Demokracja ma swoje stalino… pardon… stalowe zasady. Zupełnie jak w powiedzonku o wojewodzie (nie tym z „zagrodą”, tym ze „smrodem”). Oto służby demokratycznego państwa prawa mogą dokonać zawsze i wszędzie zajazdu na każdego rokoszanina, co mu się Majestat Prezydenta nie podoba, a nadzorująca służby prokuratura roztropnie nie widzi w tym niczego nagannego ani nawet wątpliwego na tyle, by w ogóle wszczynać śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień. Twórca paszkwilu internetowego Antykomor.pl sam jest sobie winny, no bo kto to widział, aby krytykować Pana Prezydenta (tego, nie tamtego)?
Bezczelnemu typkowi wydawało się, że po przeniesieniu swojego nienawistnego rozsadnika antyprezydenckiej agresji na serwery w Hameryce, będzie mógł dalej prowokacyjnie pełzać po posadzkach demokratycznych salonów. Nic bardziej mylnego. Jak nie kijem go, to pałką. Paragrafów ci u nas dostatek, zawsze znajdzie się w kodeksach coś użytecznego dla nauki wolnościowej kindersztuby. Znieważenie Pana Prezydenta (tego, nie tamtego) to bardzo poważna sprawa. Pan Prezydent, a przy okazji zwierzchnik sił zbrojnych, reprezentant Polski na arenie międzynarodowej, posiadacz inicjatywy ustawodawczej i tak dalej, to osoba słaba, wymagająca nieustannej troskliwej troski, dla której zagrożeniem jest każde nieprzychylne słowo krytyczne Roberta F. Robert F. może więcej, czego dowodzi wymierzona w niego operacja antyterrorystyczna ABW w maju ubiegłego roku oraz obecne działania niezależnej, dbającej o praworządność prokuratury. Do mieszkań polityków Peło krytykujących swego czasu byłego prezydenta (tamtego, nie tego) żadne służby wjazdu przecież nie uskuteczniały – zgadza się?
Tak więc jedni mają arsenał wyzwisk, idiotycznych gier i sprośnych fotografii, a drudzy zaledwie zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi, władzę, służby i immunitety. Nierówność jest widoczna gołym okiem. Robaki i Übermenschowie, jak w tytule.
Wnikliwie, pryncypialnie i godnie problem niedostatecznej ochrony Pana Prezydenta (tego, nie tamtego) przed niewdzięcznymi słowami zobrazowałposeł Neumann Sławomir:
Platforma to jest partia wolności - zaznaczył wyraźnie pan poseł. - Dlatego nie jestem za tym, żeby karać kogoś więzieniem za słowa, ale musi być jakaś kara. Kara dotkliwa.
Jawohl. Wolność czyli dotkliwe kary za słowa. Wszystko się na razie zgadza.
Ta akcja [odwiedziny ABW] zrobiła z niego męczennika. Facet ma reklamę, a takich zachowań nie powinno się reklamować. Wystarczyłoby wezwanie na policję - zapłaciłby jakieś odszkodowanie na cele charytatywne i byłoby po sprawie. Może wtedy nauczyłby się, że nie wolno ludzi obrażać, urządzać takich głupich gier.
Mamy i wykładnię pojęcia wolności: wolność = dotkliwe kary za słowa + wezwania na policję + grzywny + zakaz urządzania głupich gier. Czy gra jest głupia czy mądra – diagnozę postawi… no właśnie, kto? Pamiętajmy, że wypowiada się wolnościowiec. Skoro tak, to jasne: diagnozę postawi policja, ABW albo prokuratura.
Wiem jedno, urząd prezydenta powinien być w jakiś sposób chroniony. Niekoniecznie tak drastyczną karą. Nie można jednak doprowadzić do tego, że każdy będzie mógł obrażać głowę państwa. Bez względu na to, kto aktualnie piastuje urząd.
W Wolności nie może być tak, że każdy może mówić co chce na temat urzędasów. Wolność polega na ścisłych ograniczeniach, reglamentacja opinii to gwarancja swobód obywatelskich. Obrażać mogą jedynie wybrani, na przykład sam poseł Neumann Sławomir, który wycedził następujące frazy:
# Pan prezes czuje się widać czasem jak pierwszy sekretarz, ale tak nie jest. A jego metody kompletnie nie przystają do Europy, w której jesteśmy.
# A takie histeryczne głosy pana prezesa Kaczyńskiego to dla mnie coś niezrozumiałego. Jego wystąpienia na ten temat pokazują, że to prezes PiS potrzebuje urlopu, niech pojedzie, odpocznie, to może takich bredni nie będzie opowiadał.
# Pan prezes Kaczyński ma nie tylko braki w wiedzy ekonomicznej, to wyraźnie było widać, ale też kłopoty z pamięcią. Mówienie o tym, że dzisiaj sięga się w oszczędnościach do kieszeni emerytów, jest kompletną nieprawdą i kłamstwem.
# Te słowa prezesa Kaczyńskiego były dla mnie zupełnie oderwane od rzeczywistości. (..) To nie Platforma biega z pochodniami po Krakowskim Przedmieściu, nie Platforma obrzuca błotem prezydenta, (...) nie Platforma obrzuca premiera różnego rodzaju epitetami. Staramy się tę dyskusję trochę studzić.
Szczera prawda. Studzenie dyskusji „dożynaniem watahy” i „polowaniem na kaczki” niezbyt się powiodło, dlatego Peło wytypowało ze swoich szeregów rozjemcę, arbitra elegancji, którego zadaniem jest studzenie dyskusji w sposób bardziej skuteczny. Sukcesy pana posła Niesiołowskiego w studzeniu są ogólnie znane, zatem nie ma potrzeby oczywistych oczywistości przypominać.
Można co najwyżej przypomnieć inny fakt: bardzo trudno jest podziękować panu posłowi Neumannowi za podnoszenie podatków, ponieważ wdzięcznych obywateli do budynku Zejmu miejscowi ciecie nie wpuszczają. Nawet ABW wjazdu do gmachu na Wiejskiej nie umożliwi. To jak Wam mamy okazywać swoje uczucia, panie pośle, jak nie w Internecie?
Inne tematy w dziale Polityka
