Ile razy wieszczono koniec Michnika? Tylko w ostatnich kilku latach co najmniej cztery.
Rzeczpospolita – 10 kwietnia 2004 r.
Krzysztof Kłopotowski - SZKIC DO SCENARIUSZA Obywatel M.
„Sprawa Rywina ujawniła, co się stało z M. Romantyk został przedsiębiorcą politycznym. W opinii grupy trzymającej władzę, która uważa, że dobrze zna naszego bohatera, można się z nim targować o ustawy za pieniądze. Czy to wyraz jej bezczelności i poczucia bezkarności? Czy może wiedzy o innych targach, których nie poznamy?
Film fabularny o M. zdejmie kilka więzów krępujących kulturę od roku 1989: zakazu moralnego rozliczenia komunizmu, zakazu obnażania korzeni elity panującej w Polsce od końca II wojny światowej, zakazu refleksji nad porozumieniem Okrągłego Stołu, które obok upadku komunizmu przyniosło także uwłaszczenie nomenklatury i - lub w zamian za - oddanie władzy nad umysłami jej rewizjonistycznym odszczepieńcom.”
Newsweek Polska – 9 maja2005 r.
Michał Karnowski, Piotr Zaremba - Koniec świata Redaktora
„Jego czas mija. Pomysł na historyczne porozumienie z postkomunistami stał się nieaktualny, bo ten obóz się sypie - i to za sprawą Michnika. Mija też czas uprawiania polityki na modłę francuską. Debata - ma to swoje wady, ale ma i wielkie zalety - przestaje być kościołem dla wtajemniczonych. Michnik, dawny kapłan i autorytet, staje się anachroniczny.”
"Wprost" - 16 października 2005 r.
Bronisław Wildstein - Koniec świata Michnika
„Coraz częściej Michnik odwołuje się do argumentu sądu. Ostatnio na łamach swojego organu zagroził tym, którzy będą usiłowali pisać coś o nim na podstawie archiwów IPN. Sądem grozi także Rafałowi Ziemkiewiczowi, z pełnym uzasadnieniem piszącemu o nim jako o człowieku, który zrobił wszystko, by nie zostały ujawnione nazwiska komunistycznych zbrodniarzy. Wyraźnie trudno mu się pogodzić z utratą szczególnej pozycji. A będzie musiał.”
DZIENNIK - 9 stycznia 2007 r.
Maciej Rybiński - Koniec Polski Kiszczaka i Michnika
„Po 17 latach wielkiej manipulacji, jedynymi sojusznikami Kiszczaka, Michnika i "Gazety" pozostali ksiądz Rydzyk z "Naszym Dziennikiem" i Roman Giertych na czele Młodzieży Wszechpolskiej.
Antylustracyjna ideologia, która połączyła w katedrze Ciemnogród z Postępem, a której rezultatem były także polityczne i gospodarcze afery ostatnich lat i legion ponurych kreatur na wysokich stanowiskach w administracji i gospodarce jeśli nie skończyła się jeszcze, to dogorywa. Nic nie może jej uratować. Jest to najlepsze, co mogło nam się zdarzyć, bo od prawdy, od samowiedzy, od znajomości historii zależymy my sami i cała nasza przyszłość. „
Koniec świata producenta mitów Adama Michnika
Cóż tam grupa trzymająca władzę, i niedoszły do skutku medialny deal. Cóż tam klęska historycznego porozumienia ponad podziałami z komunistami. Unia Demokratyczna jest na śmietniku, a w grobie – fizycznie – spoczywa większość zainteresowanych. Kto ma się z kim porozumiewać? Kwaśniewski z Michnikiem? Dawno porozumiewają się bez słow. Przewodniczący SLD Olejniczak z przewodniczącym UW Frasyniukiem ? Nawet gdyby panowie się porozumieli, to czy dorośli do przekroczenia progów Alei Przyjaciół czy Alei Róż? Dzisiaj przeczytałem o Alei Róż – pisząc tekst Testament Ozjasza Shechtera.
„To zawsze była elegancka ulica…”
Ale o tej eleganckiej ulicy i jej mieszkańcach tekst „Testament Ozjasza Szechtera” wkleję po 11 listopada.
Lustracja? Kogo dało się skutecznie zlustrować ? Jednego Maleszkę ? Z Karkoszą - poszło znacznie gorzej. Nie przewiduje się, by wypłynęły dokumenty mogące roztrzaskać aureole z bardziej siwych głów. Chyba, że Kiszczak uzna to za nieodzowne. . Chór gęgaczy jest tak potężny, że nie jest możliwa lustracja – zagęgają ją. Widać to było w przypadku opublikowania materiałów dotyczących negocjatora Kuronia, a także teczki Wałęsy. Jakie merytoryczne argumenty znaleźli w sobie salonowi historycy Friszke i Machcewicz?
Idźmy dalej - Co jest drogie Michnikowi? Zdrowie – OK. I co? Zaszczyty? Nie – chociaż nigdy ich nie za wiele, Michnik jest dość próżny. Pieniądze ? Może być wszędzie goszczony i honorowany do końca żywota - w Paryżu, i w Nowym Jorku, i w Jerozolimie – zawsze ktoś szepnie do ucha i jakiś tytuł czy nagroda połączona z gratyfikacją pieniężną byłaby do dyspozycji. Czy ma znacznie, że X czy Y okaże się agentem SB ? Zresztą użyję nazwisk – czy byłoby końcem, świata dla Michnika, gdyby cudownie się odnalazła teczka któregoś ojca chrzestnego Magdalenki? Dajmy na to Geremka? Przecież Europa by się zatrzęsła, i doszłoby do medialnej inwazji na Polskę na niespotykaną skalę – zresztą jedna rana na czole więcej, jest w interesie Michnika . Michnik może spać spokojnie. Więc co jest drogiego Michnikowi? Pieniądze? Przyjaciele TW ? Porozumienie z komunistami?
Jedna jedyna rzecz. Michnik resztę życia poświęci na przejściu do historii – to jego cel. Jak widzi swoje miejsce? Zapewne jako większe niż Geremka – gdyż swoim powszechnie znanym opozycyjnym życiorysem mógłby obdarować tuzin Geremków. Na pewno Michnik widzi dla siebie większe miejsce w historii od Kuronia.. Co prawda Michnik krócej przebywał w więzieniu i był – posłużę się określeniem Olszewskiego – dysydentem okazowym, Michnikowi nie miał prawa spaść włos z głowy -to z kolei zalecenie Kiszczaka, a Kuroń … Kuroń był większy od Michnika, i jako trockista, i jako komunista, i miał „zasługi”w niszczeniu harcerstwa, gdy walterowiec Michnik był tylko jego wychowankiem (jak wspomina z sentymentem nawiedzał chłopskie zagrody w czerwonej chuście na szyi z piosenką po rosyjsku lub żydowsku na ustach).
„Mit” Michnika powinien być więc znacznie donośniejszy, potężniejszy, niż Kuronia i Geremka, ale na drodze do historii stoją Policjanci Pamięci, dranie, grono nieświętych młodzianków z IPN. Polemizowanie z nimi to walka bokserska w szambie – pisał Michnik.
Instytut Pamięci Narodowej musi być zniszczony
Pisałem kilka dni temu „Wstęp. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować Instytut Pamięci Narodowej?” . I zacząłem pisać kontynuację - tekst pod tytułem – „Plecy Kuronia” , bo przecież Kuroń miał plecy. Miał plecy w Biurze Politycznym i miał plecy w KC i miał plecy u „swoich”. Stosy książek rosły, aż na wierzchu znalazły się Dokumenty MSW z lat 1962 - 1967 (wyd. IPN - Niepokorni) – będą momenty - i w poszukiwaniu grupy trzymającej Kuronia ponownie przewertowałem pracę doktorską historyka IPN Krzysztofa Persaka „Sprawa Henryka Hollanda” (wydawnictwo oczywiście IPN). I jeszcze raz sięgam do Michnika:
„Henryk Holland to był przedwojenny komunista, współpracownik Korczakowskiego „Małego Przeglądu", kościuszkowiec, naczelny „Walki Młodych", wydawca Krzywickiego, po Październiku rewizjonista, o którym się mówiło, że francuskiemu korespondentowi przekazał opowieść Chruszczowa o tym, jak / wykańczano Berię. „Le Monde" to opisał, a nazajutrz milicja zabrała Hollanda z domu. Dwa dni później wrócili z nim na rewizję. Oficjalna wersja jest taka, że w czasie tej rewizji Holland wyskoczył z okna.
Pogrzeb Hollanda, 30 grudnia 1961 roku, był moim pierwszym -to brzmi fatalnie - pogrzebem opozycyjnym. To znaczy takim, na który przychodzi się przeciw władzy. Poszedłem tam przeciw władzy i przeciw władzy śpiewałem tam Międzynarodówkę.”W jaki sposób piętnastoletni Michnik znalazł się na pogrzebie Hollanda? Zastanowimy się innym razem.
Andrzej Friszke – opozycja polityczna w PRL pisze:
"Dawne podziały grupowe czy frakcyjne stawały się nieaktualne. (....) (natolińczycy - puławianie)
Punktem zwrotnym w tej batalii była sprawa Hollanda. Ten dziennikarz pism partyjnych i socjolog został 19 grudnia 1961 zatrzymany pod zarzutem przekazania zagranicznemu dziennikarzowi opowieści Chruszczowa o okolicznościach stracenia Berii. Po wielogodzinnym przesłuchaniu został zawieziony na rewizję do swego mieszkania, skąd wkrótce potem wyleciał przez okno. Na pogrzeb Henryka Hollanda przybyło szereg prominentnych osób związanych z grupą puławską, w tym kilku członków KC. Udział w pogrzebie został przez Gomułkę uznany za czyn antypartyjny, a winnych udziału w nim przesłuchiwały odpowiednie komisje KC. W następnych miesiącach większość z nich utraciła wpływowe stanowiska, a jedynie O. Lange został w 1964 ponownie wybrany do KC. Zdymisjonowano wiceministra spraw wewnętrznych, związanego z puławianami Antoniego Alstera. W 1963 utracił stanowisko - jak twierdził Peter Raina po polemice z Gomułką - Sekretarz KC i członek Biura Politycznego, przywódca puławian Roman Zambrowski. W końcu tego roku sekretarzem KC przestał być także Władysław Matwin. (...) Niektórzy puławianie byli zaprzyjaźnieni z rewizjonistycznymi intelektualistami, którzy po ich politycznej klęsce utracili „kontakty" w KC.
Tracąc wpływy puławianie poddawali się wyrokowi, nie zgłaszali alternatywnych programów, na ogół też nie potrafili się zdobyć na solidarność z usuwanymi towarzyszami. Za długo byli karnymi komunistami, by stworzyć grupę czy frakcję przeciw I sekretarzowi. Nie wyszli poza prywatne przyjaźnie, wspólne sympatie i fobie. Nie zdołali też przyciągnąć do siebie żadnego znaczącego odłamu młodszych aparatczyków, czemu zresztą stały na przeszkodzie różnice mentalności, doświadczeń i zwykłe interesy. Bo przecież właśnie opróżnienie stanowisk zajmowanych przez puławian umożliwiało awans młodszym.
Jedynie Roman Zambrowski odważył się skrytykować politykę Gomułki na publicznym partyjnym forum."
Czy Friszke ma rację ?Kogo Friszke chce przekonać, że nie zgłaszali alternatywnych programów? Może by sięgnął do Marzec 1968 w dokumentach MSW. Może by się zastanowił, co takiego przeczytał w nich Adam Michnik, że zamiast pęcznieć z dumy mówi w telewizji publicznej:
„Natomiast ten instytut jest jakby z grzechu poczęty, bo to jest instytut stabilizowania permanentnej wojny domowej Polaków z Polakami.
Muszę kończyć – następny tekst – po święcie 11 listopada – testament Ozjasza Szechtera.
A z występu w telewizji publicznej, warto zapamiętać słowa Michnika – mocno bezczelne:
(przynajmniej od 1964 r.) „ mam jakieś takie dziwne, specyficzne poczucie wolności, sprawiedliwości, demokracji, co mnie radykalnie odróżnia od ogromnej większości moich rodaków, którzy świetnie żyli z cenzurą, z konformizmem itd.”Michnik aż się prosi, by o tym jego poczuciu sprawiedliwości napisać.
,Na koniec wklejam jeden dokument – właściwie wystarczą fragmenty - punkt wyjścia do testamentu Ozjasza Szechtera:
Nr 121
1965 luty 20, Warszawa - Notatka starszego oficera operacyjnego Wydziału IV Departamentu III MSW kpt. Wiesława Komorowskiego z doniesienia TW ps. „X" dotycząca Adama Michnika
Źródło: „X"1 Przyjął: W[iesław] Komorowski dnial9II[19]65r. LK: „Gdańsk" Warszawa, dnia a20a lutego 1965 r. Tajne Egz. nr ala
Doniesienie
Podczas mego pobytu w Zakopanem spotkałem na Gubałówce Adama Michnika. Podszedł on do mnie i w pierwszej chwili wziął mnie za Chylę i zwrócił się do mnie jak do „Gienka", bo pamiętał, jak poznał mnie po dyskusji w „Hybrydach", kiedy szliśmy z Robertem. Powiedziałem, że jestem Stefan. Potem zaczęliśmy rozmawiać. Adam mówił, że w Zakopanem jest właśnie Karol Modzelewski, z którym warto żebym się zobaczył. Na tej wycieczce była z Michnikiem Barbara Toruńczyk, z którą razem mieszkali w Zakopanem. Michnik mówił, że sprawa Karola jest stale niezakończona, a poza tym jeszcze były ostatnio nowe zatrzymania, Lawina był zatrzymany i wiedział, że w sąsiedniej celi siedział Górny z byłego ZMD. Powiedziałem na to do Adama, że Górnego dobrze znam, bo byłem z nim razem sądzony w 1961 r., a teraz ostatnio słyszałem od kolegi o aresztowaniu jego - tak, że nawet sam się zacząłem obawiać i przyspieszyłem wyjazd do Zakopanego. Michnikowi bardzo się to spodobało i powiedział, że umówi mnie z Karolem, a poza tym chętnie by wybrał się razem na wycieczkę. Byliśmy wspólnie na wycieczce do Doliny Kościeliskiej, poza tym chodziliśmy wspólnie na spacery po Zakopanem. Na wycieczce do Kościeliskiej był z nami jeszcze jeden znajomy Adama - Witold Nowotny.
