Wczoraj spontanicznie poszło się na Vegę
"Kobiety mafii" w pierwszym momencie wywołały żenadę
W drugim frustrację
W trzecim chęć natychmiastowego opuszczenia sali
Brak normalnego dialogu, przesyt naszym narodowym przecinkiem
Epatowanie mało poetyckim seksem
Jechanie na najniższych instynktach widza
Komiksowy misz masz dla ubogich
Duchem - dodam
To prawda, że świat mafii mokotowskiej jest daleki od świata Promiss
Tak daleki, że chęć ucieczki wywołuje
Jednak do "Pitbulla" cyklicznie wracam, dialogiem soczystym się kontentując
Powoli wysączyłam kawę i sięgnęłam po kurtkę, aby z ostentacją i poczuciem wyższości dla tych, którzy zostają, opuścić multikino
I wtedy Olgę Bołądź zastąpiła Agnieszka Dygant
I odłożyłam kurtkę na miejsce
I już do końca w napięciu trwałam
Pojawiła się przestrzeń z innych wymiarów
Przestrzeń na realne zainteresowanie, emocje, suspens
Jednym słowem, nagle - ze świata szmiry i kiczu, wskoczyłam w całkiem przyzwoite kino
Nie wiem czy był to reżyserski celowy zabieg, ale mocno ulżyło, że ten czas tak całkiem zmarnowanym nie był
Jednak z całą pewnością jednorazowa projekcja mi wystarczy
I niech to wystarczy za całą recenzję
Choć gdybym miała jedną frazą jego kolejny projekt podsumować, to dla mnie Ten Vega
KUPY SIĘ NIE TRZYMA
Komentarze