarte zostało w dawnej elektrowni tramwajowej na Woli.
Polacy postanowili postawić pomnik Poniatowskiego w pierwszej połowie XIX wieku, gdy Warszawa należala do Rosji i dlatego obawiano się ubrać księcia w polski mundur. Wybrano kompromisowo...strój starorzym ski, na wzór posągu Marka Aureliusza; stąd też ówczesne żarty, że książę z buławą ubrany jest w nocną koszulę. Pomnik przechodził różne koleje, gdyż car Mikołaj I zażądał usunięcia go z Warszawy i podarował jednemu ze swych generałów. Pomnik powrócil do Warszawy prawie sto lat później po tym, jak Polska odzyskała niepodległosc w 1918 roku.
Autorem pomnika był klasycystyczny duński rzeźbiarz Bertel Thorvaldsen. Po wojnie Dania podarowała Warszawie replikę zniszczonego przez Niemców pomnika, odlaną w brązie według oryginalnego modelu, przechowywanego w muzeum Thorvaldsena w centrum Kopenhagi. Komunistyczne władze ustawiły konny pomnik przed siedzibą rady ministrów w pałacu Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu.
Przez całe lata ksiażę Józef stał jednak odwrócony tyłem do ulicy, bo komuniści nie chcieli, żeby koński zad skierowany był ewidentnie w ich stronę. Dopiero po tym, jak pałac Namiestnikowski stał się rezydencją prezydenta Polski, książę Józef odwrócił się frontem do ulicy. Jeśli zaś chodzi o mistrza dłuta Thorvaldsena, to jest on też autorem pomnika Mikołaja Kopernika, również stojącego na Krakowskim Przedmieściu. Słynny astronom ubrany jest w rzymską togę...i trzyma w rękach model systemu słonecznego i cyrkiel.
Wracając jednak do gmachu Pasty – dosłownie za rogiem znajduje się jedyny ocalały fragment getta - ulica Próżna. Poza nią i kilkoma fragmentami ceglanego muru okalającego niegdyś dzielnicę żydowską - po getcie nie pozostało śladu. Zostało zrównane z ziemią po powstaniu w 1943 roku. W niektórych bocznych ulicach na obrzeżach dawnego getta można jeszcze zobaczyć na jezdniach oryginalne płaskie brukowce z tamtych czasów, które musiały być świadkiem tragicznych wydarzeń; w kilku miejscach widoczne są też ślady starych szyn tramwajowych.
Nie wiadomo właściwie jakim cudem przetrwał wojnę cmentarz żydowski na ulicy Okopowej - otoczony wysokim murem z surowej cegły, z czarną żelazną brama, często na głucho zamkniętą. Moi polscy przyjaciele twierdzą, że stało się tak chyba tylko dlatego, że Niemcy „przeoczyli”. Na Okopowej pogrzebanych jest 220 tysięcy warszawskich Żydów, ale biedota żydowska chowana była na innym cmentarzu - na Bródnie po drugiej stronie Wisły - zdewastowanym w czasie wojny przez Niemców.
Cmentarz na Okopowej (przed wojną znany jako "cmentarz na Gęsiej") znajdował się w obrębie getta i spoczywają tam też tysiące ofiar hitleryzmu. Odwiedzając to miejsce zdajemy sobie spra wę, jak wielkie znaczenie - w kontekście ekonomicznym i kulturalnym - odgrywali Żydzi w życiu dawnej Warszawy. Na zarośniętej krzakami i za niedbanej w dużej części nekropolii o powierzchni 34 ha - zachowały się liczne ohele, czyli mauzolea grobowe znanych rabinów i cadyków.
Od razu przy wejściu znajdują się groby twórcy esperanto Ludwika Zamenhofa i naczelnika judenratu w warszawskim getcie, Adama Czer niakowa, który w 1942 r. popełnił samobójstwo, nie chcąc podpisać obwieszczenia o rozpoczęciu deportacji Żydów do Treblinki. Na cmenta rzu znajduje się symboliczny grób zamordowanego w tym obozie Janu sza Korczaka. Na wprost głównego wejścia ustawiona jest autentyczna zardzewiała brama cmentarna z tkwiącym w niej wielkim kluczem. Jej obramowanie tworzą ceglane słupy, a na jednym z nich widnieje czarno-białe wyblakłe zdjęcie tej samej bramy z czasów okupacji.
Niedaleko cmentarza na Okopowej znajdował się Umschlagplatz, z którego Żydzi byli wywożeni do komór gazowych. W miejscu dawnej rampy kolejowej ustawiony jest duży pomnik, gdzie wycieczki młodzieży izraelskiej składają kwiaty. Po przeciwnej stronie ulicy stoi budynek, gdzie mieściła się komenda SS. Umschlagplatz był tak naprawdę bocz nicą kolejową odprowadzoną od dzisiejszego Dworca Gdańskiego, z którego wiele lat później - po wydarzeniach marcowych 1968 roku – odby wał się ostatni exodus polskich Żydów (byłem jednym z nich).
Władze miasta chcą, aby zaniedbana od dziesięcioleci ulica Próżna od grywała w przyszłości rolę podobną do krakowskiego Kazimierza. Przed wojną mieszkało w Warszawie ponad 300 tysięcy Żydów; dziś pozostało ich zaledwie kilka tysięcy. W kwietniu 2008 roku podczas obchodów 65-lecia wybuchu powstania w getcie warszawskim - młodzież z kongregacji żydowskiej - zorganizowała „żywy łańcuch” wzdłuż 20-kilometrowej gra nicy getta; w wielu miejscach chwycili się też za ręce młodzi Polacy.
Tego dnia Marek Edelman, ostatni żyjący przywódca powstania w getcie, jak zwykle od lat, poprowadził pochód od pomnika Bohaterów Getta do pomnika Umschlagplatz. Na Próżnej odbyła się kolacja Pascha dla Nieo becnych. O północy pod pomnikiem Bohaterów Getta grali filharmonicy izraelscy, a w oknach domów na placu wokół pomnika płonęły świeczki.
W uroczystościach rocznicowych uczestniczyli w 2008 r. prezydenci Izraela i Polski - Szimon Peres i Lech Kaczyński. Przy okazji tych obchodów po raz pierwszy granice getta oznaczone zostały w 21 miejs cach specjalnymi pamiątkowymi tablicami na słupach i postumentach - a także na murze cmentarza przy Okopowej i na Pałacu Kultury i Nauki.
W 2008 r. po raz pierwszy zaczęto mówić w Warszawie o wyremonto waniu drugiego żydowskiego cmentarza, który znajduje się na Bródnie. Po wojnie trzy tysiące macew ściągnięto stamtąd traktorami i wywieziono jako materiał budowlany. Część z nich odnaleziono w latach 90. w zoo, gdzie stanowiły fragmenty krawężnika.W centrum miasta budujemy Muzeum Historii Żydów, a w innej dzielnicy straszy zniszczony, pokryty faszystowskimi hasłami kirkut - napisała gazeta „Życie Warszawy”.
Dziennik miał na myśli muzeum, które powstanie naprzeciw pomnika Bohaterów Getta na Muranowie - na placu w centrum dawnego getta - wg projektu fińskich architektów, Ilmara Lahdelma i Rainera Mahlamäki. Będzie to betonowy gmach z asymetrycznym wejściem w kształcie krzywej szczeliny - symbolizującej rozstąpienie się Morza Czerwonego. Na razie plac ze słynnym pomnikiem Rappaporta jest prawie zawsze pusty, nie licząc izraelskich wycieczek i samotnego sprzedawcy pamiątek i pocztówek. Latem ludzie z okolicznych bloków opalają się tam na zarośniętym chwastami skwerku zwanym Psim Polem.
Odsłonięty w 1948 r. pomnik Bohaterów Getta, którego replika znajduje się w Instytucie Jad Waszem - nawiązuje do ściany komunardów na cmentarzu Pere-Lachaise w Paryżu. Pomnik wykonany został w Paryżu ze stopów, z których Niemcy chcieli zbudować pomnik zwycięstwa w Berlinie. Zwróćcie uwagę, że na placu znajduje się też trzymetrowa konstrukcja z mosiężną płaskorzeźbą, przedstawiającą klęczącego tutaj kanclerza Niemiec, Willy Brandta. W grudniu 1970 roku, będąc w Warszawie Brandt niespodziewanie ukląkł przed pomnikiem Bohaterów Getta, a ten gest nagłośniony został przez media na całym świecie.
@
19. fragment - z mojej nowej książki pt. Dawka Polin (Właśnie Polska), która w najbliższych tygodniach ukaże się w Izraelu – w wersji hebrajskojęzycznej - w wydawnictwie największej gazety Jedijot Achronot. Ten reportażowy przewodnik - Kraków, Warszawa, Łódź, Gdańsk - tworzy platformę do rozmów z 20 znakomitymi ludźmi m.in. o tym, jak polska kultura przeszła przez czasy komuny. Książka opubli kowana zostanie też w Polsce.
STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY.
Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach. “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima.
FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura