Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
141
BLOG

Marsz Wyzwolenia Konopii zgromadził rekordową frekwencję

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 22

 

Wczoraj odbył się 7. Marsz Wyzwolenia Konopii- największa liczebnie demonstracja tego kraju od 20 lat i największa manifestacja młodego pokolenia. Od zawsze także cenzurowana przez niemal wszystkie „mainstreamowe” media, których wydawcy czy producenci reprezentują inne pokolenie, inne wyznanie. Wręcz inną cywilizację, opartą na innych wartościach.
 
Ostatnia premiera filmu opartego na książce D. Masłowskiej „Wojna Polsko-Ruska” pokazuje polski mainstream. To typ mentalności jaki dominuje w młodym pokoleniu, to dominująca kultura młodych ludzi, będąca kulturą amfetaminowych tripów. To przecież jest głównym nurtem polskiego pokolenia. Gazety? Media? To wykwit egocentryków, tkających życzeniowe wyszywanki mające być realem tego po Rumunii i Bułgarii najbiedniejszego kraju Unii. Trafiające do nielicznego grona im podobnych.
 
Kark „Silny” z filmu Masłowskiej jest archetypem biednego młodego Polaka którego stać tylko na dresy, możliwe że podrabiane, takie z bazaru. Jego świat to świat absurdalnych tripów po „bielince”. W Polsce są miliony takich ludzi jak „Silny”. Miliony odrzuconych przez „media”, opluwanych przez rozmaite konserwatywne pióra biednych karków- Polaków z małych miasteczek. Miliony tych którzy żyją w świecie fukowych tripów po amfie, „heroinie biednego człowieka”, którzy żyją w świecie megaintensywnych doznań. Oni nie mają nawet prawa do własnej wartości, ex definitione są klasyfikowani jako przestępcy. Oni więc żyją w innym świecie, innej, równoległej cywilizacji która respektuje ich normy i wartości.
 
Może to obłuda że Marsz Wyzwolenia Konopii organizujemy tylko dla konsumentów marihuany. Że organizujemy rodzaj „Parady Równości” dla milionów tych którzy palą marihuanę, sądzą że to jest dobre, i chcą się spotkać z ludźmi którzy myślą podobnie. Tymczasem są miliony odrzuconych. Także przez nas. Z nimi się nie bawimy, z nimi nie baunsujemy bo są agresywni od swoich innych dragów. Bo są bardziej napakowani od nas. Bo są chamscy w swoich ocenach. Bo mają disy, te chamskie teksty. Tytułowi „ruscy” okazują się być takim disem, uliczną apoteozą tandety, bubla.
 
Ów marsz to zderzenie polskich cywilizacji, klasz kultur zupełnie się nie przenikających. Wielotysięcznym marszem, z kolumną soundystemów na lawetach, wbiliśmy się w najbardziej konserwatywną stolicę Europy. W kraj wojującego katolicyzmu. W kraj totalnej alienacji elit politycznych i medialnych: prawicy z odrzutowca, lewicy z grodzonych osiedli, liberałów z limuzyn. Do nich nie dotrzemy. Ale przynajmniej coś robimy, po to by w przyszłości były nas miliony które zmiotą te rządy.
 
Pokazujmy kulturę. Kulturę innego tripu niż pokazuje to Masłowska. Zderzamy nasz marihuanowy wesoły trip z bad tripem polskiego smutku i przygnębienia. Bad tripem ambon, bad tripem strachu, fobii i uprzedzeń. Bad tripem 20 lat odkąd komuniści przekazali władzę kręgom kościelnym ściemniającym o „demokracji”. Demokracji bez wolności słowa- nie dodają.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka