przed chwilą zobaczyłem dwa stare byki wdrapane na drzewo. Ile gałęzi musiały
te dwa byki uszkodzić, ile zieleni stratować, zanim wywindowały swe tłuste
dupska te circa pięć metrów ponad poziom chroninoej ściółki leśnej. Zaznaczam,
że nie widziaąłem na zaprezentowanym filmie, by do drzewa prowadziła wydeptana
ani jakakolwiek inna ścieżka.
Dygresja - Onegdaj byłem w lesie unijnym, a także europejskim z przyjaciółmi i
swoim małoletnim dzieckiem. Dziecko jak to dziecko podniosło ze ścieżki
kawałek kija i jak to polskie samowolne dziecko latało z nim - z tym kijem -
nie próbując wybić sobie oka, więc nie przerywałem rozmowy i nie zwracałem mu
uwagi. Nagle spod ziemi wyrosło dwóch unijno holenderskich strażników i
chciało mi wlepić mandat - okazuje się, że każdy kij w lesie ma leżeć gdzie
leży, każda gałąż ma zwisać jak zwisa, gdyż są to okazy przyrody - o ile
zrozumiałem krajowca. Takie są standardy w byle jakim lesie w Holandii.
a u nas ? dlaczego nikt nie wlepi paru umownych kijów niszczycielom przyrody
spod znaku zielonych ? dlaczego byki bezkarnie mogą łazić po drzewach ?
Inne tematy w dziale Polityka