kelkeszos kelkeszos
2796
BLOG

Ginące dzieci. Strzeżcie się syrenich śpiewów

kelkeszos kelkeszos Mniejszości Obserwuj temat Obserwuj notkę 204

Wprawdzie Grekom nie udało się uzgodnić ostatecznej postaci Syren, mających różne formy, ale najpopularniejszą z nich jest pół ryba, pół kobieta. To wyjątkowo groźne stworzenia , posługujące się szczególnie niebezpieczną bronią - pięknym śpiewem, o nie dającym się odeprzeć uroku, oczarowującym słuchacza do tego stopnia, że zatraciwszy poczucie rzeczywistości, gubi drogę i cel. Podążając za dźwiękiem - wskazówką, ostatecznie ginie rozbity o skały, bo ofiarą Syren jest człowiek - żeglarz. Pielgrzym. Homo viator, który w swoim marszu ku domowi, musi przejść próby. A z tych zwodniczość jest jedną z najcięższych. Po co Syreny śpiewają? Aby nas zepchnąć ze szlaku, z prawidłowej drogi. A zatem zwieść. 

W sensie formalnym, w czasach elektronicznych nawigacji, odnajdywanie drogi jest czynnością łatwą. Nie to co kiedyś, gdy nie istniały nawet najprostsze narzędzia, a jedyną techniką trzymania szlaku i kierunku było czytanie gwiazd, lub zapamiętywanie naturalnych znaków orientacyjnych. Oczywiście pierwotnie najlepszym drogowskazem była woda. Widzimy jej niesamowitą moc choćby u Ksenofonta w "Anabazie", gdzie odwrót Greków w kompletnie nieznanym terenie jest "wiedziony" z biegiem rzeki, a kończy się gdy docierają do wybrzeża i z okrzykiem "morze! morze!" padają sobie zapłakani w objęcia. Nie wiedząc w dalszym ciągu gdzie są. To bez znaczenia, bo Grek nad każdym morzem był u siebie i wiedział już , że z każdego wybrzeża dotrze do Hellady. O ile nie trafi po drodze na Syreny.

Wyrośliśmy jako cywilizacja morska. Jesteśmy żeglarzami i nawet europejskie "szczury lądowe" jakimi są Polacy, w kontakcie z morzem natychmiast aktywują się jako jego ludzie. Starczy wspomnieć Conrada. A co dopiero ci, graniczący z otwartym oceanem. "Nic nie jest straszne śmiertelnym" śpiewał Horacy widzący ludzi porywających się na zdobycie wodnych przestworzy w małej drewnianej łupinie, z przyczepionym kawałkiem płótna. Gdybym miał wskazać dwa ludzkie symbole tego kim jesteśmy i być powinniśmy, to grecka triera i orkiestra symfoniczna przyszły by mi do głowy jako pierwsze.

I to właśnie owa żaglowo - wiosłowa łódka, na której podróżują nasi cywilizacyjni protoplaści, poszukując wszystkiego, czego człowiek pożąda - jest celem Syren. Zwłaszcza wtedy gdy utrudzeni podróżnicy usiłują powrócić do domu, do Itaki, aby odpocząć. Przed kolejną podróżą. Dlatego dopiero pokonanie tych zwodniczych dziwotworów i ich śpiewu umożliwia osiągnięcie celu. To zadanie przewyższające możliwości zwykłego śmiertelnika, a zatem musi je podjąć człowiek niezwykły - Odys. I płynie, bo innej drogi nie ma. Zdając sobie sprawę ze swoich ograniczeń, a jeszcze bardziej ze słabości współtowarzyszy - rozdziela role. Oni wiosłują z zatkanymi woskiem uszami, on musi słuchać, bo tylko człowiek świadomy może pokonać ułudę. Tyle, że Odys wie, że przejście próby będzie możliwe tylko gdy nie będzie mógł wykonać ruchu w stronę syrenich dźwięków. Każe się przywiązać do masztu i pod żadnym pozorem nie ulegać błaganiom o uwolnienie, póki nie przejadą. I płyną, on świadomy choć związany, oni głusi i czynni przy wiosłach. Przepłynęli. Syreny z rozpaczy rzuciły się ze skał. 

Niezwykły mit. Jak cała droga homeryckiego bohatera. Zasób przekazany bezpośrednio w formie dzieła literackiego o konstrukcji uginającej kolana swoją perfekcją czyli skończonością. Strzeżcie się syrenich śpiewów, bo choć piękne w formie zwiodą was. Zmylą drogę, zepchną ze szlaku, prosto na skały, w zetknięciu z którymi musicie zginąć, a Syreny śpiewać nie przestaną, przypatrując się waszej zagładzie. Dostaliśmy to ostrzeżenie w spadku , ze wskazówką, że ludzie dzielni, świadomi i współpracujący, są w stanie pokonać nawet najbardziej podstępnego wroga.

I właśnie teraz dostajemy pytanie - czyżby? Bo i pytanie pojawiło się nieprzypadkowo. Jeszcze dwa trzy pokolenia temu, nie byłoby problemu. Znajdowali się ci, gotowi pokonać i przemoc i zwodniczość, i oczywistych wrogów, i tych zamaskowanych, kryjących się za wszystkimi maskami, tragiczną, komiczną, sympatyczną. Jeszcze byliśmy czynni. Teraz jesteśmy bierni i już tylko liczymy na nasze granice, spoza których nie wypływają już żaglowce na podbój świata. Odwrotnie, to w nie wpływają pontony pełne - no właśnie, kogo? Przyjaciół? To z pewnością nie. Pątników? Kwestarzy? Też nie, ci bowiem nigdy nie kopią w drzwi, co najwyżej pukają. A zatem?

Idą różni, także ci nas szanujący i chcący, się do nas przyłączyć i respektować nasze prawa. To mniejszość. Znacznie więcej jest tych, którzy za nic nas mają, ale cenią nasze bogactwa. I o nie roszczą. Wszystko jedno na jakiej podstawie, bo ta nie ma znaczenia. Pokonanego nie pyta się o rację. Vae victis! I choć mamy wszelkie środki techniczne aby się łatwo bronić, to nie umiemy, bo ci którzy próbują, są poddani obezwładniającemu impulsowi. Trudno wprawdzie syrenim śpiewem nazywać wycia totalnej opozycji, jej mediów i celebrytów, ale istota rzeczy jest tu niezmienna. Trzeba nas zwieść. Dźwiękiem , obrazem, smakiem, zapachem i czym się tylko da. Dziećmi, kotami w ciąży, kobietami uschniętymi z głodu i zmęczenia. Melodramatami i baśniami z tysiąca i jednej nocy, wszystkim, byle nie prawdą.

Forma Syren zaczyna się na naszych oczach "ustalać". A zatem dzisiejsza, niedzielna, wyjąca Syrena to skrzyżowanie marszałka Zgorzelskiego, poseł Leszczyny, Adriana Zandberga, redaktora Piaseckiego i doktora Kropiwnickiego, też jakimś cudem posła. Zresztą wariacji personalnych jest tu mnóstwo, tylko  wycie to samo.

Każdy głos rozsądku, każde wezwanie do pilnowania drogi , każde twarde przypomnienie o obranym kursie, zapisanym w ustawach - wszystko to co ma nas chronić przed rozbiciem o skały jest zagłuszane wyciem cynicznych drani, maskowanym efektownością i moralną jednoznacznością przekazu. Kto pilnuje kursu , ten faszysta i morderca dzieci. Za burtę ze sternikiem, co wie dokąd płynąć. 

Mityczne Syreny śpiewały bezinteresownie. Taka była ich nieuświadomiona obłudna natura. Współcześni zwodziciele i fałszywi przewodnicy wyją za kasę. Do grającej szafy grosik wrzuć, a "wszystko im wyśpiewają". Czuję - krakał - zapach trupi Jeździec głupi, rumak głupi i to cała współczesna Europa. Idioci kupują innych idiotów, aby wyli, a ci się wcielają i wabią na skały. Oby sami z nich pospadali.



kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo