Warto wiedzieć, co dla kogo jest najważniejsze. Pozwala to lepiej ocenić figuranta, zrozumieć jego mentalność i sposób postępowania. Ostatnia draka związana z próbą sformalizowania związków tworzonych przez osoby przeciwne formalizowaniu swoich związków okazała się znakomitym probierzem priorytetów tych i owych.
Środowiska postępowe skupione pod czerwonym sztandarem dziejowej progresji ogólnie oraz pani Holland Agnieszka szczególnie rozryczały się w niebogłosy „Nie będziemy więcej głosować na Peło!!!” Nie będą, ponieważ paru porządnych ludzi nie poparło projektu rejestracji związków osób, które nie chcą swoich związków rejestrować. Jak widać, kwestia ta jest najważniejsza, decyduje o wyborze partii mającej w ich imieniu sprawować władzę.
Związki partnerskie są więc priorytetem. Związki partnerskie to sprawa życia i śmierci, ważniejsza od następujących drobiazgów:
- wysokości podatków,
- przyszłych emerytur,
- polityki zagranicznej,
- polityki wewnętrznej,
- budowy dróg,
- okradania rodaków fotobankomatami Rostowskiego,
- wyjaśnienia do samego smutnego końca katastrofy smoleńskiej,
- aborcji,
- przyszłości narodowej waluty,
- inwigilacji i łamania wolności słowa,
- ochrony środowiska
i tak dalej. To wszystko są rzeczy nieważne, związki partnerskie stoją na pudle zwycięzcy, a nie VAT w wysokości 50% czy groszowe emerytury (złotowych emerytur nie będzie po rozpowszechnieniu związków jednopłciowych). To po są te długie i kosztowne kampanie wyborcze, skoro wszystko sprowadza się do jednego? Koniunkturę winien wyczuć prezes Kaczyński i donośnym głosem zapowiedzieć bezwarunkowe poparcie dla wprowadzenia związków partnerskich. Widok tow. Żakowskiego głosującego na PiS będzie niezapomniany…
Inne tematy w dziale Polityka