Czytacie Dilberta? W mojej pracy czasem mam podobne odczucia. Główny informatyk mógłby się chyba czuć takim Dilbertem. Gdy narzekam jaki kiepski mamy Intranet, ten zauważy że już wie że w wyszukiwarkę wpisałem „intranet allegro” i szukam rozwiązania problemu, a potem pokaże jakiś dysk „na którym macie przecież jeden terabajt na wasze śmieci”. Inny pracownik opowiadał mi jak ów główny informatyk próbował wyrwać młodą dziewczynę z marketingu: „Założyłem ci konto z takim samym hasłem jak masz na Naszej Klasie”. Tak podrywają hakerzy. Chyba nie podziałało.
Próbuję śledzić, nadążać za tym co dzieje się w moim dziale. Ale nie jestem w stanie rozwikłać zagadki piszącego aplikacje migracji danych programisty. Nadążam zwykle za nowymi rozwiązaniami w systemach zarządzania treścią. Z tym że firmy informatyczne wypuszczają coraz gorsze produkty. Coraz bardziej intuicyjne, z ikonkami które nic nie mówią. Pluginy- małe fragmenty skryptów, wtyczek, takie kompatybilne moduły z których samemu można sklecić sobie dostosowany do potrzeb swoich klientów interfejs. Mamy całą aplikację komercyjną zbudowaną jedynie z pluginów. Wielka firma informatyczna ją oferująca nie wie sama nic o jej możliwościach. Na infolinii powiedzieli że nie da się, po czym ja jednak znalazłem odpowiedni plugin.
Polska gospodarka zmienia się, podąża w stronę e-gospodarki. Życie szeregowego pracownika coraz bardziej podlega i zależy od tajemnego działu w którym jeden pracownik nie zawsze rozumie to nad czym pracuje osoba obok. Działy te rozrastają się i wymagają coraz to bardziej wyuzdanej i szczegółowej wiedzy. A osoby w nich pracujące są coraz bardziej kluczowymi postaciami przedsiębiorstw.
Inne tematy w dziale Technologie