Mareczek Mareczek
671
BLOG

Nigdy nie ufaj kobiecie

Mareczek Mareczek Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 Koledzy na moim forum braciasamcy.pl, często piszą o utracie szacunku wobec kobiet, gdy zaczęli coraz lepiej je poznawać. Wszystkie te historie są podobne do mojej, kiedy to z bardzo nieśmiałego chłopaka, korzystając z internetu przeistoczyłem się w hurtownika seksu. Co najciekawsze, wcale się nie zmieniłem, nadal jestem nieśmiały.


Nieśmiały atak jądrowy

Nieśmiałość uruchamia się tylko w określonych sytuacjach, a ja doprowadzałem do takich, gdzie miałem już 51% akcji fabryki seksu; pozostało tylko agresywne przejęcie, którego z przyjemnością dokonywałem na wiele różnych, fikuśnych sposobów bronią jądrową. Mężczyźni myślą (tak nam wmawiają wszelkie środki przekazu), że bez pieniędzy i bycia przystojnymi nie mają szans na seks, co jest nieprawdą; a ja jestem tego żywym, zielonookim przykładem. Brutalnie nas wszystkich oszukano, a my spoglądamy na świat poprzez cudze przekonania, widząc to czego nie ma, co nie istnieje; na realny obraz nakładamy nierealne wyobrażenia, a gdy dochodzi między nimi do tarcia, cierpimy.

We wszelkich mediach (komiksy, książki, filmy) szczytem męskiego szczęścia jest piękna kobieta, którą zdobywa super bohater, ktoś z nadludzkimi mocami, albo niezwykle przystojny. Informacja jest jedna - nie jesteś modelem, bogaczem albo kimś wyjątkowym, to nie masz szans na najpiękniejsze kobiety ziemi, tej ziemi. Jeśli ktoś umie zmienić w sobie te fałszywe, pochodzące z dzieciństwa cudze przekonania (wierzymy że są nasze, ale przejęliśmy je ponieważ nas otaczały i kształtowały, wzięliśmy je za prawdę, utożsamiliśmy się z nimi), podrywa najpiękniejsze kobiety, często je zdobywając. Ale zadowolenie które czujesz, nie wynika z piękności kobiety, a z reakcji Twojego układu hormonalnego. To on daje przyjemność, nie kobieta. Jeśli to wiesz, nie musisz walczyć o to, o co zabijają się niemal wszyscy naiwniacy. Możesz mieć znacznie brzydszą kobietę (wg. aktualnych wzorców urody, te są zależne od kultury), która wyzwoli w Tobie znacznie silniejszą reakcję emocjonalną (przyjemność), oraz będą niższe koszty jej zdobycia, bo wszyscy będą wpatrzeni w najpiękniejszą, łudząc się że wraz ze zdobyciem kobiety poczują szczęście. 

Porażka szydercy

Poczują - ale nie szczęście tylko podniecenie, które szybko minie, bo zastąpi je zazdrość i strach że odejdzie z młodszym, silniejszym, bogatszym. Te negatywne uczucia będą się nasilać, zamieniając życie mężczyzny w piekło. Zdobyć można, ale utrzymać to jest wyższa szkoła jazdy. A jak odejdzie? Mężczyzna zostaje z poczuciem przegranej, znika poczucie przyjemności które przykrywało wcześniejsze (sprzed zakochania, dlatego tak je wszyscy lubią) lęki, troski, frustracje. A jak nie odejdzie? Żyjesz w ciągłym lęku, za dnia i w nocy, by ktoś Ci nie ukradł "Twego skarbu". Wczoraj "szczęściarz" szydzący z nieudacznych singli, dziś zasmarkany, rozpity wrak człowieka. 

Wojny nie wygrywa najsilniejsza armia, ale ta która ma najlepsze informacje co do słabych punktów przeciwnika, oraz umie je wykorzystać. Dlatego też wygrałem to co chciałem zdobyć, ponieważ wierzyłem że w seksie którego tak pragnąłem, znajdę spełnienie. Niestety, im więcej z niego korzystałem, tym większy miałem apetyt; żądza stale wzrastała, rabując spokój wewnętrzny, harmonię i równowagę. Jest tak z każdym nałogiem, bowiem seks używany dla rozładowania napięcia jest nałogiem takim samym jak palenie (paliłem kilkanaście lat, rzuciłem), jedzenie słodyczy (rzucam co miesiąc), chlanie (rzucam), narkotyki (chwalić Pana Boga i nadwrażliwe jelita i błędnik, po każdym spróbowaniu miałem wymioty i biegunkę), zakochanie (kilkanaście Pań skutecznie wyleczyło mnie z szukania w związku szczęścia, udało się nie stracić mieszkania, nawet zostało trochę pieniędzy). Spełnienie musi przyjść ze środka, z poznania i życzliwości wobec siebie; z zewnątrz może przyjść tylko przyjemność, która zawsze jest związana z bólem, którego zrazu nie widać; jest ukryty za błyszczącym sreberkiem skrywającym cukierka. Jeśli nie umiesz wyzwalać sam z siebie przyjemności, będziesz płacił coraz wyższą cenę za frykasy z "zewnątrz", bo i pragnienie będzie wzrastało. A tam gdzie pragnienie, nie ma miejsca na spokój, ukojenie, błogość. 

Ile Cię kosztuje przyjemność?

Wszystko czego potrzebujesz do zmniejszenia napięcia, uzależni Cię. Wszystko. By nie płacić ciągle wzrastającej ceny (przyzwyczajasz się do bodźca), musisz dać sobie przyjemność w jedyny istniejący sposób; pokochać siebie samego. To przyjemność najwyższej jakości, której nie trzeba brać z zewnątrz, nie trzeba o nią się starać. Wystarczy skierować na tę ideę swą uwagę, by rosła jak na drożdżach. Nie ma innej ścieżki.

Liczy się eksponowanie mocnych punktów, a później samo idzie - z rozpędu. Jak widać umiem nieźle pisać, oraz mam ciepły, przyjacielski głos. To wystarczyło by kobiety czuły wobec mnie zaufanie, które chętnie konsumowałem; gdy widziały że jestem tylko ciut piękniejszy od diabła, nie miało to już żadnego znaczenia, ponieważ wizja utworzona pisaniem i głosem w głowie Pani, przykrywała realny obrazek; podejmowaniem decyzji rządzi sfera emocji, a nie czysta logika i fakty. Kobieta nie podejmuje decyzji logicznie, a piecze je na rożnie emocji. Przekonaj emocje kobiety, a nie musisz się martwić logiką i faktami. Choćbyś był cuchnącym oberwańcem, emocje kobiety zafałszują fakty, by zrealizował się obrazek utworzony Twymi sugestiami w głowie Pani; kobiety są mistrzami wagi ciężkiej w oszukiwaniu samych siebie. Dlatego właśnie reklamy są tak głupie i nudne. 

Tak "głupie", że ich nie rozumiesz

Pomyśl chwilę; rynek reklamowy to miliardy, myślisz że ostrzy gracze w biznesie wyrzucali by pieniądze w błoto? Jeśli płacą miliardy na "głupie reklamy" a ochłapy pracownikom, to znaczy że reklamy działają, przynoszą duże zyski. Im są nudniejsze i głupsze, tym lepsze - bo reklama ma trafić do Twojej podświadomości (sfera emocji), a nie umysłu (fakty i logika). Nuda Cię usypia, sprawia że świadomość słabnie (nie bronisz się przed sugestią reklamową), a wtedy sugestia zawarta w reklamie trafia tam, gdzie nie powinna trafić. Później gdy jesteś w sklepie, spostrzegasz że coś Ci się naprawdę podoba. Skąd te uczucie? A jak myślisz? Z reklamy. Obejrzałeś "głupią" reklamę, zapomniałeś i myślisz że wszystko będzie jak dawniej? Nic z tego. Identycznym przykładem jest msza rzekomo święta. Usypia Cię powtarzalnością ceremoniału, a gdy umysł się wycofuje, wprowadza do Twej podświadomości silne poczucie winy (moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina), strach przed diabłem, oraz strach przed Bogiem "miłości" (bo miłość Boga oznacza zmasakrowane zwłoki na krzyżu przed którym klęczysz, więc trudno się dziwić, że ludzie takiej "miłości" panicznie się boją). 

A gdy człowiek cierpi z poczucia winy i się boi, korzysta z płatnych usług korporacji religijnej (chrzesty, śluby, bierzmowania, pogrzeby itd.) oraz można wpływać na niego jak ma głosować (za co dostaje od partii ziemię i pieniądze, gdy ta wygra dzięki reklamom z ambony wybory). I taki prawdziwy polak katolik sobie żyje, dziwiąc się skąd u niego tyle rozpaczy, lęku, poczucia winy, przejawiania w kontaktach z ludźmi tyle dziwnych, niekorzystnych reakcji emocjonalnych, które działają na jego niekorzyść. Skąd cisza gdy się modli? Bo podświadomość wierzy, że miłość Boga to męczarnie na krzyżu, więc blokuje kontakt co jest jej mechanizmem obronnym. Kościół jest najskuteczniejszym orężem, wyspecjalizowanym w odrywaniu ludzi od Boskości i zostawianiu ich na pastwę cierpienia i rozpaczy, którą zwala się na naszą rzekomo grzeszną naturę i diabła. A to nie diabeł daje ból, ale negatywne idee i przekonania umieszczone w naszej podświadomości. Co zasiewasz, to zbierasz; a co można zebrać z poczucia winy, widoku zwłok, tortur, męki, strachu przed diabłem? Coś dobrego? To gdzie jest te dobro od dwóch tysięcy lat? Ano właśnie. Nawet bioenergoterapeuci potwierdzają (np. profesor medycyny Nieumywakin), że krzyżyk noszony na szyi degraduje naszą aurę; bo jest symbolem tortur, męczarni i śmierci, poza tym leży przeważnie w punkcie czakry serca, deprawując ją i niszcząc. To wszystko jest bardzo proste; co ktoś nam umieścił w podświadomości, to później wybija; jak szambo. Trzeba je wyczyścić, nie ma innej opcji. Jeśli nie oczyścisz (bo nie wiesz że tak można i trzeba), musisz zmniejszyć poziom bólu, do czego używa się znieczulania wódką czy papierosami, albo uruchamiają mechanizmy obronne umysłu, np. projekcja, wyparcie, otępienie które zrobi z Ciebie głupka za życia. Tak czy siak, cierpienie nie odpuści, ponieważ jest znakiem który wskazuje na Twoją negatywną postawę wobec życia.

Wiedzący rządzi głupcem

Dlatego ucz się (np. z mojej książki "Stosunkowo dobry", która w całości rozkłada na czynniki pierwsze działanie podświadomości, także w roli zdobywania kobiet), bo kto ma wiedzę o procesach rządzących naszym życiem, ten ma kontrolę i władzę nad tymi, którzy tej wiedzy nie posiadają. Bez wiedzy o działaniu swoich emocji możesz być tylko wykorzystywany - nie ma innej możliwości. 
Na ulicy nie poderwałbym żadnej z Pań, w których objęciach miło spędzałem ulotne chwile - zacząłbym się jąkać, czerwienić, zacinać, po czym zostałbym bezwzględnie odrzucony, w czym nie pomogłoby mi bogate wnętrze, które Panie podobno tak lubią. Jednak sex randki przez internet to pisanie, a później weryfikacyjna rozmowa telefoniczna, a te testy zdawałem na piątkę z plusem. Jeśli kobieta przyjeżdża do mnie na spotkanie, to nieśmiałość znika; to co dalej, jest już tylko formalnością. Gdy ludzie zainwestują czas, emocje i wizję, rzadko kiedy chcą z tego zrezygnować. Mi nie zdarzyło się to nigdy.

