Dawno, dawno temu, przed wyprawą do odległego grodu przez bory i lasy (nie mówiąc o podróży morskiej poza zasięgiem widocznego z pokładu lądu), amatorzy peregrynacji żegnali się z odprowadzającymi tak, jakby nigdy mieli się już nie zobaczyć. Nic dziwnego, czasy były niepewne, po gościńcach hulali grasanci, a i pogoda była równie nieprzewidywalna jak dzisiaj. Stąd entuzjazm towarzyszący dotarciu do celu w zdrowiu był jeszcze większy.
Dzisiaj podróż do sąsiedniego miasta liczy się już w minutach lub godzinach, a chociaż nadal po traktach grasują łupieżcy, to maczugi wymienili na fotoradary, przeto łatwiej ujść z życiem. Wybuchy radości na widok dawno nie widzianych friendów powinny być – teoretycznie – nieco bardziej oschłe. W praktyce niespodziewane wizyty kończą się festynem zbiorowego szczytowania połączonego z głębokim oddechem ulgi: Żyw! Wyrwał się mocom ciemności!
Rzecz jest jeszcze bardziej dziwna. Oto nie-wiadomo-dlaczego wybuchły entuzjazm dotyczy kogoś, kto nie zmieniał fizycznie położenia swojej osoby. Nigdzie nie wyjechał, nikt go nie porwał, żadne siły piekielne nie zatruły helem. Po prostu przejściowo przestał zabierać głos na jednym z wielu internetowych portali. Okazuje się, że odrzucenie srebra i postawienie na złoto jest czymś w rodzaju fakultatywnej ceremonii pogrzebowej. Pochówek kojarzy się przykro, przeto detonacja radości na widok niedogrzebanego faworyta nie dziwi. Dziwi coś innego.
W czeluściach cyberprzestrzeni nie można zaginąć. Dociekliwi z mniejszym lub większym trudem ustalą, gdzie ich pieszczoszek aktualnie przebywa. Jego milczenie nie jest przeszkodą w zastukaniu kołatką SMSa albo odegraniem pod okienkiem pocztowym serenady mejlem. Każdy chętny da radę, nawet bez pomocy Szczurołapa. Jakaż więc przyczyna odpowiada za demonstracyjną radość powitania kogoś, kto znajduje się tuż obok?
Odpowiedź jest, zdaje się, prosta. Przyczyną jest lenistwo. Miast kroczyć za prorokiem lub samodzielnie głosić odziedziczoną po MIA ewangelię, z chwilą zniknięcia guru uwielbienie odwiesza się na kołek. Ależ jest potem zaskoczenie, kiedy zakurzone uwielbienie można z kołka zdjąć!
Inne tematy w dziale Polityka