Boss MinTran, towarzysz Nowak Sławomir, oraz capo MSW, tow. Cichocki Jacek, pochwalili się na konferencji prasowej swoimi najnowszymi pomysłami na zmniejszenie dziury budżetowej oraz zwiększenia inwigilacji, ha ha, wolnych obywateli państwa prawa. Budżet ma zostać zrównoważony opodatkowaniem kierowców, przy czym pobór daniny będzie się odbywał automatycznie, zaraz po tym, jak zwierzyna łowna pojawi się w zasięgu strzału fotoradarów zasadzonych co 100 metrów każdej drogi. Kompleksowy plan grabieży został nazwany z zadęciem przypominającym czasy prl „Narodowym Programem Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego”. Tak, ta wywołująca zdumienie polonistów bizantyjskich rozmiarów nazwa nie jest sformułowana niewłaściwie – nie chodzi o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, lecz o bezpieczeństwo biednego, zagrożonego przez straszliwe paroksyzmy Ruchu Drogowego. Na ów prześladowany Ruch Drogowy czyhają kierowcy, więc Waaadza musi go bronić.
Kierowcy to łatwa zdobycz – nie mają swojej partii, lobbystów, związków zawodowych, nie skrzykną się, aby wielotysięczną masą ruszyć z kilofami w dłoni na Warszawę niczym górnicy czy inni hutnicy. 15-milionowa zmotoryzowana rzesza jest rozproszona, a przez to niezdolna do stawiania oporu. A skoro stać ich na opodatkowane bezczelnie wysoko paliwo oraz obciążone VATem coroczne tak zwane badania techniczne, to znaczy, że mają kieszenie pełne pieniędzy, które Waaadzy się przydadzą. Należy jedynie po tę forsę sięgnąć laserem.
Warto przy okazji odnotować, że okupanci porzucili do niedawna sztandarową przyśpiewkę o okropnych „pijanych za kierownicą”, przez których rocznie ginęło w wypadkach 50 000 ludzi:
Poradziliśmy sobie już w zasadzie z pijanymi kierowcami, pora na prędkość – ocenił tow. Nowak
Tak, w takim oto kabaretowym stylu rozpoczął swoje wynurzenia towarzysz minister. Otóż wbrew twierdzeniom dowcipnisia liczba ujawnionych „pijanych kierowców” jest rok w rok mniej więcej na tym samym poziomie, nic się w tym zakresie nie zmieniło. Po drugie nie sposób obciążać „pijanych kierowców” odpowiedzialnością za całe drogowe zło, ponieważ statystyki, którymi tak chętnie osłaniał swój propagandowy benefis boss MinTran są nieubłagane dla blagierów – kierowcy uznani za „pijanych” powodują rocznie ok. 10% wypadków, 90% pozostałych to sprawka trzeźwych jak świnki morskie. Krzykliwa kilkuletnia ofensywa wymierzona przeciw „pijanym” została więc pod rozpaczliwie fałszywym pretekstem zakończona. Dobre choć to.
A teraz najważniejsze.
Nowak podkreślił, że dla poprawy bezpieczeństwa na drogach najważniejszą sprawą jest obecnie ograniczenie prędkości. Dodał, że ze statystyk wynika, że nadmierna prędkość jest obecnie przyczyną największej liczby wypadków śmiertelnych na polskich drogach.
Cichocki podkreślił, że nadmierna prędkość jest przyczyną 43 proc. wypadków drogowych
Tak wygląda pretekst do łupienia kierowców.
A tak wyglądają fakty:
- Raport NIK Informacja o wynikach kontroli bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce (synteza ustaleń i wnioski) z marca 2011 roku wskazał sześć podstawowych przyczyn złego stanu bezpieczeństwa drogowego. Wśród nich nie ma „nadmiernej prędkości”, zresztą ten dziwaczny zwrot w ogóle się w raporcie nie pojawia! Warto podkreślić, że wyniki kontroli NIK zostały sformułowane na podstawie badań przeprowadzonych w dekadzie 2000-2010, więc przypadku tu być nie może.
- Te 43%, o których był łaskaw dezinformować tow. Cichocki, pochodzą z dokumentu Wypadki drogowe w Polsce w roku 2011, opracowanego przez Biuro Ruchu Drogowego KG Policji. 43% się, owszem, zgadza, jednak autorzy publikacji nie posługują się mylącym pojęciem „nadmiernej szybkości”, lecz zbliżonym, aczkolwiek mającym zasadniczo inne znaczenie pojęciem „niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu”! Prędkość może się mieścić w zakresie dozwolonym administracyjnie, ale być szaleństwem wobec konkretnej sytuacji na jezdni, czyli nie sama szybkość zawiniła, ale niewłaściwa decyzja kierującego. Skąd zaś się biorą niewłaściwe decyzje kierowców mówi wspomniany wyżej raport NIK – drugą pod względem ważności przyczyną powstawania sytuacji niebezpiecznych są nieprawidłowości w szkoleniu kierowców.
- Z tymi 43% to jeszcze nie koniec farsy. Otóż okazuje się, że do najmniejszej liczby wypadków dochodzi w godzinach nocnych – a więc wtedy, gdy minął szczyt komunikacyjny i można sobie pofolgować. Przy pustych ulicach jeździ się szybciej i proszę, jakoś „nadmierna prędkość” nie generuje zwiększonej liczby trupów!
Wróćmy jeszcze na chwilę do raportu NIK. Trzy najważniejsze przyczyny złego stanu bezpieczeństwa drogowego wynikają z:
a) złego stanu infrastruktury drogowej
b) nieprawidłowości w szkoleniu i dokształcaniu kierowców
c) nieprawidłowości w organizacji ruchu drogowego
Za wszystkie te trzy przyczyny odpowiedzialność ponoszą nie kierowcy, lecz państwo! A więc m. in. funkcjonariusz państwowy minister Nowak! Państwo więc, zamiast wziąć się do roboty i sytuację naprawić, winę za swoje własne zaniechania zwala na kierujących i z tytułu własnej odpowiedzialności zamierza kierujących okraść. A wszystko to w akompaniamencie kakofonii „prędkość zabija”.
Taka jest prawda. A skoro tak, to tow. Nowak opowiadał… rzeczy przeciwne.
Inne tematy w dziale Polityka