Politycy w swoich zmaganiach wyborczych schodzą już niżej terenu. Ten wyzywa na debatę tamtego, tamten podejmuje rękawicę, inny ma pretensje że z tamtym tak a z nim to nie, wszyscy wytaczają armaty, strzelają kapiszonami ale i tak to wszystko jest tylko bladym odbiciem tego co się dzieje w Salonie24.
Przodująca w chamskiej retoryce RR-K swoim zwyczajem nazwała Freemana tak jak to ona robi kiedy już nie ma nic do powiedzenia. Freeman odwinął się i oddał jej tym samym i zaczęło się piekło. Nie miałem czasu śledzić całej dyskusji wczoraj więc dziś rano przejrzałem dyskusje w blogach jej i jego i jeszcze dla pewności Mikiego. Musiałem powstrzymywać odruch wymiotny.
Nie jestem w stanie zrozumieć jak można tak nie szanować samego siebie żeby schodzić do takiego poziomu. I jeszcze ta nieuzasadniona niczym satysfakcja kiedy na przykład Miki pisze do RR-K coś w stylu „Ale mu przyłożyłem”. Zapewne w oczekiwaniu że go Pani Renia po głowie pogłaszcze.
Wierzcie lub nie, ale przez trzydzieści lat pracowałem w środowisku powszechnie uważanym za najbardziej „schamiałe” a przez moich pracowników byłem szanowany również za to że rozmawiałem z nimi bez posługiwania się „łaciną”. Więcej. Bardzo szybko przyswajali sobie że tak właśnie trzeba i stosowali to w praktyce. Zwykli prości robotnicy, potrafili to. Gorzej było z „inteligentami”. Ci uważali że mogą mówić jak im się podoba i co gorsza byli przekonani że tak trzeba. Ale nawet oni reagowali na zwrócenie uwagi i nie osiągnęli takiego poziomu „schamienia” jaki można ostatnio zaobserwować w Salonie24.
W dyskusji pod artykułem Freemana napisałem apel o zaprzestanie takiego języka. Nie jestem naiwny i nie bardzo wierzę w skuteczność takich apeli. Miałem tylko nadzieję że choć część dyskutantów ten apel otrzeźwi. Niestety dalszy ciąg dyskusji był jeszcze gorszy.
Nie rozumiem jak można domyć ręce po wypisywaniu takich plugastw. Choć skoro ludzie wulgaryzmów używający nie tylko jako argumentów ale wręcz jako przecinków mogą jeść chleb to co tam ręce.
Dlaczego piszę to skoro ci o których piszę gdzieś mają własną godność lub mają o niej zupełnie wypaczone pojęcie, w najlepszym razie wezmą mnie za wariata a pozostali potraktują moje pisanie jako śmieszną donkiszoterię. Trudno nie będę udawał że nie widzę albo że mnie to nie dotyczy, czy też nie obchodzi. Widzę, dotyczy to również mnie jako uczestnika tego salonu, i obchodzi mnie to co mnie otacza. A otacza mnie rynsztok.
Ja nie mam zamiaru siedzieć w rynsztoku. I proszę mi tu nie wypisywać bzdur o wolności słowa. Nie ma mojej zgody na rozlewające się tu chamstwo.
Ciągle mi się przypomina hasło księdza Jerzego „Zło Dobrem Zwyciężaj” i proszę mi nie mówić że ksiądz Jerzy przegrał bo go zamordowali. On wygrał.
Zwracam się przeto do wszystkich, dla których ten salon jest ich środowiskiem, przestrzenią życia, zwracam się również do gospodarzy wydobądźmy Salon24 z rynsztoka. Nie wiem jak. Może wzorem pewnego gminnego forum, tak, tak „inteligenci”, wiejskiego forum, wprowadźmy ostrzegawcze gwiazdki dla tych którzy nie potrafią posługiwać się bogactwem języka polskiego dla wyrażenia emocji i sięgają po „łacinę”? Trzy gwiazdki i fora ze dwora. Nie wiem. Może comiesięczny, czy co półroczny, roczny plebiscyt na Największego Chama z nagrodą w postaci usunięcia z forum? Kiedyś nieśmiało zaproponowałem Pani Bognie i Panu Igorowi wprowadzenie plebiscytu do którego zadeklarowałem ufundowanie nagrody Wielkich Nożyc dla blogera najczęściej używającego nożyc jako argumentu. Niestety baz odzewu.
Inaczej nie pozostanie nic innego jak opuścić progi czegoś co miało być salonem a coraz bardziej przekształca się w rynsztok. A nie chciałbym. Mam tu kilku blogowiczów których cenię choć nie ze wszystkimi się zgadzam, mam tu ciekawych ludzi i nie chcę stąd odchodzić.
Jednak nie zamierzam siedzieć w rynsztoku.
Pozdrawiam wszystkich. Jednym życząc opamiętania, innym zaś więcej woli walki z rynsztokiem.
Złote myśli takich różnych:
„czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005
“Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005 "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001 "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001 " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K ....................................................................................................................................................................................................................................................................... "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu".
Albert Einstein
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka