Co jakiś czas następuje niefortunna koniunkcja planet, gdy Jowisz w koniunkcji z Księżycem wchodzi w znak Barana i rozpoczyna niepohamowaną retrogradację. Miewa to opłakane skutki. Urodzeni przywódcy i mężowie stanu wykazują w tych czasach wzmożoną skłonność do lunatykowania, podejmowania ryzyka i działań desperackich.
Może to zaowocować np. rozrzucaniem pieniędzy z rządowych helikopterów, rozpisaniem referendum za furę baniek, a nawet rozpętaniem jakiejś wojenki lub ogłoszeniem krucjaty – choćby tylko przeciwko smokom, jednorożcom i tęczowym misiom. Ogólnie chodzi o to, aby pokazać, kto tu rządzi. Zademonstrować, że my się zimy nie boimy. I że nie oddamy ani guzika.
Mąż stanu z prawdziwego zdarzenia powinien być zwarty, prężny i gotowy do działania. A także zademonstrować śmiałą wizję i przekuć ją w atrakcyjny program, łatwo wpadający w ucho wyborcy.
Oto kilka zobowiązań programowych, które powinny wyrwać z letargu drzemiącego suwerena i zagwarantować reelekcję. Ojciec narodu powinien obiecać, że:
1) powstrzyma ocieplenie klimatu (politycznego), aby już nie topniały sondaże,
2) otworzy 10 nowych kopalń, 5 nowych elektrowni węglowych i zbuduje pierwszy polski wulkan – koniecznie czynny i dymiący!
3) wykopie dołki pod szkodnikami blokującymi przekop mierzei,
4) poskleja wszystkie złamane obietnice wyborcze.
5) ułaskawi inicjatywy ustawodawcze skazane na niepowodzenie w poprzedniej kadencji,
6) wprowadzi nową kategorię prawa jazdy obejmującą korzystanie z rowerów z pedałami (dozwolone od lat 18),
7) dodatkowo zlikwiduje klasy fortepianu w szkołach muzycznych,
8) ustawi znak „zakaz skrętu w lewo” przed każdym skrzyżowaniem,
9) dołoży kolejne miliardy monet na promocję disco polo i łojenie paskiem szkodników z totalnej opozycji (na oczach telewidzów),
10) pójdzie na bosaka do Częstochowy.
Ten program partii ma wszelkie szanse stać się prawdziwym dekalogiem suwerena. Tylko działajmy śmiało. Więcej czadu, więcej ognia, więcej dymu, więcej smogu!
