Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
54
BLOG

Żałobą znów ograniczono wolność słowa przed wyborami

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 11

 Może obrażę, ale opisze swoje uczucia. Mieszkam koło Pałacu Prezydenckiego, jest on na przedłużeniu mojej ulicy. Przypytywałem stojące w kolejce osoby nagrywając wywiady dla prasy. Skąd są, dlaczego stoją w kolejce, czy głosowali na Lecha Kaczyńskiego w wyborach. Są to w przeważającej większości wyborcy tego polityka.

Mam odczucie dokonywania przez media mainstreamowe tej samej wolty co przy okazji śmierci papieża. Oto trzy wybory, dwa ostatnie i te nadchodzące. Żadne nie były normalne: dwa z nich poprzedzone były niespotykaną żałoba narodową, w trakcie której skutecznie zamknięto usta politycznym przeciwnikom (bo przecież nie wypada, by się wypowiadali). Dwa z owych trzech przeprowadza się w trybie przyspieszonym. Kandydaci mają 10 dni, od końca kwietnia (mówi się o 21. kwietnia) do około 5 maja na zebranie 100 tysięcy podpisów, wobec czego w tych wyborach kandydatów będzie zapewne trzech.

Mam wrażenie że dokonuje się akcji politycznych pod płaszczykiem żałoby. To są moje odczucia. Nie podoba mi się zamykanie twarzy tym którzy po prezydencie Kaczyńskim nie płaczą. Mam wrażenie dokonywania „żałobnego” zamachu na wolność słowa, mam wrażenie wmawiania społeczeństwu kultu jednostki. Porównuję sobie podejście polskich mediów i zagranicznych, czytując komentarze The Economist czy The Guardiana. Chętnie napisałbym podobny po polsku do jakiegoś medium, tylko że takiego w Polsce nie ma.

Piszę więc na blogu, a bloggerzy, jak zauważa Viktor Mayer-Schönberger na niemieckojęzycznym blogu Carta, wcale nie przełamali dominacji dotychczasowych mediów. "Prawda jest taka, że największe zainteresowanie wywołuje bardzo niewielka liczba blogów, a większość blogów czyta się rzadko lub wcale. ... To, co jest wspólne dla starego i nowego krajobrazu medialnego, to w miarę możliwości dająca się oszacować liczba osób służących za nośniki informacji. ...

W przypadku starych mediów zmuszały do tego ograniczone zasoby: wysokie koszty inwestycyjne krojonej na miarę infrastruktury i limit dostępnych częstotliwości. W internecie się to zmieniło: zniknął problem limitu dostępnych częstotliwości, ale pojawił się problem z zainteresowaniem odbiorców. Z tego powodu obserwujemy przejście z jednego dobra publicznego do innego. Dlatego też płonne okazały się nadzieje, że dzięki internetowi i nowym mediom, jako alternatywę dla myśli [filozofa Jürgena] Habermasa, uda się na nowo zdefiniować XVIII-wieczną mieszczańską opinię publiczną." (14/04/2010, tłumaczenie wg eurotopics.net)

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka