Osoba obsługująca klientów w miejscu sprzedaży przekąsek, napojów, słodyczy przy jakiejś instytucji, w teatrze czy na dworcu postanowiła nagrodzić brak frekwencji w niedawnym referendum i wprowadziła przywilej dla osób rozliczających w Warszawie autodonos skarbowy, czyli Kartę warszawiaka, zwaną powszechnie Kartą słoika:
Karta Warszawiaka powstała z myślą o mieszkańcach stolicy, którzy tu rozliczają podatki.Ich posiadaczy, kupujących bilety normalne, a także dzieci i młodzież ominie kolejna podwyżka cen, która wejdzie w życie 1 stycznia.
Zysk dla wybrańców nie jest może oszałamiający – 144 PLN rocznie – niemniej dziadowskie oszczędności najwyraźniej imponują beneficjentom segregacji podatkowej, fora dyskusyjne pełne są zachwytu dla – proszę wybaczyć prostacką szczerość – „Pani Prezydent” i pogardy dla podludzi przyjeżdżających zza granic administracyjnych Stolycy. Chytra Baba potraktowała ogół swoją wilanowską mentalnością i trafiła w gusta gawiedzi, kupiła ją za zaledwie 12 PLN miesięcznie. Usługi najtańszej prostytutki są droższe…
Codziennie pociągi podmiejskie przywożą do Warszawy tysiące ludzi. Ludzie ci w Warszawie pracują, robią zakupy, chodzą do kin i teatrów, krótko mówiąc – zostawiąosobie obsługującej klientów w miejscu sprzedaży przekąsek, napojów, słodyczy przy jakiejś instytucji, w teatrze czy na dworcu sterty forsy. Można przyjąć, że dziani mieszkańcy podwarszawskich rezydencji wydają w mieście więcej, niż niektórzy zakredytowani po czubek głowy warszawiacy i neowarszawiacy (ci ostatni rozliczają, owszem, podatki w Wawie, jednak co tydzień gnają do ojcowizny wymienić puste słoiki na pełne), ale, jak się okazuje, na nagrodę nie zasługują. Przeciwnie, zapłacą za bilety jeszcze więcej (1 stycznia wchodzi w życie kolejna podwyżka cen biletów). Atrakcje jak z czasów hitlerowskiej okupacji, brakuje jedynie wydzielenia w autobusach i tramwajach przestrzeni dla Untermenschów i Übermenschów. Możliwe, że to tylko kwestia czasu.
W miesiącach letnich hordy Übermenschów spadają na podwarszawskie miejscowości wypoczynkowe. Czyż nie jest to okazja do postawienia rogatek i sprzedawania biletów dumnym posiadaczom Karty Słoika? Skoro Peło proponuje segregację w Warszawie, to czemu nie segregować wszędzie?
A propos, Peło o sobie:
"Nasza partia, nasze wartości
Po pierwsze: to państwo ma służyć obywatelowi, a nie obywatel państwu. Po drugie: warunkiem dobrobytu nas, żyjących tu i teraz, jak i naszych dzieci, dziś bardziej ufnie spoglądających w przyszłość, jest więcej, a nie mniej społecznej solidarności. Nie ma dobrobytu bez solidarności.
Naszym niezmiennym celem pozostaje poprawa jakości życia każdej polskiej rodziny, systematyczne podnoszenie komfortu życia każdej Polki i każdego Polaka. Razem, dzień po dniu, chcemy budować Polskę, która jest naszym wspólnym domem. Domem, w którym każdy znajduje swoje miejsce."
No to jak jest, towarzysze: segregacja czy społeczna solidarność?
Inne tematy w dziale Polityka