Od pewnego czasu jedynym tygodnikiem, który daje się czytać, jest Uważam Rze. Wprost i Newsweek różnią się od Superexpressu czy Faktu jedynie dłuższymi artykułami i lepszym papierem – i na tym odmienności się kończą. Zresztą jedyna różnica między Wprostem a Newsweekem polega na tym, że rednaczem któregoś z nich nie jest Lis Tomasz.
Opiniotwórczy tygodnik powinien publikować teksty, które nie kwestionują inteligencji czytelników. Szkoda przeto, że URz udostępnia łamy redaktorowi Pyzie. Redaktor Pyza jako żywo przypomina prowadzącego program kulinarny pt. „Jak otruć gości”, który to program zbiera pozytywne recenzje wśród właścicieli nadmorskich sezonowych smażalni ryb. Nieważne jak się mrożonkę przyrządzi, zawsze i tak nazwie się ją świeżą smażoną rybą. Redaktor Pyza konsekwentnie serwuje taki specjał, nie przejmując się aromatem swojego dania.
W najnowszym numerze URz redaktor Pyza tradycyjnie znęca się nad konsumentami. Nie wiem, przy ilu sekcjach zwłok redaktor Pyza asystował, wiem jedynie, że albo były ich tysiące, albo redaktora Pyzę jak zwykle nie zawodzi żywa wyobraźnia. Żurnalista ma bowiem pretensję, że w czasie czynności medykom dopisuje humor. Zamiast tłumić szloch i z trudem opanowywać trzęsienie rąk, eksperci zachowują pogodę ducha. Raz miałem przykry obowiązek dokonać identyfikacji w kostnicy. Opuszczałem potem pomieszczenie jakby mnie coś goniło. Mogę więc zrozumieć ludzi, którzy mają do czynienia z denatami na bieżąco – żartują, aby nie zwariować. Redaktor Pyza powinien to rozważyć, tym bardziej, że osobiście ględził coś o „empatii”.
Wstrętni Rosjanie brudne ciała wrzucali bezładnie do worków, owijali taśmą samoprzylepną i lutowali trumny. Dlaczego tak? Aby dodatkowo upokorzyć ofiary. Stąd złośliwe pozostawianie śmieci w ciałach. No dobrze, lecz jak ta ohydna intryga ma się do mitycznego „zakazu otwierania trumien” i „niszczenia dowodów”? Jeśli ciało zapakowano do worka w takim stanie, w jakim je znaleziono, to właśnie otwiera się przestrzeń do znajdowania dowodów! Redaktor Pyza najpierw tytułuje fragment rozważań „Zniszczyć dowody”, a by dwa akapity dalej lamentować nawet nie obmyto ich [ciał] z błota. Czyli jakże oczekiwane ślady materiałów wybuchowych po prostu czekają na znalezienie! Gdyby Azjaci ciała starannie wymyli – och, wtedy czujny detektyw dałby im popalić, jednoznacznie zdemaskowałby tę czynność jako usuwanie kompromitujących śladów semtexu, dynamitu, C4 czy czegokolwiek, co dałoby się wyguglać. Tak jak dowodem na usuwanie takowych pozostałości materiałów wybuchowych było wymycie kawałka poszycia rozbitego bombowca, prawda?
To jest właśnie najpoważniejszy zarzut wobec wszystkich polskich Pyz – brak konsekwencji. Umyli – źle. Nie umyli – też źle. „Zabronili otwierać trumny” – swołocz. Rozmyślnie zaszyli w ciałach śmieci – też swołocz. Tylko jak mielibyśmy się o tej perfidii przekonać, gdyby „zakaz” nadal „obowiązywał”?
Na następnych stronach wywiad z mecenasem Hamburą Stefanem. Pan adwokat od razu wzbudził sympatię, ponieważ nie tai, iż niewiele wie, na wielu rzeczach się nie zna, otwarcie dopytuje się co jest grane? Poza uczciwym wyznaniem niewiedzy wykpiwa pomysł wojowania z Ruskami. To absurd, orzeka, najwyraźniej za nic mając odmienną opinię p. Macierewicza Antoniego. Dlaczego absurd? No cóż, wojna byłaby koniecznością, gdyby potwierdziły się tezy zamachowe, gdyby ustalono, iż prezydent kraju NATO został zamordowany przez Rosję. Pan mecenas najwyraźniej jest zwolennikiem „trzeciej drogi”, ponieważ jednakowo odrzuca zarówno pomysł Drangu nach Osten jak i zeznania komisji Millera. Pozostaje więc jedynie trzecia ewentualność, o której nie chce mówić, zapewne przez wrodzoną skromność. Prawdę znają doskonale Amerykanie i inne służby – obwieszcza na zakończenie, raptownie rezygnując z demonstrowania niewiedzy. A przeprowadzający wywiad, zamiast rzucić się na tę sensacyjną informację i ją drążyć, stawiają ostatnią kropkę i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wracają do redakcji. Konsekwencja po prostu wzorcowa.
Panie Redaktorze Naczelny Uważam Rze – szkoda papieru na te popisy. Albo wyślij Pan jakiegoś bystrzyka do „Amerykanów”, aby kupił od nich „prawdę”, albo zamiast wynurzeń redaktora Pyzy drukuj Pan książkę telefoniczną w odcinkach, będzie może mniej ciekawie, lecz na pewno z większym sensem.
Inne tematy w dziale Polityka