Adam szedł ze mną przodem i pytał mnie o to, kiedy nas aresztowano, jak jest w więzieniu itd., a poza tym opowiadał, że był niedawno za granicą, m[iędzy] innymi był w Monachium, gdzie spotkał się z lewicowcami ukraińskimi, rozmawiał z niejakim Lewyckim. Mówił, że rozmawiał, też z przedstawicielami kierownictwa Włoskiej Partii Komunistycznej i był w siedzibie paryskiej IV Międzynarodówki. Był też u Giedroyca z „Kultury" paryskiej, którego prosił o wydanie czegoś z literatury trockistowskiej, a poza tym wziął od niego wydrukowane na cienkiej bibułce 10 egzemplarzy artykułu Jedlickiego, które przywiózł do Polski i rozdał. Prosił tylko, żebym nikomu o tym nie mówił.
Opowiadał, że Międzynarodówka trockistowska nastawia się na infiltrację innych partii lewicowych. Twierdził przy tym, że on osobiście jest zwolennikiem programu Karola i uważa go za bardziej zdecydowany niż program IV Międzynarodówki, bo mówi o nowej klasie wyzyskiwaczy, a nie warstwie o charakterze klasy, tak jak trockiści. Powiedziałem na to, że to chyba niewielka różnica terminologiczna.
Potem Michnik opowiadał, że był na libacji u Karola, na której było kilka osób, między innymi Leszek Kołakowski i Alicja Lisiecka. Mówił też, że on bardzo pozytywnie ocenia Kołakowskiego, chociaż na przykład Hass bardzo krytykuje Kołakowskiego. Hass jest jego zdaniem za bardzo skrajny i „szufladkuje" sobie ludzi. Powiedziałem na to, że Kołakowski nic nie robi i przez to demoralizuje innych, a Hassa wypowiedzi słyszałem w klubie ZMS na UW i były - moim zdaniem - zdecydowane, ale umiarkowane i słuszne - zwłaszcza na temat lewicy katolickiej.
Michnik powiedział na to, że pamięta tę doskonałą wypowiedź Hassa, zgadza się z nią również, pamięta też, że ja szedłem potem i rozmawiałem z Hassem. W ogóle Hassa trzeba ocenić jako twardego rewolucjonistę. On osobiście w Klubie Poszukiwaczy Sprzeczności zapraszał na dyskusję księdza i utrzymywał kontakty z katolikami z „Więzi", bo sprawę katolicką uważa za bardzo istotną w Polsce.
Przy likwidacji klubu zrobiono zarzut z tego. Roberta Nowaka bardzo ceni jako twardego i zdecydowanego, dawniej uważali oni, że Karol jest za bardzo ugodowy, ale teraz przekonali się, że Karol jest wspaniałym działaczem. Robert za bardzo tylko nieufnie odnosi się do dzieci dygnitarzy, a przecież nie można ich odrzucać. Powiedziałem na to, że oczywiście nie można odrzucać dzieci dygnitarzy, ale nie ma co się łudzić, że wiele ich przejdzie na stronę lewicy rewolucyjnej.
Poza tym Michnik mówił, że najgorsi są teraz „partyzanci", chociaż „liberałowie" nie są też wiele warci, w czym dawniej nie zgadzał się z Hassem, ale teraz przyznał mu rację. Niedawno usunięto ze stanowiska Komara i Duszyńskiego, a nowo mianowani wiceministrowie MSW to „partyzanci". Obecnie jedyny liberał, jaki został w MSW to Dobieszak.
Z Adamem Michnikiem chodziłem jeszcze do domu wczasowego Prezydium Rady Ministrów „Antałówka", do jego przyjaciela. Michnik mówił mi jeszcze o programie Karola, to co Karol nie zdążył (przyjaciel ten opowiadał, w jakim luksusie żyją dygnitarze). Powiedziałem, że program jest doskonały i nie odbiega od programu IV Międzynarodówki (Karol też to wcześniej potwierdził w rozmowie ze mną). Wymieniliśmy z Michnikiem telefony - jego [...].
Michnik o IPN:
I czymkolwiek on by się zajmował, byłbym zdania, że taka instytucja po prostu nie powinna powstać.”
Inne tematy w dziale Polityka