Wstrząsające informacje dotarły w nocy do ludności cywilnej. Oto towarzysz Biedroń Robert został zmasakrowany przez rozszalałego napastnika w samym centrum stolicy państwa-członka Unii Europejskiej! Zali przeżyje tę napaść nasze homosłoneczko postępu? Poseł Rucha Palikota, tow. Dębski Artur, zatrwożył ogół relacją, iż tow. Biedroń został „skopany w twarz” po Paradenmarschu Równości, o Jezusie i Maryjo!
Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się przejaśniać.
Żadne „skopanie w twarz” nie miało miejsca – o czym zapewnił sam zainteresowany. „Pobity" wczoraj tow. Biedroń w dobrej formie wyskoczył już przed kamery, składając swoje oświadczenie składające się z deklinacji nic nie znaczącego słówka "homofobia" oraz interpunkcji.
A propos, ktoś widzi gdzieś na ślady "skopania po twarzy", o których z przejęciem donosił tow. Dębski? Albo przynajmniej śliwkę po ciosie w niemowlęcą buźkę, o którym wspomniał Biedroń Robert? Najwyraźniej wiedza tow. Dębskiego o nocnym incydencie składa się z przeinaczeń. Czy można takiemu wierzyć?
Zresztą mediom też nie należy pochopnie wierzyć – zarówna Trybuna Wybiórcza jak i TVP Info poinformowały o „pobiciu” tow. Biedronia „po paradzie równości”, tymczasem rzecz miała miejsce „wiele godzin po zakończeniu parady równości”, a więc paradenmarsch odmieńców nie miał niczego wspólnego z awanturą w knajpie.
Z tym biciem pięściami i kopaniem to też trzeba konie wstrzymać – policja prowadzi postępowanie nie z urzędu, lecz z donosu prywatnego i nie o „pobicie”, a „naruszenie nietykalności”. Jak było naprawdę nie wiadomo, zgodnie z najlepszymi tradycjami obiektywnego i rzetelnego dziennikarstwa, nikt drugiej strony o komentarz nie poprosił.
Warto przypomnieć, że tow. Biedroń ma na koncie wymachiwanie pięściami. Trzy lata temu, podczas burd wywołanych przez lewacką hołotę podczas Marszu Niepodległości, tow. Biedroń uderzył w twarz policjanta. Po tym wyczynie został zatrzymany, a cała Polska miała ubaw słuchając jego kwilenia… Naturalnie wówczas wyparł się wszystkiego, a i dzisiaj też jest niewinny. Zastanówmy się – czy naprawdę ktoś chciałby bić kogoś, kto wywołuje jedynie politowanie?
Inne tematy w dziale Polityka