Mój kolega ma średniej wielkości firmę, jest ekologiem, i nieco chyba anarchistą. I właśnie się dowiedziałem że naszła go esbecja (policja) i groziła mu by nie jechał na ów szczyt ekologiczny do Poznania (Kiedyś to esbecja go nawet pobiła- jego sprawa trafiła aż do międzynarodowych trybunałów). Ludzie komentują na forach internetowych, że znów jest jak za komuny. I za poprzedniego, niedemokratycznego rządu, też inwigilującego ruchy w stylu „Inicjatywy Uczniowskiej”.
Okazuje się że policja mogłaby posiadać takową listę tylko wtedy gdyby podejrzewała że ktoś zamierza popełnić przestępstwo. Inaczej jest to bezprawna inwigilacja. A tu policja nachodzi członków takich ruchów w całej Polsce, wypytuje o nich w miejscach pracy czy u najemców lokali, jak gdyby byli przestępcami. Miękka dyktatura panów z PO, głównie pana Schetyny (twierdzącego że partia ma być jak wojsko), chyba panicznie się boi różnych demonstracji?
Inne tematy w dziale Polityka