Mohamed Hassan z Pixabay
Mohamed Hassan z Pixabay
Rafał Osiński Rafał Osiński
307
BLOG

Co podpowiedzieć marszałkowi Szymonowi?

Rafał Osiński Rafał Osiński Polityka Obserwuj notkę 5
Czy uzasadnione są pretensje do Szymona Hołowni, że samochodem służbowym pokonał trasę z Warszawy do Krakowa w czasie krótszym o godzinę niż doświadczonemu kierowcy zajmuje przejazd na tym odcinku? To w końcu marszałek polskiego sejmu!

Hołowni przedłużyło się w Warszawie, ale był umówiony na wiec wyborczy kandydata "Polski 2050" na prezydenta Krakowa. Więc skorzystał z pozostającego w jego dyspozycji samochodu z kierowcą Służby Ochrony Państwa i pognali na południe kraju. Warto cały czas pamiętać, że w kraju mamy co najmniej kilkusetosobowe grono urzędników z przywilejem dostępu do samochodu z kierowcą (w części przypadków równocześnie w roli ochroniarza z bronią). To nie tylko sama "wierchuszka" i ministrowie, ale też szefowie strategicznych podmiotów, wojewodowie, itd. Gdyby liczyć, nazbierałoby się... I bezdyskusyjnie generuje koszty. Ludzie ci nierzadko jeżdżą tymi samochodami sprzed domu, do lekarza, odwiedzić grób krewnego, itp. W zamian muszą być dostępni praktycznie całodobowo przez cały rok. Czy zazdrościmy? Wielu Polaków niezajmujących tak prestiżowych stanowisk także jest dostępnych zawodowo praktycznie na okrągło. Tyle że czoło "wierchuszki" oraz pozostali decydenci podejmują decyzje strategiczne dla całego kraju i są zobowiązani do szczególnej służby. Jak się wywiązują, to już odmienna kwestia i w tym zakresie powinni być bardzo konsekwentnie (czy wręcz bezwzględnie) rozliczani. Jednak chyba stać nasze państwo na taki przywilej dla elity rządzących - a zwłaszcza marszałka sejmu.

Tyle że pewnie bylibyśmy bardziej pobłażliwi dla Hołowni, gdyby samochodem SOP pojechał na przykład właśnie do lekarza czy nawet na cmentarz w rocznicę śmierci bliskiej osoby. Nie mielibyśmy też pewnie zbytnio za złe, gdyby popędził na urodziny córki. Mimo wszystko.

Niestety, Hołownia skorzystał z przywileju marszałkowskiego, aby dalej uprawiać politykę - tyle iż wyłącznie swojego ugrupowania. I to jest granica, której przekroczenie stoi w sprzeczności z licznymi deklaracjami o zmianie jakości sprawowania władzy. Marszałek Sejmu ma pozycję realnie drugiej osoby w państwie, a w sytuacji losowej zastępuje prezydenta. Zatem skoro prezydent nie angażuje się w udział w wiecach politycznych konkretnego ugrupowania (i poprzedni prezydenci Polski raczej również przestrzegali tego obyczaju), podobnie marszałek sejmu mógłby sobie darować bezpośrednie zaangażowanie w kampanię wyborczą w czasie, kiedy sprawuje urząd już jako reprezentant wszystkich Polaków (a nie tylko własnej koalicji). Tak dla przyzwoitości, o której często powtarza (a wręcz trąbi) i do której nawołuje innych (bo "zachęca" to za słabe określenie). Inaczej marszałek sejmu będzie tracił na wizerunku u wielu krajan (bądź rodaków - jak kto woli), patrzących na scenę polityczną i rozgrywki bez silnego zaangażowania po którejkolwiek ze stron.

Najlepszy wizerunek Hołowni to chyba wizerunek natenczas postępowego publicysty chrześcijańskiego sprzed lat. Wydaje się, że wtedy był na najbardziej stabilnym i wiarygodnym własnym miejscu.

Traci sporo, gdy "pręży muskuły" jak mysz wobec kota (to najdelikatniejsze porównanie). Ile logiki było w twierdzeniach brzmiących jak zapewnienia: "Putina wgnieciemy w ziemię. Prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz"...? Tak przemawiał w lutym Szymon Hołownia na konwencji "Trzeciej Drogi". Dosadnie skomentował to były premier i lewicowy działacz Leszek Miller: "Infantylna niedojrzałość marszałka". Miller na finiszu własnej kariery politycznej wciąż odważnie ocenia. Tym razem chcąc podkreślić absurdalność wypowiedzi Szymona Hołowni popełnił aż tzw. "błąd tautologii" ("infantylna niedojrzałość" to dwa słowa oznaczające praktycznie prawie to samo).

Warto zachęcić marszałka Hołownię również do większej powściągliwości w żartach, porównaniach i słownym ping-pongu, gdy prowadzi obrady sejmu. Owszem, jest człowiekiem ponadprzeciętnie błyskotliwym i to wygląda atrakcyjnie, jednak jest w sprzeczności z rolą marszałka. Prowadzenie obrad sejmu ma niewiele wspólnego (a nie powinno mieć nic) z rolą gospodarza telewizji śniadaniowej albo programu publicystycznego.

Rafał Osiński


Sprawy edukacyjne, ochrony zdrowia, społeczne i kościelno-religijne to bliskie tematy. Ale nie tylko. Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości. Prowadzę kanały: https://www.youtube.com/@RafalOsinski-Czlowiekiembyc https://twitter.com/RafalOsinski_

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka