Wśród towarzystwa zrzeszonego w Konfederacyi Łaknących Veritasu od paru niedziel afekt rośnie niczym Kmicicowi do Oleńki. Panowie szlachta doczekać się nie mogą obwieszczenia długaśnego pergaminu Pana Hetmana Polnego Koronnego Millera.
Ów ruch nadzwyczajny wytłumaczenie ma proste. Konfederaci nie na możliwość utopienia się w lekturze czekają, lecz na okazyję do lektury obsobaczenia, bez jej przebiegania wzrokiem. Potrzeby takowej nie ma, panowie szlachta górą wiedzą treść kanclerskiego pergaminu. Jedynie z racji z porządnego domu grzeczności wyprowadzonej na pierwsze słowo JHMości Millera czekają, aby bez zwłoki mu zaprzeczyć.
Veritasu w pergaminie nie będzie, skąd miałby tam być, skoro jego kondycyje wraży Moskwicini podyktowali, zachłannym gestem czerpiąc ze spostponowanych sekretnie czarnych puzderek. Wszystko to bez wartości jest, o czem od ponad roku przekonują wolentarzy oponujący się u boku kasztelana Macierewicza. Promulgacja pergaminu bez znaczenia jest, opowiadają, bo veritasu nie potwierdzi, a wszak veritas inny jest. Veritas z pergaminu nieprzyjaciel spreparował.
Czemu przeto Konfederaci na wieści od hetmana Millera czekają, choć psu na budę jego sensacyje uważają? To łatwo można wywieść, otóż rzecz się ma tak: hetman, naszych rycerzy o winę posądzając, przyzna tym samym, że rodowity wprost z matecznika zdrajcy księcia Janusza Radziwiłła i ku uciesze Moskala chodzi. Nie tylko on, lecz te wszystkie monstra, które w obronę naszej powietrznej kawalerii wziąć nie zamierzają, wbrew veritasowi, któren wyklucza, jakoby polskie rycerstwo mogło jakiekolwiek błędy uczynić. I tą metodą powróci z mroków historii Rzeczpospolita Obojga Narodów, z narodu polskiego i antypolskiego poskładana.
Wiedza ta ekstraordynaryjne znaczenie będzie miała, kiedy przyjdzie przedsięwziąć wybór dla dobra Ojczyzny i właściwie wypełniony kwit do skarbca elekcyjnego wtłoczyć. Aby Polska nie była niepolska.
Inne tematy w dziale Polityka