Przy okazji niedawnej dyskusji na temat filmu o tow. Jaruzelskim przedstawiciele oświeconej części żurnalistów wykazali się umiejętnością znalezienia zalet u tego sowieckiego namiestnika. Ponadto ze straceńczym uporem dowodzili, iż ocenianie Spawacza biblijną miarą „białe-białe, czarne-czarne” to daltonizm moralny, ignorujący odcienie szarości. Jestem pod wrażeniem owej dialektyki, przeto pozwolę zwrócić PT. Publiczności na północnokoreańskie metody ostatecznego rozwiązania kwestii biurokratycznej:
Liczba urzędasów kraju Prywiślańskiego oscyluje około miliona. Milion urzędasów to kilkanaście milionów radosnych decyzji. Radosnych, ponieważ nie liczących się z konsekwencjami:
„Organy skarbowe” to równie zwodnicze co eleganckie określenie jednego (lub kilku) całkiem konkretnego pasożyta fiskalnego, czyli przypadkowej osoby obdarzonej mocą niszczenia równą kilkumegatonowej bombie jądrowej. Jednym ciosem długopisu taki wandal decyduje o życiu i śmierci setek ludzi. I to całkowicie bezkarnie. Ewentualne odszkodowania za błędną decyzję to nie jego zmartwienie, podatnicy złożą się i zapłacą z odsetkami.
No dobrze. To złóżmy teraz pierwszą informację z drugą:
Wysokiej rangi urzędnik, który doprowadził do ruiny świetnie rozwijającą się firmę, został rozstrzelany za bezprawne działanie.
O co zakład, że po wprowadzeniu tego typu odpowiedzialności za swoje decyzje banany znowu staną się krzywe?
Inne tematy w dziale Polityka