Przystanek Płońsk, Aż dwudziestominutowy. Dworzec PKS w ruinie, choć czynne są dworcowe toalety. Zaciekawiła mnie kebabownia naprzeciwko. Podjeżdżają pod nią samochody klientów. W środku długaśna kolejka, a trafiłem tam już po raz drugi. Nauczony doświadczeniem, kupiłem tylko napój. Przed kebabownią samochody wypełnione młodymi ludźmi, czasem parami, jedzącymi swoje rolo czy kebaba w bułce. Cały niemal parking je kebaby. Przy parkingu uczęszczana ścieżka, kończy się nagle mokrym miejscem w krzakach. Są tu kupy i świeży mocz który nawet nie wsiąkł.
Płońsk to zniszczone chodniki. Krzywe lampy. Szeroka niebywale ulica, a mimo to taksówkom urządzono postój w całości zabierając chodnik pieszym. Gdzieniegdzie chodników nie ma w ogóle. Przypomina to amerykańskie automiasta. Upadły w nich wszelkie formy transportu zbiorowego, a wszelkie budynki musiały przystosować się do motoryzacyjnego świata, obrastając parkingami, wymagającymi zajęcia 2-3 razy większej powierzchni na pomieszczenie tej samej działalności. Miasta spuchły, zaś liczba celów które były w zasięgu dystansu pieszego zmniejszyła się kilkakrotnie.
Autopejzaż tudzież autokrajobraz przyszedł do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Oznacza skalę dostosowaną do bycia widzialną z samochodu osobowego. To już nie jest skala ludzka, przy prędkości samochodu i dystansie do nośnika reklamy pojawia się skala automiasta. Ta nowa estetyka wystąpiła po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych USA, gdzie już od lat 20-tych XX wieku rozwija się motoryzacja masowa. Fenomen dotarł do Polski w latach 90-tych XX wieku, a więc 70 lat później.
Jednak wystarczyło półtorej dekady by przemianie uległ krajobraz. Nazywa się go sprawlscape. Tablice szerokie nierzadko na 20-30 metrów. Konstrukcje tak wielkie i tak solidne że stoją na słupach o co najmniej metrowym obwodzie. Pojawiły się sklepy do których dojedziemy praktycznie tylko samochodem. Pojawiła się cała forma urbanizacji, zwana urbanizacją rozlewającą się, do której dotrzemy tylko samochodem. Nastolatki tam mieszkające, lub starsi ludzie, są uwięzieni.

Fot. Biznes Park w Krakowie, przykład sprawlscape
Korzystanie z samochodu powoduje dalszy rozrost parkingów, dalsze zajmowanie przestrzeni miast pod drogi, których wiecznie brakuje. Samochody potrzebują przestrzeni, więc tradycyjne miasta powstałe dzięki systemom transportu zbiorowego tracą podstawy ekonomiczne. Nie mogą zaoferowac tyle przestrzeni dla samochodów co przedmieścia. Rozrasta się więc obszar peryferyjny, i powstaje tam automiasto z autopejzażem parkingów, wielkich reklam, rozproszonej zabudowy otoczonej morzem wybrukowanej powierzchni. No parking, no business.
Ten dziki żywioł nie jest wynikiem kapitalizmu lecz socjalizmu. Powierzchnia miejska nie jest nieograniczona, jest dobrem skąpym i winna podlegać zasadom rynkowym. Ale w Polsce nie podlega. Wszystko w temacie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości