Katarzyna Kolenda Zalewska pyta profesora Geremka:
„A jak Pan interpretuje te tłumaczenia, zarówno rzecznika rządu jak i właśnie pana Kuchcińskiego, że gdy Putin powiedział co powiedział, to trzeba by było, no może by doszło do rękoczynów"
(mój komentarz - oczywiście pani Zalewska mija się z prawdą, Kuchciński nie powiedział o rękoczynach, ale Geremek, wytrawny dyplomata, ważący słowo dłużej niż je wypowiada, nie spytał czy aby pani Kolenda się nie przesłyszała tylko mówi:
„Czy w rękoczynach nasz prezydent i nasz premier miałby szanse wobec pułkownika KGB który ćwiczy judo codziennie rano, no więc ja bym prosił,
by polscy politycy granic śmieszności nie przekraczali”
Produkcja faktu prasowego miała miejsce w tvn24, interesujące będą dalsze koleje losu tego faktu prasowego, jak to polscy politycy mówią o rękoczynach z Putinem "przekraczając granice śmieszności". Czekamy na odzew z Moskwy, Berlina i Paryża.
ps. z okazji tego, że podobno polskich władz nie było w Monachium pani Kolenda utoczyła hektolitry krokodylich łez i rzekła "mieliśmy wystąpienie Merkel, Gatesa - wszystkich wielkich tego świata". Potrafiła wymienić dwóch, ale udawała że nie rozumie, że Merkel w Monachium nabrała wody w usta.
I na koniec uwaga. Geremkowi odwagi nie stało, gdy na początkiu lat 90-ych był przeciwny wstąpieniu Polski do NATO i gdy produkował fakty prasowe. Wytropił wówczas w Ameryce Lecha Kaczyńskiego (oczywiście Kaczyńskiego w Ameryce nie było), badał czy aby Kaczyński nie dogaduje się z Waszyngtonem nad głowami wiszących u moskiewskich klamek demokratów unijnych. Dzisiaj współbrzmiąc z Kolendą zauważył, że wczoraj była niedziela, ale dzisiaj jest poniedziałek i spodziewają się oficjalnego stanowiska polskich władz.
Inne tematy w dziale Polityka