Frau Merkel oraz wysocy funkcjonariusze IV Rzeszy usiłują zmusić kraje Europy do przyjęcia transportów uchodźców, kamuflując swoje tradycyjne skłonności bełkotem o "sprawiedliwym i solidarnym" ponoszeniu kosztów tej operacji.
Problem polega jednak na tym, że imigranci nie chcą zwiedzać Polski, Węgier czy Grecji, lecz mają ochotę ulokować się w Niemczech. Frau Merkel, szprechając o humanitaryzmie, chrześcijaństwie i ogólnie wartościach przez wielkie "W" zręcznie zapomina, że takimi żądaniami wartości depcze. Depcze wolną wolę uchodźców, usiłując zmusić ich do zmiany swoich planów. Uciekinierów z bliskiego Wschodu Frau Merkel chce brutalnie zapakować do wagonów i rozdysponować po całej Europie, choć uciekinierzy potraktowania metodami Eichmanna sobie nie życzą. I jeśli nawet władzom IV Rzeszy ta operacja się powiedzie, to trzeba będzie kontyngenty uchodźców zatrzymać w miejscach docelowych siłą - bo oni chcą dostać się do Niemiec, a nie na np. Słowację. Trzymając się konwencji - konieczne będzie wybudowanie obozów koncentracyjnych i wystawienie uzbrojonych strażników.
Ponoć nawet znajdą się na to pieniądze - no cóż, handel żywym towarem wymaga obrotu gotówkowego.
Inne tematy w dziale Polityka