To się nazywa mieć szczęście!
Prawdopodobieństwo trafienia szóstki to 1 do 13 983 816. Niby niewielkie, jednak co kilka losowań ktoś trafia. Taki sam sukces stał się udziałem autora sławnego filmu 1:24, który ustrzelił kumulację: zarejestrował jedynie przypadkowe 84 sekundy pobojowiska po rozbitym tupolewie, a mimo to zdemaskował od A do Z sowiecką zbrodnię. To naprawdę niewiarygodny wyczyn, na miarę kilkumiesięcznej loteryjnej kumulacji. Takie coś zdarza się raz na… no, nie wiadomo na ile, aparaty w komórkach mamy dopiero od kilku lat, trudno wyrokować. W każdym razie – nikt nie spodziewał się w Smoleńsku hiszpańskiej inkwizycji!
Zdaniem blogerów OHV, El Ohido Soluro oraz ich licznych wyznawców, autor 84-sekundowego filmu zdołał na nim uchwycić:
a) wizerunek trojga rannych
b) dobijanie z broni palnej dwojga z tych rannych
c) dorżnięcie nożem trzeciego ocaleńca
d) rannego harcerza
e) rozkazy wydawane przez speckomando likwidacyjne
f) rozkazy wydawane przez polską sekcję speckomanda likwidacyjnego
g) widok wyciszonego do niemal zera ciężkiego śmigłowca Mi-26
h) liny zwisające z tego śmigłowca
i) śmigłowcowy zestaw orczykowy do przenoszenia ciężkich elementów
j) czerwone uniformy killerów ze speckomanda
k) ocalałego z katastrofy członka załogi, który całkowicie przytomny ostrzegał autora filmu, aby ów się nie zbliżał
Zamach na przywódcę obcego państwa to nie jest zadanie w rodzaju wystawienia mandatu za niewłaściwe parkowanie. Trzeba mieć plan, plan awaryjny, zgromadzić siły i środki czyli: einsatzkommando, niesłyszalne śmigłowce, latające cysterny do rozpylania środków chemicznych, facetów w czerwonych kubrakach, należy ponadto przewidzieć precyzyjnie miejsce niekontrolowanego upadku, zasadzić odpowiednio wcześniej brzozę, zadbać o utajnienie przygotowań i przebiegu samego zamachu, zamaskować to wszystko krzakami i sztuczną mgłą, oślepić wraże satelity… Sporo roboty, to pracochłonne i kosztowne zamierzenie. Zamierzenie realizowane przez sprawne służby specjalne należące do supermocarstwa. Co oznacza, że nikt sił i środków nie skąpił.
No i tę ogromną maskirowkę demaskuje telefonem komórkowym w niecałe półtorej minuty jakiś przypadkowy przechodzień … To tak, jakby w kilku kolejnych losowaniach trafiać szóstkę…