Ostatnio obserwując debatę publiczną zauważyłem rozpaczliwe ataki różnych odłamówkatolików , którzy starali się niedopuścić do „promocji” homoseksualizmu, poprzez, jak się okazało, samo pokazanie pary gejów.
Moi katoliccy współrodacy okazali się w jakiejś części być zwolennikami „cenzury prewencyjnej” i przypomnieli mi tym samym mroczne praktyki różnych minionych już ustrojów, w których cenzurowano to lewicę, to prawicę, a liberalnych ekonomistów to wycinano zarówno za sanacji, jak i komuny.
Części katolickich wiernych przeszkodził obrazek pary gejów w katalogu domów meblowych Ikea prezentującym oprócz tej wiele różnych rodzin, a także to że upartyjniona telewizja państwowa wyemitowała jakąś fetę kolorowego tygodnika „Gala”, którego czytelniczki uznały stosowne nagrodzić tytułem „Pięknej Pary” akurat parę homoseksualistów. Dla chyba najbardziej katolickiej gazety codziennej fakt transmitowania owego konkursu przez telewizję był „promowaniem” gejów.
Wg etyki mojej wiary cenzurowanie i zmiatanie pod dywan nie jest niczym dobrym. Jest etyką jezuicką- tego szczytnego celu uświęcającego niemoralne środki. A te środki w wypadku katolicyzmu wg czasopisma "Fronda" to m.in. zapełnianie wózka towarami i porzucanie go przed kasą- z adnotacją na kartce że jest to protest przeciwko gejom w katalogu.
Być może to tylko jakaś część katolików popiera takie akcje, niemniej jakoś nie zauważyłem ich krytyki w samym środowisku katolickim, ba, spora ich część reprezentuje poglądy takie jak ten Pan oświadczający iż "katolicyzm nie jest dla mięczaków", a na zdjęciu machający strzelbą: http://crusader.salon24.pl/
Jest mi przykro że żyję w kraju cenzury obyczajowej, a mam na ten temat sporo doświadczenia, bo nie raz, nie dwa, znajomi wysyłali różne informacje do prasy w związku z różnymi marszami za legalizacją marihuany, i w 95 % przypadków dokonywano ostrej cenzury, całkiem odmiennie niż w krajach niekatolickich, gdzie nikt nie boi się tykać kontrowersyjnych tematów.W Polsce zmiata się je pod dywan.
Inne tematy w dziale Polityka