Paru towarzyszy postanowiło wtrącić się w cudze sprawy i narzucić wszystkim zakaz handlowania w niedzielę w superhiperextramarketach. Dlaczego tylko w superhiperextramarketach, skoro w niedziele otwarte są stacje benzynowe, pizzerie, kawiarnie, lodziarnie, "niespożywcze" centra handlowe, domy dziecka, ZOO, parki rekreacyjne, pola golfowe, ba, nawet salony meblowe; na drogach i ulicach trwają intensywne prace, a na klienta czekają też małe sklepiki osiedlowe, w których witają nas często pracownicy najemni. Skąd to nierówne traktowanie? A przecież:
a) Pracownicy stacji benzynowych tyrają w cyklu 24-godzinnym, w przeciwieństwie do nich kasjerki z superhiperextramarketów mogą się w nocy wyspać. W dodatku na stacjach benzynowych unoszą się w powietrzu szkodliwe związki, które wdychane mogą powodować raka. No i nie zapominajmy, że stacje benzynowe są częstymi celami ataków przestępczych, co dodatkowo stresuje biednych pracowników (na kasjerki w superhiperextramarketach nikt nie napada).
b) Zatrudnieni w obiektach gastronomicznych także mają ciężkie życie: często pracują w godzinach nocnych - kiedy kasjerki z superhiperextramarketów słodko śpią we własnych łóżeczkach – i narażeni są na niezdrowy wpływ tytoniu. Kelnerki i kelnerzy nie mogą siedzieć, co grozi żylakami, wyrabiacze pizz przebywają w dusznych, gorących pomieszczeniach, rozwoziciele tychże placków zarabiają jedynie na napiwkach, jako że stawki godzinowe nie pokrywają kosztów paliwa i tak dalej.
c) Personel „niespożywczych” salonów handlowych czym się różni od kasjerek z superhiperextramarketów? Tacy muszą przyjść w niedzielę do swojego sklepu meblowego i tkwić tam 8 godzin niczym ww kasjerki…
d) Wychowawcy domów dziecka każdego typu nie tylko pracują w niedziele, ale cały tydzień, także w godzinach nocnych. Odpowiedzialności kasjerki za paczkę parówek za 3,49 PLN nie da się porównać z odpowiedzialnością wychowawcy za trzylatka z ADHD, szukającego nowych wrażeń za pomocą drutu w ściennym kontakcie elektrycznym…
e) Pracownik ZOO może zostać ugryzionym, kopniętym, uderzonym, ukąszonym, uduszonym, zmiażdżonym, zjedzonym, rozszarpanym i tak dalej i to w dodatku przez dzikie bestie po obu stronach ogrodzeń. Te stwory z klatek robią pod siebie – trzeba posprzątać, te monstra z alejek śmiecą wszędzie indziej – też trzeba po ich przejściu pucować teren. Dołóżmy do powyższego codzienne użeranie się z analfabetami, którzy dokarmiają zwierzynę stojąc pół metra od tabliczki „Zabrania się dokarmiać zwierzynę”.
f) Robotnicy drogowi muszą pracować w pyle, skwarze, w niebezpiecznych warunkach, w ściśle wytyczonym reżimie czasowym, wykonując pracę wyczerpującą fizycznie – pracę odpowiedzialną, lecz niedocenianą społecznie („robole od łopaty”). To z pewnością wywołuje u nich stres i poczucie wykluczenia znacznie większe, niż u kasjerek superhiperextramarketów.
Można tak długo, jednak wydaje się, że już teraz możemy wyciągnąć logiczny, odpowiedzialny wniosek – w niedziele należy zakazać handlu wszystkim bez wyjątku. Będzie sprawiedliwie, pracownicy pogotowia ratunkowego i strażacy też mają przecież „prawo do wypoczynku w niedzielę”, a wszyscy inni nie muszą przecież chorować i ratować się przed ogniem w dzień przeznaczony do relaksu, mają na to 6 innych dni.
Inne tematy w dziale Polityka