Panie które miałem przyjemność gościć w swej jaskini rozpusty, oraz krwioobiegu (nie szczędziłem pocałunków, jestem miłośnikiem nieograniczonej niczym bliskości), wcale nie są szmatami i chorymi psychicznie popychadłami żądz, jak usilnie przekonują zdenerwowani czytelnicy. To zwykłe, normalne kobiety które pragną seksu - ale nie chcą się angażować, przynajmniej na początku. Na ulicy nie podejdą do obcego faceta, bo wyjdą na łatwe, na prostytutki; zostaje więc internet, gdzie polował Państwa uniżony sługa. Najpierw rozkoszowałem oczy Pani pięknymi słowami, nie żałując komplementów. Nie pisałem w sposób skomplikowany, ponieważ kobieta w istocie jest jak dziecko. Tylko proste, odwołujące się do sfery emocji komunikaty. Gdy przeszedłem literacką weryfikację, pieściłem jej uszko swym czarującym, męskim głosem przez telefon. Gdy Pani była już niemal pewna tego, że się jej podobam, że mi ufa, wysyłałem zdjęcie. Oczywiście jedno z kilkuset, gdzie wyglądałem najbardziej atrakcyjnie. Wtedy umawialiśmy się na przystanku autobusowym, albo parkingu pod moim blokiem, gdzie uśmiechałem się i prowadziłem Panią do siebie, by ugościć ją kawą, ciastkami z biedronki i wykutymi wcześniej na blachę dowcipami. Gdy przełamaliśmy pierwsze lody, przechodziłem do ataku na nieprzyjacielskie wzgórza i króliczą norkę. A co z nieśmiałością? Wyzwala się w sytuacjach, gdy nie mam kontroli nad sytuacją. Gdy kobieta jest w moim mieszkaniu, przybyła by ratować mnie przed grzechem samogwałtu - nieśmiałość i wszelka słabość tonie w odmętach żądzy, a ja jej nie rzucam nawet brzytwy. 

Nie trać siły, skoro nie musisz

Wtedy tego nie rozumiałem, ale dla męzczyzny wytrysk nasienia to energetyczna porażka. Nasienie to nie tylko mix witamin, hormonów i najważniejszych dla zdrowia smakołyków (organizm musi je uzupełnić kosztem zdrowia, gdyż rozmnażanie jest priorytetem), a przede wszystkim duchowa energia którą można wykorzystać w różnych celach. Gdy bardzo mocno ograniczyłem ten niecny proceder, zauważyłem bardzo wyraźną różnicę w jakości życia. Człowiek ma więcej siły, energii, jest bardziej sobą - to naprawdę czuć. I niech nie będzie Ci szkoda przyjemności, bo orgazm i wytrysk to dwa różne mechanizmy, które człowiek uznaje za jedno, bo następują prawie w tym samym czasie. Poprzez ćwiczenia mięśnia łonowo guzicznego, można przeżywać orgazmy (znacznie silniejsze) nie tracąc nasienia. Co ciekawe, po takim orgaźmie nie słabniesz, nie idziesz spać; jesteś pełen sił i chętny do figli, gdyż nie nastąpiła utrata energii. Poczytaj o tym koniecznie; Panie jak nietrudno się domyślić, nie za bardzo lubią mężczyzn, kontrolujących swą płodność. To Panie wolą decydować kiedy chcą mieć dziecko, bo przecież facet i tak "nie wie czego chce", a jak się dowie "to pokocha". Mądry kontroluje to, co może związać go na całe życie z kimś, kogo może nie lubić, do kogo nie pasuje. Głupi o tym nie myśli, bo w ogóle niewiele lubi myśleć ponad to, co nauczył się w młodości. 

Nie będę pisał o ilości sex spotkań, gdyż zawsze wzbudza to ogrom negatywnych emocji u tych Panów, którzy za seks weszli w bardzo poważne (najczęściej dożywotnie) zobowiązania prawno - finansowe (ślub). Świadomość że kupili za kolosalną sumę coś, co miałem praktycznie codziennie za darmo, budzi zrozumiały żal, zazdrość i poczucie krzywdy, które szybko zmieniają się w nienawiść do mnie. Gdy dodać do tego, że po ślubie to co go do nich pchało (sex i bliskość) ma tendencję do zanikania (migreny wieczorne, cudownie znikające przy przystojnym koledze z pracy), tryśnięcia jadu zamieniają się w rzekę, która w swych wirach chciałaby udusić Państwa ulubionego felietonistę. 

Skąd pochodzi Twoja wiedza?

A przecież to nie ja jestem temu winien, tylko brak wiedzy jak funkcjonuje życie. Gdy Twoja wiedza jest czerpana od kolegów ze szkoły, z filmów albo od rodziny, znasz tylko kłamstwa - bo ludzie którzy Ci to mówili, szczęścia nie znaleźli. Gdy głębiej spojrzeć w to co wiemy, wiedzę o cudzym szczęściu czerpiemy z filmów, seriali, albo z inscenizacji którą ludzie kochają robić. Po co? W tym samym celu, dla jakiego kupujesz drogi i niepotrzebny gadżet - by inni zazdrościli, by się pokazać. Ujmijmy to tak - Ty widzisz teatrzyk odgrywany w ściśle określonym celu, a mi ludzie płacą za to, by powiedzieć mi prawdę. Dlatego sam nie wierzyłem w to, co mi mówili, jak nienawidzące się małżeństwo trenuje godzinami w domu uśmiechy, trzymanie za ręce i wspólne rozmowy. Po co? By dobrze wypaść przed innymi. Niemożliwe? To spójrz co ludzie robią, by inni im zazdrościli, by ich podziwiali. Zobacz jak ludzie są głodni cudzego zainteresowania, jak marzą o nim na jawie i śnie - myślisz że udawanie pocałunków z żoną która Cię nienawidzi, jest szczytem? Są znacznie gorsze rzeczy. Ludzie by zwrócić uwagę innych próbują samobójstw, zapożyczają się by zaimponować, wchodzą w konflikt z prawem, idą do więzienia, skaczą na główkę do płytkiej wody. 

Cóż to jest pocałować niekochaną żonę przed lustrem, zwłaszcza że stawka jest tak wysoka? Zgodne małżeństwo budzi łzy tęsknoty i szczęścia u naiwnych romantyczek, marzących o miłości "na zawsze", która jest inną nazwą na poczucie bezpieczeństwa, umożliwiające wychowanie dziecka z mężczyzną, który nie odejdzie. Można go zeszmacić, nawrzeszczeć, źle traktować, a on przecież nie odejdzie - bo kocha. Miłość "na zawsze" to płonne nadzieje, że coś z zewnątrz da mi szczęście na całe życie, że przestanę cierpieć i przeżywać stresy. Romantyczka jest naiwną cwaniarą, która nie chce pracować nad sobą, zmieniać swych przekonań, tylko liczy że pojawi się druga połówka pomarańczki, a lęki i frustracje zginą. To niemożliwe, po prostu zostaną przykryte na jakiś czas euforią zakochania, to wszystko. A gdy ta hormonalna euforia minie... wszystko wróci z większą siłą; cały ból, nuda i czekanie na gwiazdkę z nieba. Gdy miłość się zjawia, romantyczki szybko się nudzą, ponieważ każdy bodziec jest coraz słabszy, co nazywa się habituacją. Zapamiętaj na zawsze; nie jesteś w stanie uszczęśliwić kobiety, ponieważ człowiek szybko się przyzwyczają i obojętnieje na stały bodziec. Minie rok czy dwa, a Twoja romantyczka będzie płakać w poduszkę bo miłość "zniknęła" - czemu na pewno winien jesteś Ty, no bo kto inny? To facet ma dać szczęście kobiecie, prawda? Niestety, to konstrukcyjnie niemożliwe. 

"Oni się tak kochają!"

Kolego, to nie miłość zniknęła, tylko przyzwyczajenie się do Ciebie mózgu Twej ukochanej to sprawiło. I gdy taka młoda kobieta patrzy na parę z 20 letnim stażem, jak trzymają się za dłonie, przytulają i całują z "miłością", bardzo to przeżywa i zazdrości. A później przekonuje wszystkich że miłość "na zawsze" (czyli nieustająca przyjemność) jest możliwa - tylko że jej się nie uda "ułożyć życia", czego nie rozumie, i co najgorsze - nie chce zrozumieć. Ten diabeł wierzeń w jej głowie nie ustąpi, choćbyś wylał na nią cysternę święconej wody. Kobiety są bezwzględnie oszukiwane od kołyski, by unieszczęśliwić je. Gdyby tak nie było, świat byłby miejscem szczęścia, a jest ściekiem pełnym wojen, nędzy i nieszczęścia - a kto wychował tych wszystkich złych ludzi? Kto urodził i wychował Hitlera, Stalina, Mao? Naiwna kobietka widzi tylko obrazek zewnętrzny, a tego co się dzieje po powrocie takich "gołabków" do domu, już nie widzi; wrzaski, chlanie, wyzwiska, używanie dzieci by zrobić sobie na złość; wszystko robione w tajemnicy.
Ludzie mi często mówią, że ich dziadkowie byli razem bardzo szczęśliwi; też tak myślałem o swoich, by już po śmierci jednego z nich dowiedzieć się brutalnej prawdy. To co widzisz, nie oznacza prawdy. Może ją oznaczać, ale najczęściej jest grą prowadzoną z Tobą by Cię oszukać, byś zazdrościł - czyli cierpiał, albo ot tak, by inni ludzie nie gadali i nie wytykali palcami. Zazdrość jest bardzo bolesnym uczuciem, kończącym się po latach najczęściej rakiem, gdyż ból konania jest jakościowo bardzo podobny do poczucia zazdrości.

Wiedza płynąca z otoczenia, zawsze Cię obleje wrzątkiem. Pozostaje tylko się sparzyć, ale jak boleśnie, o tym zdecyduje życie. Jedni skoczą z wieżowca, inni przetrwają i nabiorą sił. Na błędach buduje się mądrość, nie ma innej drogi. Jednak cechą człowieka mądrego jest zdolność nauki, która polega na wyrzuceniu za burtę starych, nieprawdziwych koncepcji. To wielka sztuka wyrzucić coś, w co się wierzyło. Sam dostaję drgawek, gdy wyrzucam stare ubrania z szafy, ale muszę to zrobić by zastąpić je nowymi, lepiej na mnie leżącymi. By zrobić miejsce na nowe, trzeba posprzątać stare. Każda nowa wiedza spotykała się z buntem otoczenia; ludzie nie wierzyli że samolot z metalu może latać, w istnienie szybkich (20km/h) pociągów (miały spowodować raka mózgu), a pioruny były karą Bożą, więc piorunochrony były uważane za szatański wynalazek. Czy mam wspominać co się działo, gdy wprowadzano nową wiarę w kulistość ziemi? Tak, ludzie byli bardzo, ale to bardzo źli, bo wszystko co nowe budzi lęk, zmusza do wyjścia z bezpiecznej strefy komfortu, cuchnącej nory gdzie człowiek pragnie ukryć się przed prawdą. Jest źle, cuchnie - ale kto wie co jest na zewnątrz? Może potwór, wampir? Jeśli jest Ci źle w życiu - to się nie zmieni samo z siebie. Musisz wyjść ze strefy komfortu, zaryzykować. Może się uda, albo nie uda; ale spróbujesz. Przecież zawsze możesz wrócić do śmierdzącej jamy, by tam oddać się rozkoszowaniu negatywnymi myślami, bo dla wielu ludzi negatywne emocje, lżenie siebie i użalanie się nad sobą jest sensem życia. Tylko to mają. By cierpieć trzeba skupić swą świadomość na negatywnych wspomnieniach, zasilić je swą uwagą. Ofiary życiowe cierpią, bo lubią - naprawdę, nikt człowieka nie zmusza, by wciąż i wciąż skupiał się na nieprzyjemnych wspomnieniach. Można się skupić na czymś dobrym, ale wtedy trzeba by było przestać narzekać; w świecie gdzie każdy pragnie szczęścia, tak naprawdę nikt go nie chce. 

Światowy spisek samic

Po którejś z kolei ustawce na seks, jasnym dla mnie się stało, że nigdy nie będę mógł zaufać kobiecie. I wcale nie chodziło o seks z nieznanym sobie partnerem, gdyż i ja tak robiłem. Chodziło o to że kobiety jak jeden organizm, utrzymują zasłonę kłamstw na swój temat. Czasami miałem wrażenie jakiegoś ogólnoświatowego spisku, gdzie kobiety różnych ras i narodowości które by sobie wydrapały oczy za ładniejszy ciuch, jeśli chodzi o tę jedną rzecz - działają identycznie kłamiąc. Spędzenie upojnych kwadransów (no cóż...) z wieloma Paniami, daje niezwykłą mądrość; otóż okazuje się że bez względu na wykształcenie, pozycję społeczną, zawodową, wyrastanie w przeróżnych środowiskach - uwaga! wszystkie Panie są takie same, chociaż każda twierdzi że jest inna, wyjątkowa. Inność dotyczy ulubionych seriali, ubierania się, ulubionych kolorów, piosenek... Natomiast wszystkie wzorce są takie same, naiwna wiara w szczęście, przemyślenia, krańcowy egoizm. Dlatego Panie tak nienawidzą tych, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Czują instynktownie, że te doświadczenie które zdobędą, uodporni je na powszechne kłamstwa o kobietach. Co zrozumiałem kosztem litrów przelanej ambrozji? Że seks jest za darmo (nie trzeba się za niego żenić, by w razie rozwodu tracić dobytek życia), że kobiety się niczym oprócz szmatek na sobie nie różnią, że jeśli nie masz w sobie spokoju i nie ułożyłeś sobie związku z sobą samym, nikt i nic z zewnątrz nie da Ci szczęścia. Dlatego ta wiedza jest tak opluskwiana, tak nienawidzona. Nawet ciosy są od lat te same; króluje złośliwe pytanie, czy badałem się na hiva? Tak, na inne choroby też, jestem zdrowy jak koń. 

Czytelniczki mnie potępiają, nazywają dziwkarzem. Ale czy to moja wina, że odczuwam przyjemność gdy rozbieram zgrabną kobietę? Koledzy nie rozumiejący zasad życia, pompują nasienie w dywan, a ja to robiłem w różne miejsca Pań. Dążę do przyjemności, podobnie jak wszyscy inni; spójrz na epidemię otyłości u kobiet, im po prostu przyjemność sprawia czekolada i pizza, i nawet nadwaga oraz związane z nią dolegliwości (smród, często grzybica spowodowana rozrostem candida albicans, brak mobilności, choroby, nieprzyjemny wygląd) nie są w stanie ich odwieść od jedzenia. I niby dlaczego poszukiwanie przyjemności w seksie jest moralnie złe, a te samo poszukiwanie w jedzeniu dobre, szlachetne? By ukryć swą słabość, Panie wymyśliły nowe prawa fizyki. Otóż nie tyją z jedzenia, tylko z powodu genów, tarczycy i hashimoto. Prawa fizyki mówią, że aby człowie tył, trzeba dostarczać więcej energii niż organizm zużywa. Tymczasem Panie nie dostarczają jej wcale, a tyją. Maraton seriali i komedii romantycznych zamiast studiów nad fizyką, i proszę bardzo - perpetuum mobile gotowe. Co ciekawe, cudowna maszyneria dziwnie nie działa tam, gdzie nie ma jedzenia, np. w obozach koncentracyjnych całkowicie się wyłącza. No ale to argument którego nie wolno używać; bo nie! I teraz pytam całkiem poważnie; jak można szanować kogoś, kto prosto w oczy tak łże? Jak mogę mieć szacunek do kobiety, która mi wmawia że tyje z powodu rozregulowanej tarczycy? Tyjesz, bo jedzenie daje Ci przyjemność, a żadnej innej nie znasz - koniec, kropka. Lubię uczciwe postawienie sprawy, a nie robienie mnie w konia w dziecinny sposób. 

Frustracja i rozpacz jest patriotyczna

Skąd wypływa ten brak zaufania? Z wiary w to kim jest kobieta, jaką rolę pełni w życiu mężczyzny. Wszystko to co wiemy o kobiecie, jest kłamstwem. Kobieta - efemeryczna istota, matka polka poświęcająca się dla podłego mężczyzny, miłośniczka poezji, wierszy i miłości. Poznaj jak ja, co najmniej sto (och mój Boże, powiedziałem TO!) przykładów Pań, a zobaczysz że to wszystkie wierutne bzdury. Kłamie telewizja, książki, religia, ciocie, mama i babcie, ponieważ na kłamstwie najlepiej się zarabia. Sfrustrowany, zrozpaczony i rozczarowany człowiek czuje ból, chce więc trochę przyjemności. Proszę bardzo! Gospodarka produkuje papierosy, alkohol, narkotyki, leki, słodkości - byś na chwilę poczuł się lepiej. Ale tylko na chwilę, bo taśmy z niewolnikami pracują cały czas, więc szybko musisz kupić następną porcję polepszacza nastroju. A że zepsuje Ci zdrowie? Dokupisz leki. Niszczone chemią i używkami ciało broni się, produkując lęki, tworząc zaniżoną samoocenę, powodując depresję, więc chętnie wstąpisz do jednej z siedzib międzynarodowej korporacji religijnej, by za stałą składkę pocieszali Cię, że kiedyś gdy Twoja gehenna się skończy, będziesz w niebie. No i proszę, Twoje cierpienie i frustracja utrzymuje gospodarkę. Jesteś prawdziwym patriotą; czyli ofiarą na której żeruje wiele różnych pasożytów, z czego jesteś dumny, ba! nawet chcesz umrzeć w ich interesach, a tych co nie chcą nazywasz zdrajcami bez honoru, srającymi we własne gniazdo.

Gdy kłamstwo styka się z realiami, powstaje brak szacunku, ból, rozczarowanie. Gdybyśmy od razu znali prawdę, nie powstało by zderzenie; moglibyśmy normalnie i szczęśliwie żyć. Ale jak napisać ludziom prawdę? Starsi mężczyźni ją znają, ponieważ doświadczenie uczy - oczywiście nie każdego. Ale kto słucha zgredów? Teraz na topie jest młodość, która jest w istocie brakiem doświadczenia, przewagą hormonów i emocji nad rozumem. Dlatego do armii biorą młodych, bo ich można oszukać że walczą w imię Boga i honoru, a mnie już do tego nie przekonają, bo walczy się zawsze w interesach władców, niekoniecznie tych powszechnie znanych. Mogliby mnie zmusić do walki siłą, ale sam bym nigdy nie oddał flaków i krwi za cudze interesy.

Młodzi, powstańcie z kolan!

Piszę więc młodym, wykształconym, z dużych miast. Jeśli jesteś młody, gardzisz tym co piszę (i mną przy okazji), ponieważ to co u mnie przeczytasz, jest rażąco różne od bajek w które wierzysz. Trzymasz się ich, jakbyś był nimi; utożsamiłeś się z cudzymi naukami, wykazując się naiwnością. Jeśli już Cię życie szarpnęło, jeszcze walczysz, rzucasz się rozpaczliwie na haczyku próbując poskładać swoją wiedzę z faktami, chociaż coraz cięższe to puzzle. Po kilku potężnych ciosach jeśli się podniesiesz, już wiesz że to co piszę to nie są rojenia egoistycznego, płytkiego masturbanta, tylko prawda. Czy Cię przekonam o prawdziwej naturze kobiet, w ogóle o naturze ludzkiego umysłu? Nie, życie Cię przekona. Czy zrozumiesz, wyciągniesz wnioski? Zależy jak bardzo utożsamiasz się ze starymi, nieprawdziwymi przekonaniami. Kobiety są bardzo przyziemne, niezwykle egoistyczne, bo taki jest ludzki umysł. 

Mężczyzna jest kobiecie potrzebny tylko w jednym celu - ma dać przyjemność, którą kobieta utożsamia z dziećmi i rodziną. Zauważ że kobieta chce mieć swoje dzieci, WŁASNE - a nie cudze. Jeśli chcesz zrobić testy DNA, grozi odejściem i że nie kochasz. Czy to nie dziwne? Ona chce mieć SWOJE, ale Ty nie możesz mieć tej pewności bo "nie kochasz". Kobieta musi mieć przewagę emocjonalności nad intelektem, ponieważ dziecko którym się zajmuje, wymaga emocji a nie intelektu. Dziecko gęga, płacze - umysł męski, nastawiony na rozwiązywanie problemów, nie wytrzyma długo dziecięcych jęków, a kobietę on cieszy. Kobieta nie może mieć dużego intelektu, bo tak zaprojektowała to natura. Podobnie kobieta musi być przyziemna i egoistyczna, bo to był przez miliony lat warunek przetrwania jej potomstwa. Kobiety zostały oszukane przez otoczenie, że mogą być jak mężczyźni - nie mogą, a kto pracował z szefem kobietą, czuje doskonale co piszę. Ja pracowałem, sporo zdrowia mnie kosztowało. No i to by było tyle na niedzielę, Bóg z wami.

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum.

Mareczek
O mnie Mareczek

Witam Państwa, jestem pisarzem (do tej pory 15 książek, ale chcę napisać więcej, o ile "pisarska nerwica" pozwoli), youtuberem, blogerem. Lubię mówić i pisać o sprawach, które mnie interesują.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo