Często w ten sposób określam reżimy władające państwem podobno polskim (czyli w domyśle naszym). Dlatego, że ekspozytury państwa są wrogiem normalnych, spokojnych ludzi. To nie jest nasze państwo, to jest spektakl na żywo, w którym zwykły obywatel staje się głównym bohaterem inscenizowanej powieści Kafki. Konkretny człowiek kontra jakieś nieprzyjazne, nieokreślone agresywne kłębowisko bez twarzy, nazwisk i odpowiedzialności za decyzje i czyny.
Ściganie za groszowe zaległości, kiedy to ściganie jest wielokrotnie droższe od samego długu, mieści się jeszcze w materii kabaretowej. Gorzej, gdy formacje okupacyjne rozpoczynają procedurę egzekwowania większego długu, bez zwracania uwagi na cokolwiek. Okupanci oznakowali podbitą ludność tatuażem PESELu i nałożyli obowiązek posiadania Kennkarty (tak zwanego dowodu osobistego) w celu identyfikacji pogłowia, co i tak nie przeszkadza im pomylić dwu osób o tych samych personaliach. Ofiara tej operacji zostaje okradziona z oszczędności, a komornik, prokuratura i sąd nie są w stanie odnaleźć winnych. Albo więc winnych rabunku nie ma, albo rabunku nie było, czyli pozbawiona dorobku życia pani jest po prostu pieniaczką:
Albo jest tak, jak Mła napisał: znajdujemy się pod okupacją. W takim stanie rzeczy poczynania władz okupacyjnych są niejako zrozumiałe.
Czasami ofiara ma możliwość stawienia oporu, jak w poniższym przypadku:
Zwycięstwo dzielnego kmiecia z Siemiatycz jest chwilowo pyrrusowe, jako że okupanci mu nie darowali i ciągają po, przepraszam za wyrażenie, po wymiarze sprawiedliwości. Ofiara komorniczej napaści musi się tłumaczyć z próby obrony swego majątku, a sam komornik pozuje na pokrzywdzonego. Prosty chłop kontra wykształcony magister. I nikomu w, przepraszam za wyrażenie, w wymiarze sprawiedliwości, nie rani to uczuć. Zresztą – czyż nie jest naiwnością oczekiwać uczuć od okupantów?
To nie jest nasze państwo. To jest teren działania bandy bezwzględnych rabusiów. Musimy się bronić. Proponuję rozpocząć od powszechnego zbojkotowania najbliższych wyborów parlamentarnych. 20% frekwencja (osiągnięta tylko głosami kolaborantów) przynajmniej na początek pozbawi okupantów mandatu społecznego poparcia, którym ekscytują się zasłaniać.
Inne tematy w dziale Polityka