xiazeluka xiazeluka
1240
BLOG

Dwa wybuchy - po co?

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 69

 W jaki sposób najlepsi powieściowo-filmowi detektywi rozwiązywali skomplikowane zagadki kryminalne? Tak, oczywiście – wcielali się w skórę przestępcy i przyjmowali jego sposób rozumowania. No to spróbujmy tej metody: wyobraźmy sobie, że jesteśmy Putinem i mamy zamiar wysadzić w powietrze prezydenta sąsiedniego mocarstwa.

Motywy i uwarunkowania geopolityczne sobie darujemy. Interesuje nas konkretne, bezpośrednie rozwiązanie: dwie bomby, jedna w skrzydle, druga w centropłacie. Zakładamy, że ładunki udało się zainstalować, a Paliaki to durnie i ślepcy, którzy niczego nie zauważyli pomimo licznych kontroli. Swoją drogą Tusk musiał mieć pełne portki, kiedy uświadomił sobie, że latał zaminowanym bombowcem…
 
Dobrze – bomby zainstalowane, czekamy na przylot figuranta.
 
O, jest - 10 kwietnia ładunki odpalamy, anihilując znienawidzonego rywala i kwiat elity sąsiedniego mocarstwa.
 
W tym momencie do akcji wkracza ęnspektor… przepraszam… nadęnspektor Clouseau: tak, jestem zamachowcem, moim celem jest ten nadwiślański kacyk, chcę go uziemić i go uziemiam. Dlaczego jednak posłużyłem się dwoma bombami a nie jedną? I dlaczego ta pierwsza była w końcówce skrzydła?
 
****
Można założyć, że chciałem mieć pewność powodzenia zamachu – jeśli jeden ładunek nie grzebnie, to sprawę załatwi drugi. No dobrze, lecz w takim razie powinienem oba umieścić w miejscu, w którym eksplozja zagwarantuje oczekiwany rezultat. No bo co mi da wybuch na skrzydle, jeśli nie odpali mina w centropłacie? Paliaki bez szwanku wylądują, eksperci od Boeinga przecież dowiodą przekonująco, że samoloty mogą latać z nierównomiernie rozłożoną siłą nośną.
 
Nie, w taki sposób nie zagwarantuję sobie zniszczenia nieprzyjacielskiego bombowca. Ładunek w skrzydle nie daje gwarancji udanej powtórki Katynia. Towarzyszu przewodniczący FSB, proszę aresztować tego durnia, który podrzucił ten pomysł i wykonać wyrok od razu za drzwiami mojego gabinetu.
 
No tak, lecz jednak bombę w skrzydle kazałem zamontować. Po co? Po to, naturalnie, aby zainscenizować uderzenie w brzozę i w ten sposób stworzyć legendę CFITa. Wicie, rozumicie, samolot stracił skrzydło, nie obrócił się, bo doktor Berczyński trzy lata później wykluczy tę możliwość, po czym jednak trochę się obrócił jednocześnie wybuchając w centropłacie. To trochę skomplikowane, lecz śpiewająco się powiodło, nawet Anicie Gargas nie uda się znaleźć żadnego świadka, który potwierdzi pełną rozmachu inscenizację!
 
A inscenizacja polega na tym:
 
Kiedy nieprzyjacielski bombowiec zbliżył się do Smoleńska, moi ludzie niepostrzeżenie dokonali wycinanek na okolicznej florze. Nikt, łącznie z Bodinem, pracownikami komisu, kierowcą autokaru etc. nie zauważył ludzi i ciężkiego sprzętu strzygącego gałęzie rosnących przed ich nosami drzew. Pomogła nam mgła, której w planach nie było, ale usłużnie pojawiła się sama, dzięki czemu moi ludzie i ciężki sprzęt nie musieli używać czapek niewidek. Tak, dysponujemy taką technologią, to znacznie lepsze od topornego amerykańskiego Stealth. Z brzozą poszło jeszcze łatwiej, jednym ciosem powalił ją karateka z kadry młodzieżowej. Strzyżenia moi ludzie dokonali na oko, nie znając trajektorii lotu nieprzyjacielskiego bombowca, niemniej z pełnym powodzeniem.
 
Tak więc bomba w skrzydle służyła do tego, aby utrudnić sobie wykonanie zamachu. Na szczęście tę założoną z góry trudność anulowała nieprzewidziana przez nas mgła. Powzięliśmy nawet pewne środki zaradcze – aby Paliakom nie wpadło do głowy odlecieć w jakieś inne miejsce, nasi ludzie w wieży lotów smoleńskiego lotniska zachęcali nieprzyjacielskich pilotów do lądowania, powtarzając sugestywnie „Warunków do lądowania nie ma”.
 
Dalej już poszło prosto – lecący wysoko nad drzewami wraży bombowiec został zniszczony bombą zainstalowaną w centropłacie. Bomba była mała i bezgłośna, ale duża i skuteczna – wybuch w jednym miejscu rozszarpał na miliardy części cały samolot. My to potrafimy, w przeciwieństwie do libijskich półgłówków, którzy nie zdołali dokonać aż takich zniszczeń nad Lokerbie. Nasza bomba była mała, duża, cicha i powodująca jedynie wstrząsy. Nieprzyjacielski samolot został zamieniony w proszek, ocalało jedynie w miarę dobrym stanie centropłacie – miejsce eksplozji.
 
Acha, a skąd pewność, że zadziałały obie bomby i można przycinać botanikę? To w tej całej intrydze jest najprostsze – jesteśmy jasnowidzami.
 
****
Ęspektor Clouseau odetchnął głęboko i z zadowoleniem zatarł ręce. Tak, przejrzał od A do Z chytry plan kryminalisty Putina. Można zameldować o wykonaniu zadania odpowiednim czynnikom.
 
- Kato, ty żółta orientalna małpo, podaj mi płaszcz i kąpelusz, idę z raportem do prezydęta.
 
xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (69)

Inne tematy w dziale Polityka