To koniec dziennikarstwa jakie znamy. W przeciągu kilku chwil stworzyłem z widżetów, dostępnych zwykle bezpłatnie komponentów, portal internetowy wyposażony w telewizję internetową, kalendarz wydarzeń (to mój osobisty kalendarz udostępniony on-line), ze stronami tłumaczonymi automatycznie na 34 języki. Jakość tłumaczeń jest taka, że trafiłem na stronę o widżetach i początkowo myślałem że pisał ją jakiś adept polskiego, dopiero po długiej chwili domyśliłem się że jest to tłumaczenie automatyczne. Było zadziwiająco zrozumiałe.
Gazety tworzone przez dziennikarzy-profesjonalistów toną coraz bardziej w rzeczywistości Web 2.0, tej generowanej przez użytkowników. Dziś nieotwarcie swoich łamów dla wszystkich chętnych grozi rychłą śmiercią- tacy konserwatyści w mojej opinii ockną się w grobie tudzież na marginesie tworzących się społeczności internetowych. Aha, i szybkość- technologia już pozwala edytować blogi i wgrywać zdjęcia z telefonów komórkowych, nawet tych starego typu. Często pierwsze relacje i zdjęcia z ważnych wydarzeń w sieci były już po 6 minutach od np. wypadku. Chyba już tylko brak tej technologii dla filmów wideo.
Kanały RSS powodują że możemy tworzyć gazety internetowe złożone z dowolnie różnych użytkowników- składamy tylko kanały z tytułami ich nowych tekstów. Stoimy u progu wielkiej rewolucji informacyjnej, która możliwe że całkiem obali dotychczasowe media, o których zresztą coraz mniej słychać. One znalazły swoje nisze- polityka, wydarzenia bieżące. Nastał czas specjalizacji. Tytuły papierowe stały się domeną pewnych grup społecznych- osób starszych, zamożniejszych czy biznesmenów. Gazety papierowe straciły swój uniwersalny charakter- już od dawna nie docierają do wszystkich grup społecznych.
Analitycy mediów zauważają że Polska pod pewnym względem jest wyjątkowa- nie powstały tutaj nowe media internetowe na szerszą skalę- raczej te istniejące weszły do Internetu. Ale i one mają coraz większą konkurencję. Blogerzy wciąż mają mały dostęp do pieniędzy z reklam, mimo produkowania nawet konkurencyjnych jakościowo treści w porównaniu do ustabilizowanych gazet.
Nikt nie pokusił się na stworzenie polskiego konkurenta dla Google Adwords, które z polskiego rynku ściąga miliardy. Opłaty za niektóre popularne kliknięcia w wyszukiwarce dawno przekraczają 50 groszy, a możliwe że sięgają już 1 czy 2 PLN za przejście na reklamowaną stronę. Siedząc z pracownikami marketingu jesteśmy pod wrażeniem prostoty z jaką Google zarabia ogromne pieniądze na polskich konsumentach(pośrednio łupiąc firmy).
Dla mniejszych portali problemem jest wciąż przeskoczenie kwestii dochodów z reklam internetowych. Od dochodów z reklam zależy przyszłość polskiego Internetu, szczególnie tego niezależnego. Na razie jest on hobbystyczny, ale czy wyrosną z niego profesjonalne owoce? Mile uśmiecham się do pewnego Pana który zakłada nowoczesny dziennik internetowy. Wg mnie to tu, oraz w roli kuratora dla treści generowanych przez użytkowników, jest jeszcze jakaś przyszłość dziennikarstwa.
Inne tematy w dziale Technologie