Poużalam się do sztambucha. Pracuję w branży IT, powinienem być na bieżąco. A jednak. Postęp idzie tak szybko, że tylko migają mi kolejne zmiany. Można nie zdążyć się załapać.
Ludność Internetu dzieli się na Netokrację i konsumtariat, jak dowodzi szwedzki badacz Bard. Netokracja zarabia i utrzymuje się z sieci, konsumtariat w sieci wydaje albo wciąga reklamy. Netokracja jest bajecznie bogata i nieliczna, w dodatku znajduje się na szczytach władzy, zaś konsumtariat jest biedny.
Oczywiście jest to podział kolejnej epoki która rośnie na gruzach kapitalizmu. Nie ma tu już monopolu na informacje. Jak podaje pan A. Bard każdego dnia blogerzy wprowadzają do Internetu więcej informacji niż zawiera biblioteka kongresu USA. Znikają wyraźne ośrodki władzy. Awangardą rozwoju są programiści i managerowie sieci. I jak pisze Bard, dół tej drabiny stanowi konsumtariat któremu sprzedaje się „złudzenie, że życie to zabawa, relaks i gra”.
Bard opisuje zjawisko sieciowego wykluczenia. Posiadacz czytanego i komentowanego bloga albo komórki na którą przychodzi masa sms-ów ma powody by czuć się doceniany, zaś ci odrzuceni, zapomniani żyć mogą nieszczęśliwie, mogą tracić nawet poczucie sensu istnienia.
Jak działa młode pokolenie w najbardziej zaawansowanych technologicznie rejonach świata? Bard opisuje zalążek cyfrowego społeczeństwa przyszłości w zaawansowanych informatycznie krajach: Kalifornii, Finlandii, Korei Południowej, Izraelu. Ich dewizą jest: „pokaż mi swoją e-książkę adresową, powiem ci kim jesteś”.
Poza pracą- zarządzaniem kilkunastoma e-sklepami, gdzie konkurencja jest makabryczna, a postęp zapiera dech, prowadzę wiele rozmaitych moich prywatnych stron. Niemal na 90 % z nich jestem do tyłu: a to jeszcze statyczny serwis zamiast dynamicznego. A to brak portalu społecznościowego, na który użytkownicy mogą ładować swoje blogi foty filmy zdjęcia.
Mam taką stronę dla rastafarian, i w rozmaitych rankingach widzę jak bije mnie rastakonkurencja- szczególnie rasta-sieci i portale społecznościowe, mające i po milion odwiedzin (np.
www.rrr.com.pl). Mimo że wiedziałem, to ociągałem się z przejściem na formę portalu społecznościowego, nie za bardzo wiedząc jak to zrobić. Tymczasem kilka miesięcy wystarczyło by kolejny rasta-konkurent wystartował, bardzo profesjonalnie (
http://onelove.socjum.pl/ ).
Pięknie, dziś już mogę znów zaczynać niemal od zera, mając jedynie domenę, nieco kontentu i wypromowaną pozycję w wyszukiwarkach. Mój portal stworzyłem bo na jednym portalu społecznościowym dla rasta ktoś wyciął moje posty i w ogóle przesadnie moderował. Tymczasem gdy ja ongiś moderowałem stworzoną przeze mnie warszawską rasta-część pewnego dużego portalu społecznościowego, w ogóle nigdy nic nie wyciąłem.
Nie wspominam o dochodach z reklam. W Google Adwords zarobiłem dotychczas 21 dolarów, po roku od zarejestrowania się, mimo że w sumie moje witryny mają jakieś 300 tys. wejść rocznie. Wiecie że za niektóre kliknięcia w USA stawki są po kilkadziesiąt dolarów? Tak, za przejście jednego klienta z wyszukiwarki na stronę ofertową tyle przedsiębiorcy muszą płacić netokratom.
Świat coraz bardziej zamienia się w internetową macierz, matrix. Wciąż wiszą strony które wykonałem po kilkanaście lat temu. Opadły gdzieś na dno do jakiegoś internetowego czyśćca, tego limbo, a może nawet i samego piekła. Czasy gdy sami mogliśmy coś zrobić w Sieci i być wielcy, przemijają. Teraz trzeba pozycjonerów, pehapowców, grafików.
Zrobiłem wreszcie ten portal społecznościowy, na razie z biedną grafiką, ale nawet nie wiem czy przy tak silnej konkurencji sobie poradzi. A w sieci przyszłości zaczynają dominować społeczności, a nie jednostkowe projekty. Już teraz na 3 niespecjalnie wielkich portalach które prowadzę lub współprowadzę użytkownicy mogą dodawać własny kontent, także zdaje-się zdjęcia i filmy, jak mówi mój biznesowy partner.
Nasi zagraniczni partnerzy przy różnych inicjatywach dawno już mają portale społecznościowe. Aż się wierzyć nie chce jak szybko to się zmienia. I jak łatwo zostać ominiętym przez pędzący pociąg. Badam w tej chwili pewien model biznesowy Web 2.0. który realizujemy, ale o sukcesie wciąż możemy pomarzyć. A o update (unowocześnienie) woła moja telewizja internetowa i kilka dużych serwisów…
Inne tematy w dziale Technologie