xiazeluka xiazeluka
235
BLOG

Czy takim można ufać?

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 15

Był pogodny, letni dzień. Cywilny samolot pasażerski leciał międzynarodowym korytarzem powietrznym. Na pokładzie znajdowało się prawie 300 osób. Lot był rutynowy, zrelaksowana załoga leniwie wysłuchiwała ćwierkania radia.

Poniżej, kilka kilometrów od samolotu, płynął sobie okręt. Okręt wyposażony w ultranowoczesny system naprowadzania i kierowania ogniem przeciwlotniczym o nazwie EGIDA. To cudo bez trudu wytropiło w przestrzeni powietrznej lecący sobie spokojnie samolot pasażerski. I również bez większego wysiłku EGIDA dokonała precyzyjnej identyfikacji owego aeroplanu – to wrogi myśliwiec bombardujący!
 
Czy wyrafinowane skomputeryzowane centrum rozpoznania celów powietrznych może pomylić ponad 100-tonowego elefanta z 20-tonowym komarem? Nie, nie może. No, nie powinno. A jednak – udało się. Doszło do pomyłki. Albo, jak chcą rozemocjonowani zainteresowani oraz niezależni tropiciele prawdy, do „pomyłki”.
 
Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że dowódca okrętu usiłował nawiązać kontakt z „myśliwcem”. Wywoływał go z dziesięć razy, precyzyjnie adresując swoje próby „Halo, niezidentyfikowany samolot lecący z prędkością 350 węzłów, zgłoś się”. Gdyby w tamtejszej przestrzeni powietrznej znajdował się tylko jeden aeroplan, to zapewne tak kwieciste i jednoznaczne powitanie zwróciłoby uwagę pilotów samolotu pasażerskiego. A tak? My niezidentyfikowani? Tu obok kręci się maszyna wojskowa, komunikat pewnie jest dla niej przeznaczony. My jesteśmy w międzynarodowym korytarzu powietrznym…
 
A zatem dowódcy okrętu udało się z powodzeniem nie nawiązać kontaktu z „myśliwcem” o wymiarach strategicznego bombowca stratosferycznego B-52. Nic już nie stało na przeszkodzie, aby sobie postrzelać.
 
Konfrontacja rakiety przeciwlotniczej z pozbawionym jakiejkolwiek ochrony samolotem została błyskawicznie rozstrzygnięta na korzyść tej pierwszej. Kilkuset cywilów poniosło śmierć. Przewrażliwiona, zmanipulowana światowa opinia publiczna zażądała jednak wyjaśnień.
 
Międzynarodowego śledztwa nie było. Komisję do wyjaśnienia okoliczności wypadku stworzyli koledzy dowódcy okrętu odpowiedzialnego za incydent. To zupełnie tak, jakby śledztwo w sprawie wypadku polskiego samolotu w Rosji powierzyć Rosjanom. Jedyna różnica jest taka, że piloci polskiego samolotu nie byliby kolegami członków takiej komisji…
 
W takich warunkach werdykt zaskoczył jedynie sensatów – wedle raportu dowódca okrętu był zestresowany, profil lotu nierozpoznanej maszyny przypominał profil nalotu bombowego, więc zdecydowana reakcja na zbliżanie się „myśliwca” była usprawiedliwiona okolicznościami. O cywilnej strefie lotów komisja nie wspominała, najwyraźniej uznając, że obecność samolotu pasażerskiego w międzynarodowym cywilnym korytarzu powietrznym jest mniej istotna od bezpieczeństwa uzbrojonego po kil dużego okrętu wojennego.
 
Oficjalna „prawda” nie zadowoliła czynników niezależnych. Obywatelskie śledztwo ustaliło, że obsługa EGIDY kilka sekund przed odpaleniem rakiet zorientowała się, że ma do czynienia z maszyną cywilną, że jej kurs oddala ją od okrętu, a o tym stanie rzeczy poinformowany jest dowódca. Mimo tego wszystkiego rozkaz ataku został wydany. Niezależni komentatorzy ocenili złośliwie, iż była to decyzja lekkomyślna, niechlujna i przesadnie agresywna.
 
Rząd państwa, do którego należał okręt, ujął się za napastowanym przez media dowódcą. I jego i załogę odznaczono, fetując jak bohaterów wielkiej wiktorii. Należy od razu przyznać, że owacje nie były nieuzasadnione – wszak w dzisiejszych czasach trzeba wykazać się niezłomnymi cechami charakteru, aby bez powodu zestrzelić cudzy samolot i zamordować kilkuset niewinnych cywilów. Rząd ów wykazał się ponadto godną podziwu elastycznością światopoglądową, rezygnując z tradycyjnego dotąd potępiania analogicznych incydentów, za które odpowiadały inne państwa.
 
Ostatecznie rząd wypłacił rodzinom ofiar jałmużnę. Tak, jałmużnę, a nie odszkodowanie. Odszkodowanie oznaczałoby przyznanie się do winy, tymczasem rząd niezmiennie stał na stanowisku, że nie jest za tragedię odpowiedzialny. Aby podkreślić ten stan rzeczy rząd odmówił zapłacenia odszkodowania za samolot. Słusznie – było nim nie latać nad głową okrętu wojennego Imperium Dobra.
 
Najmniej ciekawe w tym wszystkim jest to, że kilkanaście lat później znaleźli się chętni, którzy chcieli poprosić ów rząd o przeprowadzenie postępowania w sprawie innej katastrofy. Jak widać solidna marka przyciąga klientów – jeśli chodzi o „prawdę”, to można na nich polegać.
 
 
3 lipca 1988 roku krążownik USS Vincennes zestrzelił irański samolot pasażerski Airbus A300. Zginęło 274 pasażerów (w tym 66 dzieci) oraz 16 członków załogi. Amerykanie w tej akcji strat nie ponieśli.
xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka