I to z kilku powodów, a wygłupy sprzed kilku lat prezydenta Kwaśniewskiego polegające na przepraszaniu Żydów były ostateczną kpiną ze zdrowego rozsądku. Jedynym wytłumaczeniem dla tamtego zachowania Kwaśniewskiego mogłyby być wyrzuty sumienia za współudział, co jest jednak raczej niemożliwe – urodził się on 13 lat po wydarzeniach, za które się kajał…
69 lat temu doszło w miejscowości Jedwabne do paskudnego mordu. Jest jednak najzupełniej obojętne jaka była narodowość i obywatelstwo mordujących - odpowiedzialność prawną ponosi III Rzesza, której formacje militarne znajdowały się na miejscu wydarzeń (zgodnie z IV Konwencją Haską z 1907 r. oraz IV Konwencją Genewską całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwoprawne terytoriów okupowanych ponosi okupant). Zdaje się, że następcą prawnym III Rzeszy jest RFN, przeto urzędowe przeprosiny winien składać prezydent Niemiec. A nie RP – bo niby dlaczego?
W ekscesie Kwaśniewskiego tkwi jeszcze jeden nonsens - prezydent RP nie jest bowiem "Prezydentem Polaków", lecz "Prezydentem obywateli RP" – wśród których są Białorusini, Ukraińcy, Niemcy, no i Żydzi... Gdyby traktować więc ekspiację prezydenta RP literalnie, to wynikałoby z niej na przykład, iż Żydzi przepraszają Niemców… Tak to jest, kiedy pojęcie „państwo” utożsamia się z „narodem” i jednocześnie „państwo” traktuje jako byt wyższy, bardziej godny pielęgnacji.
Należy powiedzieć jasno: nie istnieje osoba mogąca przepraszać w imieniu "Polaków", ponieważ nie istnieje żadne ciało grupujące "wszystkich Polaków" i mające jakiekolwiek przedstawicielstwo. O jednomyślności „wszystkich Polaków” nie wspominając. Nie można przepraszać w imieniu narodu. Najwyższy urzędnik mógłby prosić o wybaczenie tylko wtedy, gdyby zbrodni dokonali funkcjonariusze II RP na służbie (politycy, ministrowie, urzędnicy, policjanci, żołnierze itd.) względnie administracyjnie wyznaczeni wykonawcy woli politycznej ówczesnych władz polskich. O żadnej takiej delegacji nic nie wiadomo, zatem prezydent RP nie powinien wyręczać swojego niemieckiego kolegi. Tymczasem przepraszają osoby nieuprawnione - a przepraszani są nie ci, których skrzywdzono.
Powodem zamieszania jest niewłaściwe stosowanie konstrukcji kolektywnych. Kolektyw "mieszkańcy Jedwabnego" czy kolektyw "Polacy" nieistnieje jako pojęcie prawne. Za zbrodnie nie może odpowiadać "kraj"
ani "naród" – tylko państwo lub zbrodnicze jednostki. Towarzysz Hitler powinien był zawisnąć na szubienicy nie za to, że był Firerem Narodu Niemieckiego, lecz za to, że jako Kanclerz państwa o nazwie III Rzesza oraz gensek partii socjalistycznej wydawał zbrodnicze rozkazy.
Można mówić o odpowiedzialności państwa (w sensie jego władz politycznych), natomiast wspominanie o „odpowiedzialności narodu” to przejaw piractwa wymierzony w logikę. „Odpowiedzialność narodu” nie istnieje!Gdyby komendantem KL "Auschwitz-Birkenau" był mianowany przez Hitlera Murzyn z Nigerii, a załoga obozu składała się z najemnych Arabów, Chińczyków i Polaków, to odpowiedzialność III Rzeszy nie byłaby ani o jotę mniejsza niż była - gdyż Murzyn i jego podwładni nosiliby niemieckie mundury i wykonywali rozkazy kierownictwa III Rzeszy. I jednocześnie Jego Wysokość Abdullah bin Abdulaziz al Saud nie miałby żadnego powodu, aby pochylać głowę za wyczyny swoich ziomków w uniformach SS…
Oczywiście „odpowiedzialność narodu” to jedynie byle jak zamaskowana odpowiedzialność zbiorowa, do której oczywiście amatorzy stawiania na baczność zbiorowości nie mają ochoty się przyznać. Jakże dobre wrażenie robi troska „Polacy powinni się zmierzyć z ciemnymi kartami swojej historii”, będąca w istocie finezyjnie zamaskowanym zarzutem wobec narodu en masse…
Wnioski.
Nie istnieje formalny, mandatowy, urzędowy czy logiczny powód zarzucania czegokolwiek Polakom w kontekście wydarzeń w Jedwabnem:
Formalny - nie istnieje, ponieważ promil ludności Jedwabnego nie może być uznany za cały naród.
Mandatowy - nie istnieje, ponieważ żadna delegacja bezpośrednia lub pośrednia ze strony narodu polskiego nie została złożona na ręce łajdaków z Jedwabnego. Czyli łajdacy ci nie byli wskazani przez kogokolwiek na reprezentantów narodu polskiego.
Urzędowy - nie istnieje, ponieważ żadne władze polskie (emigracyjne, podziemne, wojskowe) nie wydały żadnych poleceń mordowania Żydów.
Logiczny - nie istnieje, ponieważ naród nie może odpowiadać za czyny swoich pojedynczych przedstawicieli. Ja nie odpowiadam ani za Jedwabne (nie było mnie wówczas na świecie), ani za morderstwo w Kredyt Banku (już byłem na świecie, lecz nie mam z bandziorami niczego wspólnego poza narodowością, której się przecież nie wybiera).
Ofiarom masakry można co najwyżej przekazać wyrazy współczucia i zapewnić o odrazie wobec sprawców. I tyle.
Inne tematy w dziale Polityka