Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
153
BLOG

Czy nie marnuje się życia mieszkając w zastygniętej Polsce?

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 23

Ostatnio myślę sobie, ze jak dalej będę mieszkał w Polsce to najlepsze lata życia spędzę żyjąc w syfie. Nie wiem jak was, ale mnie irytuje że centrum Warszawy to jakiś megabarak a pod obeliskami wokół Pałacu (Braku) Kultury i Nauki są jakieś blaszane stragany i budki? A sam obelisk od strony stacji metra Świętokrzyska potraktowano jako slup na kabel od prądu?
 
Dziś przesiadałem się na Rondzie ONZ. To skrzyżowanie Świętokrzyskiej i Jana Pawła II. Samiusieńkie centrum Warszawy. Idę od strony ulicy Prostej a tam połamany chodnik, totalna ruina. Obok, naprzeciw 40-piętrowego wieżowca stoi 2-piętrowa kamienica z zamurowanymi siporekxem oknami sklepowymi.
 
Lata lecą, a ja wciąż żyję w kraju w którym jakość życia jest kilkakrotnie gorsza niż podczas gdy mieszkałem w Wielkiej Brytanii. Żałuję że wróciłem, autentycznie i szczerze żałuję ale nie mogłem wiedzieć że w całej Polsce jest tak strasznie źle.  
 
Każdy z nas ma inne potrzeby. Mo najbardziej brakuje sceny takiego gatunku muzyki jak raggajungle. Tam co weekend baunsowałem do jungli, tutaj to imprezy są z rzadka i to jeszcze najlepiej by było gdybym sam je organizował. Znam nawet didżejów od takiej muzy. Do tego wqrza mnie że ludzie w moim wieku i młodsi nie interesują się sprawami wiary, że nie wiedzą co to jest rasta tak jak tacy sami ludzie w ich wieku w Anglii.
 
W ogóle Polska jest dziwnym krajem. Tutaj ludzie są bardzo narcystyczni, wychowali przez rozpieszczających rodziców, którzy na tylnej szybie samochodu z fotelikiem dziecięcym w środku nakleją zdjęcie i wielgachny napis-ostrożnie- tu jeździ Malinka czy ktoś podobny.
 
Czasem rozmawiam z politykami i wychodzi ten megawielki egocentryzm. Ta Piramida Własnego Ja. Wielkie szychy do tego stopnia skoncentrowały władzę że nie mają czasu nawet z niej skorzystać. Może jeszcze dają radę administrować, ale już nie mają czasu rządzić, bo mają za duże folwarki władzy.
 
Pamiętam, w Niemczech w każdym landzie jest osobny rząd, z osobnymi ministrami od wszystkich branż -od zdrowia, od kultury, od transportu, od turystyki etc. To i tak bardzo ogólne dzialy. I ci ludzie mieli jakieś kompetencje w swoich dziedzinach, mogli ustalać politykę i ją realizować. Mogli robić reformy.
 
W Polsce osoba robiąca takie czynności jak minister czegośtam w rządzie landu ma rangę dyrektora departamentu w urzędzie marszałkowskim. Jest specjalistą w danej branży. Ale jej pole manewru, moc decyzyjna jest żadna. Decyzje podejmują 3-4 osoby z zarządu województwa. Nie będące ministrami czegokolwiek. Ani premierami danego województwa. Jakiś marszałek. Spec od rur i od kur. Albo jego zastępcy. Tudzież koleś o tytule „członek zarządu”.
 
Imperium To Ja Decyduję tak naprawdę zaczyna się na szczeblu centralnym. Tutaj sekretarz czy podsekretarz nic nie znaczy, bo decyzje zapadają jeszcze wyżej, i znów jest specem od wszystkiego. Mówiąc o tym czym rządzi nawet nie wie jakie jeszcze firmy są wciąż państwowe. Nie ma żadnego zainteresowania ekonomią.
 
W mojej wąskiej branży konsultingowej cośtam wiem i zwracam tym ludziom uwagę że robią źle i powinni robić inną politykę, bardziej reformatorską. A oni są tak ograniczeni że nawet nie wiedzą jak bardzo jest źle. Nigdy chyba nie byli za granicą, nie wiedzieli jak dana sfera potrafi świetnie działać w innym kraju.
Mówię im że powinni to czy tamto sprywatyzować, że marnują miliardy pieniędzy klientów i podatników rocznie, i że w ogóle po co się za to biorą. Że rząd powinien prywatnym firmom takie zadania zlecać, a nie samemu wszystko koszmarnie źle robić. Co jakiś urząd ma wspólnego z dobrym zarządzaniem? Pokazuję przykłady że ich firmy to urzędy.
 
I nic. Osoba która jest decyzyjna na poziomie centralnym, nie ma czasu w ogóle porozmawiać. Poopowiada kilka rzeczy błędnych i rzeczy dyskusyjnych, a potem spada do swoich obowiązków. A jak ktoś zostanie, to on akurat decyzji żadnych podejmować nie może, choć w RFN ludzie na takiej pozycji jak jego są ministrami rządów regionalnych..
 
I po co moje narzekanie jak politycy już dawno wyalienowali się i stracili kontakt ze światem realnym. Nie muszą zresztą go mieć, za ów kontakt wystarczą setki milionów dotacji z budżetu do prowadzenia kampanii wyborczych. Nikt im nie podskoczy, nikt nie zagrozi. Konkurencja z innymi partiami świecznika jest tylko rytuałem, ci ludzie po „kłótni” w telewizji którą sponsorują, idą razem na wódkę.
 
Czy coś się w Polsce zmieni? Nie wierzę w to. Wyremontują kilka ulic koło mnie, bloki tak jak były będą spółdzielcze. Pójdę na spotkanie jakiejś marihuanowej inicjatywy i tak samo ludzie będą się interesowali tylko paleniem dżointów i z rzadka zrobieniem czegoś. Jak ktoś coś robi to 20 siedzi obok i patrząc na niego pali dżointy. Tudzież dyskutuje, czy w dobrą stronę odgarnia łopatą piasek z miejsca gdzie ma być impreza.
 
Polska jest taką konserwatywną krainą, gdzie się po prostu wszystko zmienia baaardzoo wolno. Nawet poglądy w różnych branżach gospodarczych i innych są uwstecznione o kilka dekad za zachodem kontynentu. Czy masz na to cierpliwość? Czy nie żal ci tracić życia mieszkając w takim kraju?

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka