Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
925
BLOG

Narkopolacy palą marihuaninę

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 13

Słyszałem że konserwatywna część Polaków palaczy marihuany nazywa narkomanami. Wśród palaczy marihuany nikt jakoś nie uważa tej substancji za narkotyk. Badania klinicznie dowodzą że nie uzależnia ona fizycznie, tak choćby jak dominujące używki Polaków- papierosy i alkohol.

Marihuana dla mnie jest rośliną nieco magiczną. W literaturze rasta znaleźć można stwierdzenia że "odsuwa wełnę z oczu i pozwala widzieć rzeczy wyraźniej". Oczywiście, efekt tej rośliny zależy w jakim celu go wykorzystamy. Może to być użycie złe, ale może to być też medytacja, rozmyślania filozoficzne. Jest to substancja idealna do tego celu. Pozwala skupić się na jednym wątku, nie rozpraszać się. Wymaga to jednak pewnego treningu, doświadczenia, samokontroli.

Dla rastafarian marihuana ma znaczenie obrzędowe, podobnie jak alkohol, w postaci wina, dla chrześcijan. Lingwistka Sara Benetowa pisała ciekawą pracę o etymologii słowa cannabis, dowodząc że słowo kanehbosm, oznaczające składnik oleju do namaszczania królów i proroków ze Starego Testamentu, oznacza cannabis, konopie. Biblię możnaby interpretować jako historię w dużej mierze czerpiącą swoją inspirację z narkotycznych uniesień po tej roślinie. Wierzy się na przykład że krzak marihuany wyrósł na grobie biblijnego króla Salomona.

Żyjemy dziś w świecie obsesji. „Marihuanina”- mój kumpel Kozze straszy tym parodystycznym terminem jakieś zagubione jednostki. Dla tysięcy, jeśli nie milionów ludzi w tym kraju jej konsumpcja nie jest niczym zdrożnym. Owszem, wśród nich jest niewielu rastafarian. Jakaś część tych ludzi nie zna kultury palenia marihuany, w ogóle liznąłwszy mało jakiejkolwiek kultury. Ale jest sporo ludzi dla których marihuana jest inspiracją. Inspiracją ich aktywności na scenie, „na majku” (przy mikrofonie). Inspiracją, gdy stoją za dekami (adapterami). Inspiracją gdy robią milion innych rzeczy. Używki mogą być przecież wykorzystane także twórczo.

„Marihuaninowa obsesja” jest wynikiem niewiedzy. Tego że ktoś kiedyś spalił pierwszy raz w życiu, zaciągnął się za bardzo, albo kupił zły staff potem miał „bad tripa”. Jest pozostałością rasistowskiej polityki USA które penalizowały kolorową mniejszość meksykańską (stąd ta nazwa- marihuana) penalizując jej używki. Jest pozostałością polityki wrogiej także tym białym którzy zbratali się z tymi mniejszościami i przejęli ich kulturę i obrzędy.

Rastafari nie jest o paleniu marihuany. W Birmingham, w dzielnicy Handsworth, gdzie policjanci patrolują ulice wspólnie z „peace officers” z tamtejszej wspólnoty Rastafari, podczas partoli rastamani pouczają różne osoby o roli pokoju i miłości we wspólnocie, w społeczeństwie. Wg jednego z tych patrolujących ulice wyznawców, rasta jest przede wszystkim wiarą w ulepszenie rodzaju ludzkiego.

Rasta dochowuje 10 przykazań, żyje w pokoju i miłości z innymi istotami. Biblia jest dla nas książką o historii i o tym jak żyć, ale też podlega krytycznej analizie. Jeśli rastafarianie nie ścinają włosów, to jest to część prawa Nazireatu, które zakazuje osobom poświęcającym się Jahwe takich czynności jak ścinanie włosów, zbliżanie się do trupów, picia wina. Mamy swój odpowiednik diety koszernej-jedzenie Ital.

Być i żyć w ten sposób w Polsce jest trudno. Ciężko jest zrobić karierę, czy to lekarza, czy prawnika, w środowisku osób uprzedzonych do wyznawców takiej wiary czy kultury. Moi znajomi nie chodzą do pracy ubrani jak rastafarianie z obawy o ostracyzm. Ponadto kilku moich znajomych miało sprawy sądowe za posiadanie marihuany. Część z nich była niepełnoletnia i uniknęli kary. Inni zostali namówieni do dobrowolnego poddania się karze zamiast pójścia do sądu i bronienia swego prawa do bycia innowiercą w katolickim kraju.

Kraju którego konstytucja stanowi: „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie.” (art. 53. 1)

Gdy założyłem koszulkę z gwiazdą Dawida, symbolem nie tylko Żydów ale i rasta, na wrocławskim festiwalu One Love, od razu podeszli do mnie po cywilnemu ubrani panowie z urzędu celnego i życzyli sobie mnie przeszukać. Ja się nie boję, bo znam swoje prawa, pójdę do sądu i dojdę choćby do trybunału w Sztrasburgu broniąc mojego prawa do inności, ale zdecydowana większość osób z naszego środowiska raczej tego nie zrobi, nie znając swoich praw, nie znając wyroków sądów w innych krajach, bojąc się opłat sądowych w przypadku przegranej…  

W protestanckich krajach Europy Zachodniej karanie za marihuanę już minęło. Prawo zwykle reguluje ilości które można hodować w domu i posiadać przy sobie. Wyjątek stanowią kraje i regiony katolickie (jak choćby Bawaria). Wiele wskazuje że Polska będzie właśnie takim wyjątkiem. Z pewnym zaciekawieniem odnotowuję więc ostatnią akcję „Wyborczej” w konserwatywnym duchu robiącą z nas, palaczy marihuany, narkomanów. Ciekawe czy ci ludzie z tej gazety jeszcze uważają siebie za tolerancyjnych?    

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka