Po raz pierwszy od sierpnia 2010 spadła inflacja

„Inflacja w czerwcu wyniosła 4,2 proc. wobec oczekiwań na poziomie 4,8 proc. W ujęciu miesięcznym ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu spadły o 0,4 proc. w porównaniu do maja - podał GUS w środowym komunikacie.

W maju inflacja roczna wyniosła 5,0 proc.

- Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2011 r., w porównaniu z poprzednim miesiącem, obniżyły się – po raz pierwszy od sierpnia ub. roku – o 0,4 proc. W poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen. Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miał w czerwcu spadek cen żywności (o 2,0 proc.) oraz opłat w zakresie łączności (o 1,7 proc.) i transportu (o 0,3 proc.), co obniżyło wskaźnik odpowiednio o 0,45 pkt proc., 0,07 pkt proc. i 0,03 pkt proc. Podwyżki cen towarów i usług związanych z mieszkaniem (o 0,2 proc.) podniosły ten wskaźnik o 0,05 pkt proc. – czytamy w komunikacie GUS-u.”

Oficjalny komunikat ZUS zawiera jedną ciekawostkę.

„Dzisiejsza informacja to duże zaskoczenie. Widać wyraźnie, że zmiana metodologii badań inflacji przez GUS wpłynęła na wzrost inflacji miesiąc wcześniej. Czynniki, które teraz zaskoczyły najbardziej to spadek cen żywności i łączności – komentuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista banku Pekao. ego zdaniem, w kolejnych miesiącach inflacja będzie nadal mocno rozchwiana, ale można spodziewać się stopniowego jej obniżania, aż do 4,0 proc. r/r na koniec 2011 r.”

Może wyjaśnię – z nieznanych bliżej przyczyn, w zeszłym miesiącu GUS, zmienił metodę wyliczania inflacji. To znaczy zmienił, czy też zarządził zmianę metody ktoś konkretny, mający w swoich rękach prawo decyzji.

Inflacja wyliczana według tej nowej metody, bez jej zapowiedzenia, bez wyjaśnień i bez uprzedzenia o jej zastosowaniu  – była na średnio wysokim poziomie – takim, który pozwalał PiSowcom obciążać rząd odpowiedzialnością, a Igorowi Janke pozwalał na  dramtycznie-komiczny apel do blogerów i komentatorow o recepty na POWSTRZYMANIE katastrofy finansow państwa. Oczywiście tak sformułowany apel zawierał w sobie obwieszczenie, że katastrofa jest i już trwa.

Sabotaż państwa  – bo właśnie z tym mieliśmy do czynienia – nie do końca został przechwycony w porę – bo zapewne informacje z zeszłego miesiąca „poszly w lud” i gdzieś tam wciąż trzymają ludzi w „mylnym błędzie” , czyli w przekonaniu, że wszystko w Polsce drożeje zastraszająco. Oczywiście z winy nieudolnego rządu.

Ten sabotaż – zapewne nie jedyny, z jakim będziemy mieć do czynienia przed wyborami – to istotnie jest wina rządu, który cztery lata temu pozostawił w wielu instytucjach państwa pisowskie „złogi”, jak przeciwników politycznych określa prominent pisowski Jerzy Targalski. Rząd Tuska i premier osobiście przeliczyli się zakładając pracę dla Polski ludzi posadzonych na stołkach przez PiS i braci Kaczyńskich.

Skutki w postaci działań różnych Waszczykowskich, Kamińskich, Janickich, itp są aż nadto czytelne, by nie mieć żadnych skrupułów i wywalić cale to towarzystwo z instytucji państwa. Niech idą do pracy na Nowogrodzką – to wprawdzie praca też za nasze publiczne pieniądze, ale w propagandzie PiS a nie w szanowanych instytucjach, którymi próbuje się grać politycznie, nadużywając ich dobrego imienia i szkodząc wizerunkowi Polski.

Powtórzmy zatem – według STAŁEJ metody naliczania inflacji, metody, jaką posługiwano się nieprzerwanie od wielu lat – inflacja w Polsce zmalała.

I to jest zasluga rządu Donalda Tuska!