19 marca 2013. Sala sądowa. Oczekiwanie na ogłoszenie wyroku. Na orzeczenie czeka Bardzo Znany i Zasłużony Opozycjonista, pan Tadeusz Styropiański oraz niejaki Gaweł Zygzak, historyk, autor książki „Okrągły przekręt. Rzecz o Magdalence” opublikowanej przez wydawnictwo Lassa. Pan Styropiański oskarżył Zygzaka o naruszenie dóbr osobistych. Zygzak napisał w swojej książce, że w Magdalence pito wódkę, aby uczcić tajny pakt opozycja-reżim komunistyczny zawarty w tajemnicy przed społeczeństwem.
Wszyscy czekają w napięciu. Wyrok ma wydać pani sędzia Ewa Konewa. Komentatorzy najbardziej szanowanych gazet podkreślają zgodnie, że sędzina Konewa gwarantuje mądry i wszechstronnie rozważony wyrok, ponieważ z racji dawnej przynależności do PZPR i Biura Politycznego sprawę zna osobiście, a więc dokładnie. Nie ma mowy o niekompetencji. Wreszcie…
WOŹNY– Proszę wstać! Sąd idzie!
Na salę wkracza Wysoki Sąd. Właściwsze byłoby określenie „Szeroki Sąd”, ale pani Ewa właśnie przechodzi kurację odchudzającą i nie wypada jej wytykać cechy, za którą inni sędziowie odbierają dzieci rodzicom.
Sędzina kotwiczy przy swoim stole. Spogląda groźnie po zgromadzonych, machinalnie głaszcząc wiszący jej na piersiach wisiorek przedstawiający ptaka w koronie.
KONEWA– Ogłaszam wyrok w imieniu… eee… tej, no… acha, Rzeczpospolitej! Gawła Zygzaka uznaję winnym naruszenia dobrego imienia Tadeusza Styropiańskiego poprzez podanie w książce „Okrągły przekręt” informacji jawnie nieprawdziwych i skazuję go na 12 lat więzienia bez prawa wcześniejszego zwolnienia oraz zapłatę 2 milionów euro zadośćuczynienia. Jednocześnie zobowiązuję wydawnictwo Lassa do wycofania książki ze sprzedaży, odzyskania sprzedanych już egzemplarzy, usunięcia z nich nieprawdziwych fragmentów, a następnie odpłatne przekazanie całego nakładu do spalarni należącej do mojego kuzyna. Wszystkie dowody poświadczające wersję ukazaną w książce nakazuję zniszczyć, a żyjących świadków utopić w gliniankach.
Proszę siadać.
Wydanie książki z faktami nieprawdziwymi, naruszającymi dobre imię wybitnego opozycjonisty godzi nie tylko w jego cześć, lecz i porządek publiczny. Do czego by doszło, do jakiego zdziczenia obyczajów, gdyby tak każdy mógł rozpowszechniać informacje znaleziona w archiwach i gdyby każdy mógł publikować fotografie dopisując dowolną ich interpretację? Autor powinien w pracy naukowej przytoczyć wersję obowiązującą, a nie samodzielnie wymyślać wątpliwe interpretacje, które próbuje potwierdzać jedynie wypowiedziami jakichś tam nieważnych świadków lub dokumentami archiwalnymi sprzecznymi z powszechnie przyjmowaną wersją. Autor, historyk, umyślnie z zamiarem nacechowanym złą wolą zamieścił nieprawdziwe informacje, a książka ta w takiej wersji została wydana przez spółkę.
Przykładem złej woli autora jest umieszczenie w książce fotokopii tajnego porozumienia i wyciąganie na tej podstawie jątrzących wniosków. Uczestnicy rozmów w Magdalence wielokrotnie zapewniali, że żadnego takiego porozumienia nie zawarto, zaś powiedzenie „dokumenty nie płoną” to nonsens, bo sami widzieli w latach 1989-1990 wielkie stosy płonących akt, ba, sami nawet wielokrotnie podkładali pod te papiery ogień. Skoro wszystko zostało spalone, to dokument, na który skazany Zygzak się powołuje nie może istnieć. A skoro nie istnieje, to jego fotokopia jest nieistotna merytorycznie.
Innym przykładem premedytowanej manipulacji jest fotografia przedstawiająca pana Styropiańskiego pijącego bruderszaft z ówczesnym Wodzem. Skazany Zygzak powinien - jako historyk – wiedzieć, że wspólne picie wódki nie świadczy o zażyłości i komitywie, może mieć inne powody, chociażby zwykłe ludzkie pragnienie. Skazany Zygzak przeoczył, że wówczas było ciepło i duszno i to dyskwalifikuje go jako naukowca.
Zatem zapłata zadośćuczynienia jest uzasadniona, przeto należało orzec jak w sentencji. To wszystko, zamykam rozprawę.
ADWOKAT ZYGZAKA – Kiedy otrzymamy pisemne uzasadnienie wyroku?
KONEWA– Nigdy. Pana klient dał się poznać jako szalbierz paranaukowy, zatem istnieje prawdopodobieństwo, iż chciałby pisemne uzasadnienie wyroku podważyć swoimi parszywymi sztuczkami. Nie mam zamiaru być jego następną ofiarą.
ADWOKAT ZYGZAKA – Ależ to niezgodne z prawem…
KONEWA– Prawo to ja. Żegnam, jestem umówiona na partyjkę golfa ze Zdzichem, Wojtkiem i Władimirem.
Inne tematy w dziale Polityka