To znaczy, przepraszam, jestem feministą, oczywiście. Niby to samo, a inaczej się pisze. Starość nie radość, w moim wieku już wszystko zaczyna się coraz szybciej mieszać, nakładać na siebie, zwodzić podobieństwami. Wydaje mi się, że to było przedwczoraj: równe szeregi maszerujące ulicami Warszawy, wujek Gierek celnymi rzutami dalekodystansowymi wręczający najpiękniejszym demonstrantkom tulipany, łopot czerwonych flag, radosne uśmiechy… Ba, nawet data się nie zgadza, jak w przypadku Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej – paradenmarsch przemieszczał się wczoraj, czyli 7 marca, a jego uczestniczki czciły święto 8 marca. No i powab towarzyszek niezmiennie ten sam, silnie wpływający na moje ciśnienie. Kilka godzin obserwacji pokonującego horyzont uśmiechu Jarugi-Nowackiej Izabeli pozwoliło mi odstawić leki na cała dobę. Zresztą inne manifki także nie ustępowały krasą przodowniczce feminizmu Wasilewskiej Wandzie. Geriatryków mojego pokroju informuję, że krasawica Wasilewska to ten mężczyzna stojący na masce samochodu, a nie, jak to seksistom zdaje się na pierwszy rzut oka, ów ktoś ze zgrabnym tyłeczkiem widoczny w głębi między tow. Berlingiem a tym drugim w szynelu:

Hasła też się nie zmieniły od półwiecza, chociaż muszę przyznać, że są trochę odważniejsze niż za rządów premiera Gierka. Kiedyś skandowało się „Solidarni w walce o socjalizm”, wczoraj „Solidarne w kryzysie, solidarne w walce”. Różnica polega więc na tym, że w moich czasach nie wspominało się o kryzysie. Więcej szczerości, znaczy. Jestem dumny z moich feministycznych sióstr za ich odwagę.
Delegacje VIP-ów budziły szacunek. Zabrakło co prawda towarzysza Breżniewa Leonida (z powodu imperialistycznych sankcji 10 listopada 1982 roku ów terminator wyłączył się po zużyciu ostatniego skradzionego na zachodzie duracella), niemniej zjawił się
pogromca strażników miejskichIwiński Tadeusz, osoba własną przybyła etyczka Środa Magdalena, nie zabrakło i sekretarza generalnego KC PZPR… ojej, znowu mi się nałożyło… sekretarza generalnego SLD oczywiście… tow. Napieralskiego Grzegorza. Prawdziwymi gwiazdami były jednak celebrytki Tysiąc i Krawczyk, które jako jedyne spośród zgromadzonych mogą pochwalić się wymiernymi dokonaniami. Wymiernymi, nawet biorąc pod uwagę fakt, że jednej i drugiej nie do końca powiodły się feministyczne manewry: pierwsza musiała zadowolić się jedynie pieniędzmi, druga do dziś szuka współautora genotypu córki. Szanse na pełne powodzenie mają obie w przypadku zrealizowania postulatów uciskanej klasy kobiet i wprowadzenia pełnego parytetu. Warto nadmienić, że etyczne uzasadnienie męskiej ciąży wynalazła już Środa Magdalena, pozostaje jedynie wprowadzić taki zapis do konstytucji. Obywatelski projekt zmiany konstytucji wprowadzający parytet w zachodzeniu w ciążę zebrał już 1675 podpisów, w tym naturalnie i mój – zajście w ciążę w wieku 82 lat będzie moim wkładem w walkę z krzywdzącymi stereotypami.
Cała zabawa rozpoczęła się pod Pałacem Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, jak zwykle zresztą od 1955 roku. Także jak zwykle pełno było transparentów z kolącymi w oczy wrogów postępu hasłami: „Jestem Polką socjalistką”… e, nie, mój starczy, słaby wzrok trochę przekłamuje… tam było „Jestem Polką feministką”, co w sumie na jedno wychodzi. Albo inne: „Budżet ma płeć”. Chociaż nie, mój starczy wzrok… eee… no nie, mój starczy wzrok w tym przypadku nie zawodzi, faktycznie tam było „Budżet ma płeć”. Czyżby znaczyło to, że w wyniku ostatecznego rozwiązania kwestii mizoginizmu nie będzie budżetu? Albo zamieni się w budżetkę? Tak jak „dziesiąta potęga gospodarcza świata” za Gierka zamieniła się w Bangladesz za Jaruzelskiego? Wszystko to być może, w moim wieku umysł nie nadążą za zmieniającymi się błyskawicznie wydarzeniami. Dlatego jestem feministą – moje siostry z manify także są za socjalnym bezpieczeństwem lat 70. zeszłego wieku, pamiętam, pamiętam – wszyscy mieliśmy zatrudnienie, wszyscy mieliśmy prawo posiadać dolarowe bony towarowe, a mleko było w butelkach. Tak, będziemy walczyć o powrót do tych kolorowych czasów.
A propos powrotu do normalności – siostry tego nie pamiętają, dla mnie natomiast to dzieje młodzieńcze. Widzę oto oczami retrospektywnymi Lenina Włodzimierza, płomiennie przemawiającego „domagamy się bezwarunkowego zniesienia wszystkich ustaw ścigających sztuczne poronienia”. Lenin Włodzimierz wielkim humanistą był. Jego uczeń, Hitler Adolf, w stosunku do Niemców wykazywał się pewnym rewizjonizmem, niemniej wobec Słowian stanowisko władz było jednoznaczne i mocne: „Płodność Słowian jest niepożądana. Niech używają prezerwatyw albo robią skrobanki – im więcej, tym lepiej.” Dwaj wodzowie światowej rewolucji mówili jednym głosem, dając przykład oświeconej solidarności. Dlatego nasza manifa została zwołana pod tym samym hasłem – solidarności.
Do zobaczenia za rok!
Inne tematy w dziale Polityka